Reklama

Kiedy Polska przekaże swoje ostatnie MiG-i-29 Ukrainie?

Sztab Generalny WP jest gotów przekazać ostatnie samolotu bojowe MiG-29 ukraińskim Siłom Zbrojnym. Uzasadnienie tej decyzji jest polityczne?

Publikacja: 11.12.2025 10:00

Myśliwce MiG-29

Myśliwce MiG-29

Foto: PAP, Adam Warżawa

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie wyglądają plany przekazania samolotów MiG-29 Ukrainie?
  • Dlaczego Polska decyduje się na przekazanie Ukrainie swoich myśliwców?
  • Na co Polska liczy w zamian za przekazanie samolotów Ukrainie?

Mowa o 14 maszynach, które znajdują się dzisiaj na stanie Sił Powietrznych. – 10 grudnia nie potwierdzę, że w tym roku zostaną już przekazane na Ukrainę – mówi nam płk. Marek Pietrzak, rzecznik Sztabu Generalnego WP.

Z naszych ustaleń wynika, że bardziej prawdopodobne jest przekazanie przynajmniej części z nich w przyszłym roku. Tym bardziej, że już wtedy kończą im się tzw. resursy na eksploatację w naszych siłach powietrznych. Pozostałe MiG-i-29 mogą być w służbie do 2028 r. Nie ma w planach ich modernizacji.

Przypomnijmy, że w 2022 i 2023 r. Polska – bez nagłaśniania sprawy – przekazała na Ukrainę 14 samolotów MiG-29 (znajdowały się one w różnym stanie technicznym, niektóre z nich zostały wykorzystane jako źródło części zamiennych dla ukraińskich maszyn).

Czytaj więcej

Niemieckie samoloty będą strzec polskiego nieba
Reklama
Reklama

Przekazanie polskich myśliwców Ukrainie „elementem sojuszniczego wsparcia”. Mamy myśliwce, które zastąpią MiG-i-29

Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował teraz, że trwają rozmowy o przekazaniu Ukrainie polskich myśliwców MiG-29, ale jednocześnie zastrzegł, że nie ma rozstrzygnięć. – Donacja samolotów będzie elementem sojuszniczej polityki wsparcia Ukrainy oraz utrzymania bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. Zadania wycofywanych ze służby samolotów MiG-29 będą realizowane przez samoloty F-16 oraz FA-50 – dodaje płk. Marek Pietrzak.

Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) podkreślił w radiowej Trójce, że przekazanie sprzętu Ukrainie będzie korzystne dla polskiej armii, ponieważ w zamian otrzymamy technologie dronowe i rakietowe. – To inny sposób podejścia niż do tej pory – przyznał wicepremier.

O co chodzi? Otóż dotychczas armia nie tylko nie podawała publicznie informacji na temat tego, jaki sprzęt przekazuje Ukrainie, ale też nigdy nie pojawiał się argument, że oczekujemy czegoś w zamian.

– To argument polityczny. Chodzi o to, aby przeciwnicy polityczni nie zarzucili rządowi, że rozbraja armię i przekazuje uzbrojenie Ukrainie, nic nie otrzymując w zamian – mówi nam analityk zajmujący się bezpieczeństwem (chce zachować anonimowość).

Warto dodać, że już od wielu miesięcy niezależnie od rozmów na temat przekazania samolotów, o czym wielokrotnie mówili ukraińscy politycy, trwa wymiana doświadczeń pomiędzy polskimi i ukraińskimi siłami zbrojnymi dotyczących wykorzystania statków bezzałogowych na polu walki. Doświadczenia te zbiera m.in. gen. bryg. Mirosław Bodnar, który stoi na czele nowo tworzonego Inspektoratu Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia. Jego zadaniem jest tworzenie wojsk dronowych w ramach Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Reklama
Reklama

Foto: PAP

Co Polska może otrzymać od Ukraińców w zamian za myśliwce?

Filozofię podejścia do nowego traktowania wsparcia dla Ukrainy wyjaśnił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Tomasz Szatkowski, były ambasador Polski przy NATO, pytany o możliwość wykorzystania polskich lotnisk do misji sojuszniczych, których celem byłaby ochrona ukraińskiego nieba po zawieszeniu broni. Jego zdaniem Polska powinna w takiej sytuacji stawiać pewne warunki. – Nie możemy dopuścić do tego, co stało się pewną praktyką w odniesieniu do Rzeszowa, gdy pozwoliliśmy, aby sojusznicy traktowali nas jako bazę logistyczną, zaplecze logistyczne, a nie jako pełnoprawny podmiot, który decyduje, czy prowadzimy operację, czy nie. W tym sensie Polska musi zachować suwerenność i podmiotowość – mówił Szatkowski. 

Niejako wpisuje się w to wypowiedź wicepremiera Kosiniaka-Kamysza, który mówi, że „relacja solidarności to musi być relacja dwukierunkowa”. – Tak jak my szkolimy żołnierzy ukraińskich, prawie 30 tys. żołnierzy ukraińskich przeszkolonych w Polsce, tak teraz też korzystamy ze szkolenia dronowego. Ukraińcy są najlepsi w dronach ze wszystkich państw, z którymi mamy pozytywne relacje. Nikt nie jest tak oblatany, więc warto z tego korzystać, a MiG-i już niedługo nie będą służyć w polskich Siłach Powietrznych. Wchodzą FA-50, F-16, F-35, więc następuje zmiana technologii. Rozmowy trwają. My jesteśmy ukierunkowani, żeby to sfinalizować jak najszybciej – dodał wicepremier.

Czytaj więcej

Samoloty FA-50 wreszcie z pociskami

Dlaczego dla „wymiany pokoleniowej” w polskim lotnictwie bojowym ważny jest 2026 rok? W przyszłym roku pierwsze samoloty FA-50 zyskają pełną gotowość operacyjną i będą mogły zastąpić na dyżurach bojowych pilotów samolotów MiG-29. W tym roku trwało intensywne szkolenie pilotów i personelu naziemnego w 23 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Znajduje się tam Ośrodek Szkolenia Symulatorowego FA-50, co umożliwia szkolenie na miejscu, a nie w Korei. W bazie powstały też nowe hangary dla tych maszyn. W 2023 r. Polska otrzymała 12 zakupionych w Korei Południowej samolotów, ale docelowo mamy mieć ich 48.

Informacja o przekazaniu MiG-ów Ukrainie zaskoczyła polskich pilotów?

Z naszych informacji wynika, że piloci polskich MiG-ów zostali zaskoczeni komunikatem Sztabu Generalnego WP o rychłym wycofaniu tych samolotów ze służby.

Reklama
Reklama

Gen. bryg. rez. pilot Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych uważa, że sama decyzja o przekazaniu Ukrainie MiG-ów jest dobra. – Dla nas stanowią one bardzo znikomą wartość, a dla Ukrainy bardzo poważną wartość, więc patrzmy na to w ten sposób. Oczywiście, że warto, przekazując sprzęt, uzyskać także jakieś korzyści dla siebie – mówi

Generał zwraca jednocześnie uwagę, aby nie zaprzepaścić potencjału ludzkiego i potencjału bazy lotniczej w Malborku, gdzie stacjonują MiG-i-29. – Nie może być sytuacji takiej, w której przekażemy samoloty i jest próżnia. Musimy mieć jakiś plan, który pozwoli zachować potencjał bazy i płynne przejście na nowy sprzęt – zaznacza Chodzi o to – podkreśla generał – aby „nie pogubić pilotów, którzy dotychczas służyli na samolotach MiG-29”. – Jak w każdej takiej sytuacji część ludzi zostanie, część odejdzie, bo są w odpowiednim wieku. Każdy ma swoją historię. Ale nie patrzmy tylko na pilotów, bo ich jest kilkunastu, ale na personel techniczny, a to są setki ludzi, których wyszkolenie trwa lata. Utrata tego potencjału byłaby bezpowrotna – ostrzega gen. Drewniak.

Polska kupiła w 2020 r. 32 myśliwce F-35, które mają zasilić Siły Powietrzne do 2030 r. Pierwsze samoloty F-35 mają dotrzeć do bazy w Łasku w 2026 roku, ale polscy piloci szkolą się już na tych maszynach w USA. W służbie mamy także 47 samolotów F-16, które obok myśliwców MiG-29 pełnią teraz dyżury bojowe.

Polityka
Jacek Gawryszewski: Afera podsłuchowa była możliwa z powodu ego polityków
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Plus Minus
Rosja nie złamie Ukrainy. W Kijowie zobaczyłem dlaczego
Polityka
Ambasador Ukrainy: Nie wolno rosyjskich zbrodniarzy puszczać ponownie w cywilizowany świat
Polityka
Amerykanie zostaną, aby chronić biznes z Putinem? Dlaczego doszło do sabotażu?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Plus Minus
Pułkownik Krawczyk: Na poziomie służb specjalnych już trwa konflikt Polska-Rosja
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama