Bycie członkiem zarządu to korzyści, ale też ryzyko. Gdy firma wpadnie w podatkowe tarapaty, fiskus może ścigać zarząd za długi. Musi to jednak robić z głową, o czym przypomniał mu w środę Naczelny Sąd Administracyjny (NSA).
Fiskus przeniósł odpowiedzialność za długi podatkowe firmy
Sprawa dotyczyła kobiety, która przed laty zasiadała w zarządzie spółki z o.o. Schody zaczęły się, gdy fiskus przeniósł na nią odpowiedzialność za długi podatkowe firmy, o czym dowiedziała się grubo po fakcie.
Okazało się, że w 2018 r. korespondencja związana z postępowaniem, m.in. decyzja o przeniesieniu odpowiedzialności, trafiała na adres z Centralnego Rejestru Podmiotów – Krajowej Ewidencji Podatników (CRP KEP). Przesyłka była dwukrotnie awizowana, poleżała 14 dni na poczcie i wróciła do nadawcy. Wtedy fiskus – zgodnie z procedurą – zastosował domniemanie doręczenia decyzji. A po upływie terminu do wniesienia odwołania stała się ostateczna.
Szkopuł w tym, że kobieta nie miała o niczym pojęcia. Gdy po ponad dwóch latach dowiedziała się o sprawie, wniosła odwołanie. Tłumaczyła, że fiskus wysyłał jej korespondencję na adres domu, który sprzedała. W momencie gdy trafiła tam przesyłka z decyzją, nie była już w nim zameldowana.
Fiskus tym się nie przejął. Tłumaczył, że korespondencję wysyłał na adres zamieszkania z oficjalnej bazy. Ten nie został zmieniony. Decyzja została doręczoną skutecznie, a odwołanie było spóźnione.