Bermudy, Kajmany czy Belize – tam można uciec nie tylko przed cywilizacją, ale i przed fiskusem. Niskie podatki (lub nawet ich brak), proste procedury i możliwość działania w ukryciu. To głównie przyciąga inwestorów do podatkowych rajów.
– Największe korzyści może dać przeniesienie do takiego raju miejsca zamieszkania, czyli uzyskanie statusu rezydenta. Dzięki temu właśnie tam rozliczamy podatki i polskiemu fiskusowi nic do tego – tłumaczy doradca podatkowy Tomasz Piekielnik. – Najpopularniejsze są ostatnio Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale atrakcyjne są też np. Bermudy, Belize czy niektóre stany USA.
Jak uzyskać status rezydenta takiego kraju? Przenieść tam centrum swoich życiowych interesów. Znaleźć sobie jakieś lokum, założyć rachunek bankowy, zarejestrować firmę. Jakie są korzyści? – Załóżmy, że chcemy sprzedać udziały w polskiej spółce – mówi Tomasz Piekielnik. – Jeśli zrobimy to za pośrednictwem firmy w raju, możemy w ogóle nie zapłacić podatku.
Ekspert dodaje, że taką operację (albo inne transakcje) możemy wykonać też za pośrednictwem firm działających w mniej egzotycznych krajach, np. w Luksemburgu albo na Cyprze. To też daje korzyści podatkowe, ale już nie takie jak kiedyś.
Firmy w innych krajach mogą być też wykorzystane do generowania kosztów działalności. – Spółce w państwie z niższymi podatkami możemy płacić np. za wydzierżawienie znaku towarowego, udostępnienie know-how czy usługi doradcze. Dzięki temu polska firma ma wyższe koszty uzyskania przychodów, wychodzi jej więc niższy dochód i mniejszy podatek – tłumaczy Piekielnik.