Z szacunków Ministerstwa Pracy wynika, że obecnie nawet co dziesiąty pracownik odprowadza składki do ZUS od minimalnego wynagrodzenia. Najczęściej nie są to jedyne dochody takiej osoby. Podwyżka tej pensji spowoduje, że do ZUS wpłyną wyższe składki na jej przyszłą emeryturę.
– Wzrost płacy minimalnej następuje z mocy prawa, automatycznie podnosi więc wynagrodzenia pracowników z najniższymi uposażeniami. Nie ma więc potrzeby zmieniania ich umów o pracę – mówi Grzegorz Ruszczyk, radca prawny z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy. Jest jednak dobrym zwyczajem choćby informowanie pracowników o tej podwyżce.
Więcej dla pracowników
Niestety, z 1750 zł do kieszeni pracownika trafi tylko 1286,16 zł. Będzie to i tak prawie 50 zł więcej na rękę niż w odchodzącym roku. Reszta idzie na ZUS, NFZ i do urzędu skarbowego. Podwyżka płacy minimalnej zwiększy także obciążenia po stronie pracodawcy. Po zmianach całkowity koszt pracy osoby z minimalnym wynagrodzeniem wyniesie bowiem 2112,95 zł i będzie o 84,50 zł wyższy od wydatków z 2014 r.
Wraz ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia rośnie także dolna granica odszkodowania za nierówne traktowanie i zadośćuczynienia za mobbing oraz molestowanie pracowników. Te rekompensaty nie mają górnej granicy, nie mogą być jednak niższe niż minimalne wynagrodzenie.
W granicach prawa pracy minimalne wynagrodzenie jest również podstawą do wyznaczania górnego limitu odprawy wypłacanej w razie zwolnień grupowych, która w przyszłym roku wzrośnie z 25 200 zł do 26 250 zł.