, niepowodzenie zaś rozstrzygano na korzyść banku. W praktyce banki korzystały z uproszczonego postępowania nakazowego, w którym wzruszenie nakazu zapłaty jest nader trudne. Teraz tryb nakazowy będzie niemożliwy. Gdy klient zaprzeczy, że ma dług, bank będzie musiał dowieść prawdziwości swoich dokumentów.
Do TK zwrócił się toruński Sąd Rejonowy, który prowadzi sprawę Kredyt Banku przeciw Anicie W. o 44 tys. zł jako spłaty kredytu studenckiego. Dowodem są właśnie wyciągi bankowe. Anita W. zaprzecza, by podjęła taką kwotę, a i TK miał wątpliwości, czy debet na jej koncie jest skutkiem kredytu czy innych operacji. – Na konsumenta przerzucono ciężar dowodu, nieraz wręcz niemożliwego do przeprowadzenia, że pieniędzy nie pobierał – zarzucił toruński SR.
– Wyciągi traktowane są niemal jak święte – mówi Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów w Szczecinie. – Obniżenie ich rangi bardzo ułatwi spór z bankiem.
Tego zdania był też TK. – Urzędowa moc dokumentów wiąże się z wykonywaniem władzy publicznej, a nie z działalnością podmiotów prywatnych, jakimi są banki – wskazała sędzia Maria Gintowt-Jankowicz.
Takiego przywileju nie ma w europejskich systemach bankowych. W Polsce miał go przed wojną Bank Emisyjny, w PRL rozciągnięto go na wszystkie banki, ale były one państwowe. Po krótkiej przerwie w III RP objęto nim wszystkie banki, obecnie komercyjne, do czego nie ma racjonalnego uzasadnienia. Tymczasem przywilej narusza zasady równości stron przed sądami cywilnymi.
Wyrok jest ostateczny.