Okazało się, że to swoista zapowiedź nowego właściciela, iż nie chce on starych lokatorów i zamierza się ich pozbyć wszystkimi możliwymi sposobami. Potem odcięto im wodę i prąd, próbowano zamurować wejścia i nie reagowano na awarie w kamienicy. Przez wiele miesięcy właściciel bezkarnie nękał – fizycznie i psychicznie – swoich lokatorów, chcąc tak bardzo obrzydzić im życie, by zmęczeni w końcu sami dobrowolnie opuścili zajmowane mieszkania.

Takie metody są w Polsce coraz powszechniejsze. ?I wbrew pozorom nie stosują ich zrozpaczeni właściciele kamienic, którzy nie mogą pozbyć się lokatorów, od lat niepłacących czynszów, zmieniających swoje mieszkania w alkoholowe meliny. W większości przypadków sprawy te dotyczą bowiem zwyczajnych lokatorów płacących regularnie czynsze i niesprawiających problemów otoczeniu. Właśnie z nimi czyściciele kamienic mają największy problem. Lokatorów dłużników czy awanturników pozbyć się łatwiej. Tych niekłopotliwych – niekoniecznie. Trzeba wypowiedzieć umowę, nierzadko wejść na drogę sądową, która wymaga czasu. Czyściciele nie chcą zaś iść wyboistą drogą, którą wyznacza im prawo. Stosują metody radykalne. Niechciani lokatorzy stają się zwierzyną łowną. Można się ich pozbyć wszystkimi sposobami.

Choć proceder trwa od dawna, dotąd państwo – mimo interwencji m.in. rzecznika praw obywatelskich – nie reagowało. Dlatego inicjatywa senatorów zmierzająca do wprowadzenia do prawa karnego instytucji przymusu pośredniego wydaje się godna pochwały. Może ona bowiem pomóc utemperować zapędy sadystycznych czyścicieli. Świat się zmienił. Zatem i XIX-wieczne zwyczaje, gdy ?w relacjach lokator–właściciel rządziło prawo pięści, powinny istnieć tylko na filmach.