Reklama

Ewa Szadkowska: Nieudana krucjata, czyli dwa lata przywracania praworządności

Koalicja rządząca „odziedziczyła” po poprzednikach wymiar sprawiedliwości pogrążony w chaosie. Po dwóch latach ów chaos jest jeszcze większy. I nie łudźmy się – będzie tylko gorzej.

Publikacja: 15.10.2025 04:52

Przyspieszenie procesów pozostaje mrzonką

Przyspieszenie procesów pozostaje mrzonką

Foto: PAP/Andrzej Jackowski

Przywrócenie praworządności było jednym z głównych haseł, z jakimi partie sprawujące dziś władzę szły do wyborów w 2023 r. Politycy i obywatele chyba jednak nieco inaczej dekodowali to pojęcie i innych spodziewali się efektów. Tym pierwszym chodziło przede wszystkim o usunięcie z sądów tzw. neosędziów, odbicie prokuratury z rąk ludzi Zbigniewa Ziobry, wyczyszczenie Trybunału Konstytucyjnego z dublerów, a Krajowej Rady Sądownictwa – z „liściarzy” (jak nazywa się sędziów, którzy onegdaj biegali po korytarzach gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości, zbierając na listach podpisy poparcia pod swoimi kandydaturami do Rady).

Dla obywateli obietnica odblokowania środków z KPO, o której tak często słyszeli w kampanii, z pewnością brzmiała nieźle, ale idę o zakład, że głównie liczyli na przyspieszenie spraw w sądach, na to, że prokuratorzy przestaną giąć karki po telefonach „z góry”, a TK wreszcie zabierze się do pracy jak w czasach, gdy rozstrzygał o wielu ważnych dla zwykłych ludzi sprawach, rozpatrując ich skargi konstytucyjne.

Czytaj więcej

Piotr Szymaniak: Problem neosędziów łatwiej rozwiązać „ustawką” niż ustawą

Dwa lata przywracania praworządności. Czy koalicja rządząca zrealizowała swoje obietnice?

Wyszło sprawiedliwie, bo jakkolwiek rozumielibyśmy przywrócenie praworządności – nie udało się. Neosędziowie trzymają się mocno, TK przekracza kolejne granice autokompromitacji, KRS broni status quo, w prokuraturze mamy dwuwładzę i liniowi prokuratorzy stracili nadzieję na odpolitycznienie ich „firmy”, w Sądzie Najwyższym trwa wojna na całego, a do puli wewnętrznie skłóconych instytucji doszedł Trybunał Stanu, przez lata pozostający w cieniu i omijany przez polityczne burze.

Przyspieszenie procesów pozostaje mrzonką, nawet tzw. ustawy frankowej, mającej rozładować zatory i uwolnić sądy od spraw powtarzalnych i załatwianych niemal taśmowo, nie udało się dotąd uchwalić.

Reklama
Reklama

Przyspieszenie procesów pozostaje mrzonką, nawet tzw. ustawy frankowej, mającej rozładować zatory i uwolnić sądy od spraw powtarzalnych i załatwianych niemal taśmowo, nie udało się dotąd uchwalić. Podobnie jak zapowiadanych reform: prawa karnego i procedury cywilnej czy przepisów o biegłych. Długo by wymieniać zaniechania lub, jak to się dziś kolokwialnie mawia, „niedowiezione tematy”.

„Najbardziej leży mi na sercu ustawa ustrojowa, bo uważam, że najpierw trzeba przesądzić, kto jest legalnym sędzią, a dopiero później decydować, jak stosować prawo materialne. Bo co z tego, że zrobimy dobrą procedurę i dobre prawo, jak będzie nam każdy wyrok padał z powodu niewłaściwego obsadzenia sądu” – stwierdził w sierpniu w wywiadzie dla „Rz” minister sprawiedliwości Waldemar Żurek.

Czytaj więcej

Dwa lata po wyborach. Do praworządności nadal daleko, a chaos w sądach się pogłębia

Reformy, na które czekają sądy. Czy prezydent Karol Nawrocki podpisze ustawę regulującą status neosędziów?

I to jest sedno problemu i zarazem kiepski prognostyk na przyszłość. Bez przepchnięcia tzw. ustawy praworządnościowej najwyraźniej nie mamy co liczyć na resztę tak ważnych dla wymiaru sprawiedliwości zmian. A prezydent Karol Nawrocki nie pozostawił złudzeń, co zrobi z uderzającymi w neosędziów przepisami, gdy pojawią się na jego biurku. I koło się zamyka.

Koalicja szła do wyborów bez planu B, stawiając wszystko na jedną kartę i licząc, że przedpole oczyści i kluczowe sprawy załatwi „jej” prezydent. A potem przyjdzie pora na resztę ważnych reform. Teraz ta polityka się mści. Bo kto za kolejne dwa lata uwierzy w obietnicę przywrócenia praworządności w Polsce?

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Lex Markiewicz, czyli teraz k… my

Przywrócenie praworządności było jednym z głównych haseł, z jakimi partie sprawujące dziś władzę szły do wyborów w 2023 r. Politycy i obywatele chyba jednak nieco inaczej dekodowali to pojęcie i innych spodziewali się efektów. Tym pierwszym chodziło przede wszystkim o usunięcie z sądów tzw. neosędziów, odbicie prokuratury z rąk ludzi Zbigniewa Ziobry, wyczyszczenie Trybunału Konstytucyjnego z dublerów, a Krajowej Rady Sądownictwa – z „liściarzy” (jak nazywa się sędziów, którzy onegdaj biegali po korytarzach gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości, zbierając na listach podpisy poparcia pod swoimi kandydaturami do Rady).

Pozostało jeszcze 84% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Bogusław Chrabota: Dyrektywa NIS2. Tak, ale w sposób bezpieczny dla biznesu
Opinie Prawne
Grzegorz Rychwalski: Niebezpieczne majstrowanie przy kodeksie postępowania cywilnego
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Nielegalne prawybory do KRS to pułapka na sędziów
Opinie Prawne
Michał Romanowski, Julia Juźko: Państwo nie może zarabiać na własnym bezprawiu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Naród nie ma żadnej władzy
Reklama
Reklama