Skala wydawała się porażająca. Według danych jednego z liderów cyberbezpieczeństwa, amerykańsko-izraelskiej firmy Check Point Software, Polska w 2023 r. doświadczyła 80 tysięcy cyberataków. To było niemal 220 ataków dziennie. Na infrastrukturę krytyczną państwa, systemy informacyjne wojska, banków, energetyki czy instytucji ochrony zdrowia. Wniosek z raportu był prosty: ryzyko ataków ciągle się zwiększa, a szacunek CPS dla Polski na 2024 r. wynosił ponad sto tysięcy ataków.
Czytaj więcej
Dlaczego Polska wciąż nie wdrożyła dyrektywy NIS2 i jest jedynym państwem, które próbuje zrobić t...
Tysiące cyberataków na Polskę w 2024 r. Jak sobie z nimi radziliśmy?
Po roku okazało się, że wskazania nie były zaniżone. W 2024 r. doświadczyliśmy jako Polska co najmniej 100-110 tysięcy cyberataków, a CERT Polska (Computer Emergency Response Team – zespół reagowania na incydenty bezpieczeństwa cybernetycznego) odnotował rekordową liczbę zgłoszeń przekraczającą 600 tysięcy.
Warto przy tym odnotować, że przy 2-4 tysiącach ataków dziennie, według oficjalnych danych, 99 proc. było neutralizowanych. Nie mamy jeszcze danych za bieżący rok, ale bez ryzyka przesady można założyć, że tych ataków będzie nie mniej niż 200 tysięcy.
Trend wzrostowy jest tu naturalny. Eksperci tłumaczą, że to naturalny skutek rozwoju technologii internetowych, rozwijającego się know-how cyberprzestępców, a do tego dynamiki światowych konfliktów, takich jak wojna w Ukrainie. Dziś cyberprzestępstwami trudzą się już nie tylko zawodowi hakerzy, ale toczące wojnę hybrydową państwa. Dlatego liczba cyberataków będzie rosła. A my jako ludzkość, wspólnoty, państwa narodowe, w końcu indywidualne firmy czy pojedynczy ludzie musimy nauczyć się bronić. To z jednej strony technologia, z drugiej regulacje.