Reklama

Marek Migalski: Skłócić prezydenta z prezesem

Dobra współpraca PiS z nowym prezydentem oznacza wielce prawdopodobne zwycięstwo tej partii w 2027 r. i reelekcję prezydenta trzy lata później. Dlatego w interesie obecnej koalicji jest podjęcie takich działań, które rozbijałyby sojusz Jarosława Kaczyńskiego z Karolem Nawrockim.

Publikacja: 06.08.2025 05:07

Marek Migalski: Skłócić prezydenta z prezesem

Foto: PAP/Marcin Obara

Wszystko wskazuje na to, że mentalnie i intelektualnie liderzy obecnego obozu władzy (o wyborcach nawet nie wspominając) nie są w stanie podjąć jakiejś gry z nową głową państwa, której efektem byłoby poróżnienie jej z liderem największej partii opozycyjnej.

Dlaczego już w 2023 r. koalicja rządząca powinna podjąć z prezydentem Dudą grę?

Podobnie było zresztą w przypadku Andrzeja Dudy – gdy w 2020 r. pokonał Rafała Trzaskowskiego i niejako przestał być przeciwnikiem Donalda Tuska oraz jego ludzi. Owszem, wywodził się z innego obozu politycznego, ale w jego interesie wcale nie musiała być konfrontacja z obecnie rządzącymi. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że to właśnie ów obóz (a nie Marcin Mastalerek) mógł zapewnić mu satysfakcjonujące „życie po życiu”, czyli jakąś ciekawą posadę na czas po skończeniu drugiej kadencji.

Czytaj więcej

Campusu Polska nie będzie. Rafał Trzaskowski: Nie możemy zorganizować

Po wygranych wyborach w 2023 roku nowy rząd powinien był zatem podjąć grę z prezydentem, której efektem byłoby odspawanie go od Nowogrodzkiej i rozbicie jedności pisowskiego obozu. Gdyby tak się stało, być może w ostatniej kampanii Duda nie poparłby oficjalnie Nawrockiego, bo przecież mógł powołać się na to, że jako najwyższy urzędnik w państwie powinien stać z boku politycznego sporu. Być może dzięki temu owe ponad 300 tysięcy wyborców nie poparłoby w drugiej turze kandydata PiS. Być może w czasie ostatnich kilkunastu miesięcy koabitacji kilka ważnych dla koalicji rządzącej ustaw doczekałoby się podpisu prezydenta.

Przeciwnikiem koalicji 15 października nigdy nie był Pałac Prezydencki, lecz Nowogrodzka

Tak jednak się nie stało, bo od momentu ukonstytuowania się gabinetu Donalda Tuska ruszył on z całą mocą na wojnę z Dudą, nie rozumiejąc, że nie jest on już jego przeciwnikiem, że nie z nim toczy się walka. Lokator Belwederu dwa razy pokonał kandydata Platformy Obywatelskiej i tyle. W 2023 roku już nie powinien być punktem odniesienia dla jej polityków. Jednak działali oni kompulsywnie i nie potrafili pozbyć się niechęci i pogardy do niego. Stąd zupełnie niepotrzebna wojenka z Pałacem Prezydenckim, bo przeciwnikiem nie był on, lecz Nowogrodzka.

Reklama
Reklama

Oczywiście, sam Duda nie ułatwiał podjęcia takiej współpracy, ale to przede wszystkim w interesie nowej władzy było nawiązanie z nim jakiejś kooperacji i oddzielenie go od Kaczyńskiego. Nie zrobiono tego, bo kierowano się emocjami i poczuciem upokorzenia za klęski Bronisława Komorowskiego i Rafała Trzaskowskiego. Przez cały czas wpychano prezydenta w ramiona prezesa PiS, choć tajemnicą poliszynela było to, że relacje między nimi były fatalne i można było na tym zagrać (zwłaszcza mamiąc Dudę perspektywą jakiegoś zagranicznego stanowiska). Zaniechano jednak takich działań, w zamian za co poprzedni prezydent uderzał w rząd, a w kampanii odwinął mu się, oficjalnie wspierając Nawrockiego.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jest jeden scenariusz, w którym w tej kadencji Sejmu Andrzej Duda mógłby zostać premierem

Duda przy Nawrockim to sympatyczny i grzeczny harcerzyk

Wiele wskazuje na to, że obecnie liderzy koalicji popełnią ten sam błąd w stosunku do nowej głowy państwa. Pomimo tego, że w ich interesie leży poróżnienie jej z Kaczyńskim, zapewne od pierwszych chwil ruszą na nią z bezpardonowym atakiem. Psychologicznie to zrozumiałe, politycznie zabójcze. Karol Nawrocki będzie ich przeciwnikiem dopiero w 2030 roku, a przed nimi zasadnicze starcie już za dwa lata. Tyle że nie z nim, lecz z PiS. I ta banalna myśl powinna przyświecać Tuskowi i jego ludziom – na obecnym etapie ich konkurentem jest Kaczyński, nie prezydent. I opłacalne było podjęcie takich działań, które utrudniałyby współpracę Pałacu z Nowogrodzką, zasiewały w niej ziarna nieufności, budowały mury, wyszukiwały potencjalne różnice. Koalicja 15 października powinna cieszyć się, że w kancelarii prezydenta lądują narodowcy, a nie wiceprezesi PiS; że być może Nawrocki okaże się tak brutalny i ambitny, jak twierdzili w kampanii; że ma za uszami nawet więcej, niż ujawniły do tej pory media. Bo wszystko to może skłócać go z Jarosławem Kaczyńskim i osłabiać sojusz tych dwóch ośrodków opozycji wobec obecnej władzy.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Karol Nawrocki to prezydent nie wszystkich kibiców

Osobowość Nawrockiego pewnie nie będzie ułatwiać podjęcia takiej gry – przy nim Duda wydaje się sympatycznym i grzecznym harcerzykiem, przedstawicielem elit i mainstreamu, umiarkowanym konserwatystą. Upokorzenie, jakiego doznali politycy rządzących partii w wyniku pokonania ich ukochanego kandydata przez tego człowieka znikąd, też pewnie będzie czynnikiem utrudniającym realizację planu oddzielenia prezydenta od prezesa. Ale polityka to sfera życia w stałym dyskomforcie psychicznym i współpracy nawet z tymi, którymi się pogardza. Wszystko bowiem musi być podporządkowane politycznym celom. Wszak Polska jest najważniejsza. A na pewno władza w tejże.

Reklama
Reklama

Wszystko wskazuje na to, że mentalnie i intelektualnie liderzy obecnego obozu władzy (o wyborcach nawet nie wspominając) nie są w stanie podjąć jakiejś gry z nową głową państwa, której efektem byłoby poróżnienie jej z liderem największej partii opozycyjnej.

Dlaczego już w 2023 r. koalicja rządząca powinna podjąć z prezydentem Dudą grę?

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Syndrom Gorbaczowa
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Zadania stojące przed Karolem Nawrockim
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Wymowne milczenie kanclerza i premiera
Opinie polityczno - społeczne
Radykalizacja zamiast strategii, czyli nowi ministrowie zamiast nowych pomysłów
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Najpierw nauczmy dzieci czytać, potem mówmy o lekturach
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama