Reklama

Dziś się okaże, czy Robert Duchniewicz będzie szefem rządu. Litwini są gotowi na premiera Polaka?

W środę po południu litewscy socjaldemokraci podadzą, kto z ich szeregów będzie kandydatem na premiera. Jednym z trójki kandydatów jest Polak, Robert Duchniewicz.

Publikacja: 06.08.2025 07:00

Robert Duchniewicz z Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej to obecnie mer rejonu wileńskiego.

Robert Duchniewicz z Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej to obecnie mer rejonu wileńskiego.

Foto: PAP/Valdemar Doveiko

W zeszłym tygodniu do dymisji podał się premier Gintautas Paluckas, któremu dziennikarze śledczy przypomnieli kilka kompromitujących spraw z przeszłości. Został do rezygnacji przymuszony przez koalicjantów. Rządził niecałe osiem miesięcy.

Przez kilka dni oddziały regionalne Partii Socjaldemokratycznej, która ma 52 posłów w 141-mandatowym Sejmie, debatowały, kto ma zastąpić Paluckasa. To, że nowy premier będzie wywodził się z tego ugrupowania, uchodzi za pewne. Do objęcia stanowiska upłynie jeszcze co najmniej kilkanaście dni, podczas których najpierw trzeba uzgodnić, czy koalicja pozostanie w starym składzie. Premiera mianuje prezydent i on musi zaaprobować nowy rząd, na którego przedstawienie jest 15 dni.

Czytaj więcej

Polak premierem Litwy? Robert Duchniewicz na krótkiej liście kandydatów

Jak się dowiedziała „Rzeczpospolita”, prezydent Gitanas Nausėda chciał, by socjaldemokraci postawili na Mindaugasa Sinkevičiusa, który po rezygnacji Paluckasa tymczasowo stoi na czele ich partii. Sinkevičius, mer rejonu janowskiego, jednak w ostatniej chwili ogłosił, że nie kandyduje. A według litewskich mediów to on cieszył się największym poparciem oddziałów regionalnych Partii Socjaldemokratycznej.

Reklama
Reklama

W grze pozostało troje kandydatów na premiera Litwy. W tym Robert Duchniewicz. Czy porzuci rejon wileński?

Sinkevičius tajemniczo tłumaczył, że decyzję podjął „po poważnych rozmyślaniach” i w uzgodnieniu z rodziną. Najprawdopodobniej przestraszył się jednak, że dziennikarze śledczy, którzy grzebali w przeszłości Paluckasa, zajmą się i nim. Wiadomo o aferze, która uniemożliwiała Sinkevičiusowi zajmowanie ważnych stanowisk państwowych i start w wyborach. Został bowiem w zeszłym roku skazany przez sąd rejonowy za nadużycia i fałszowanie dokumentów. W tym roku Sąd Najwyższy umorzył jego sprawę, ale potwierdził, że do naruszeń doszło. Sinkevičius, podobnie jak Paluckas, daje opozycji szansę przedstawiania socjaldemokratów jako aferzystów.

W grze pozostało troje kandydatów, z naszych informacji wynika, że uzyskali podobne poparcie oddziałów regionalnych. Wśród nich jest Robert Duchniewicz, wiceprzewodniczący partii, który w zeszłym roku prowadził – zwycięską, jak się okazało – kampanię socjaldemokratów przed wyborami do Sejmu.

Ten niespełna 34-letni polityk jest nieformalnym liderem litewskich Polaków, którzy są krytycznie nastawieni do Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL), zwanej czasem „polską partią”. Nieoczekiwanie pokonał dwa lata temu kandydata AWPL w wyborach na mera rejonu wileńskiego (graniczącego z trzech stron ze stolicą), wcześniej bastionu „polskiej partii”. 

– Jeżeli trzeba będzie wziąć odpowiedzialność, to ją wezmę – Duchniewicz powiedział w piątek „Rzeczpospolitej”. Przyznał, że ma dylemat, bo porzucenie stanowiska mera rejonu wileńskiego miałoby wpływ na los „tysięcy ludzi”. W przyspieszonych wyborach, które musiałyby się odbyć, AWPL mogłaby wrócić do całkowitej władzy w rejonie. Teraz i tak ma tam większość radnych. Mer Duchniewicz zresztą ma dwóch zastępców z AWPL. 

Czy Litwini zaakceptowaliby Polaka na stanowisku premiera? „Boję się, że jeszcze do tego nie dojrzeli”

Polacy bywali już ministrami w rządzie litewskim, i to zarówno z AWPL (gdy była w koalicji), jak i z innych partii, w tym socjaldemokratycznej. Jednak nigdy Polak nie zajmował tak wysokiego stanowiska jak szef rządu. Biorąc pod uwagę napięcia związane z prawami mniejszości polskiej, które w przeszłości doprowadzały do kryzysów w stosunkach Warszawy z Wilnem, można postawić pytanie, czy Litwini są gotowi na premiera Polaka?

Reklama
Reklama

– Boję się, że naród litewski jeszcze do tego nie dojrzał – mówi mi jeden z najbardziej znanych Polaków na Litwie, prosząc o zachowanie anonimowości. Dodaje, że media litewskie nie podkreślają narodowości Duchniewicza, ale jednak po podawanej przez nie wersji Duchnevič można się domyślić, że to Polak.

– Może gdyby chodziło o wybory prezydenckie, to byłby problem z tym, że to Polak. Ale jeżeli chodzi o ministrów, to czynnik narodowościowy od lat nie odgrywa już żadnej roli, zapewne podobnie jest i z szefem rządu – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Šarūnas Liekis, politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie.

Czytaj więcej

Rosyjski podbija Wilno. Wszędzie słychać „język okupanta”

– Podejrzewam, że najbardziej niezadowolony z premiera Polaka byłby prezydent Nausėda, który ma ciągotki nacjonalistyczne – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Andrzej Pukszto, politolog, litewski Polak. 

Rywale Roberta Duchniewicza. Minister Inga Ruginienė i weteran Juozas Olekas

Rywalami Duchniewicza są Inga Ruginienė, minister spraw socjalnych i pracy, oraz Juozas Olekas, pierwszy wiceprzewodniczący Sejmu. 44-letnia Ruginienė ma krótki staż w partii, ale długo była szefową Konfederacji Związków Zawodowych, a sprawy pracownicze to podstawa programu socjaldemokratów.

Reklama
Reklama

Niespełna 70-letni Olekas to weteran, był ministrem zdrowia w pierwszym rządzie Litwy po odzyskaniu przez nią niepodległości w 1990 roku. Wtedy socjaldemokratów zwano postkomunistami. Później zajmował też stanowisko ministra obrony, był europarlamentarzystą. Ma też sprawę, którą wyciągały mu media. W 1999 roku spowodował wypadek samochodowy, w wyniku którego zmarły dwie osoby.

Czytaj więcej

Jednak „faszyści” mogą współrządzić Litwą. Świt Niemna ma trzech ministrów

Gintautas Paluckas stał się w lipcu bohaterem materiałów dziennikarzy śledczych. Dotyczyły działalności biznesowej jego i jego rodziny (w tym pożyczek, które miały być przyznawane ze względu na jego pozycję polityczną, oraz korzystania z funduszy europejskich). A także „szczurzej” afery sprzed kilkunastu lat, gdy pracował w wileńskim ratuszu.

Dopuścił się wówczas nadużyć w czasie przetargu na wykonanie usług deratyzacyjnych. Sąd skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu i nakazał zapłacić karę w wysokości 16,5 tys. euro, ale ociągał się z tym od 2011 roku. Ostatnią, dużą, ratę, jak twierdzą dziennikarze śledczy, wpłacił dopiero teraz, gdy oni się zainteresowali sprawą. 

W zeszłym tygodniu do dymisji podał się premier Gintautas Paluckas, któremu dziennikarze śledczy przypomnieli kilka kompromitujących spraw z przeszłości. Został do rezygnacji przymuszony przez koalicjantów. Rządził niecałe osiem miesięcy.

Przez kilka dni oddziały regionalne Partii Socjaldemokratycznej, która ma 52 posłów w 141-mandatowym Sejmie, debatowały, kto ma zastąpić Paluckasa. To, że nowy premier będzie wywodził się z tego ugrupowania, uchodzi za pewne. Do objęcia stanowiska upłynie jeszcze co najmniej kilkanaście dni, podczas których najpierw trzeba uzgodnić, czy koalicja pozostanie w starym składzie. Premiera mianuje prezydent i on musi zaaprobować nowy rząd, na którego przedstawienie jest 15 dni.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Donald Trump wskazał swoich potencjalnych następców
Polityka
Departament Stanu: Chcesz przyjechać do USA? Wpłać 15 tys. dol. kaucji
Polityka
Były prezydent Brazylii w areszcie domowym. Nie może używać telefonu. USA protestują
Polityka
Sądownictwo pod dyktando Donalda Trumpa
Polityka
Donald Trump szantażuje Władimira Putina bronią jądrową
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama