Korespondencja z Nowego Jorku
W pierwszej administracji, Donald Trump często atakował swoich prokuratorów generalnych i innych szefów resortów, bo – stojąc na straży konstytucji i działając w powołaniu na prawidła etyki – stali na przeszkodzie realizacji jego pomysłów.
Tym razem, by ułatwić sobie pracę, Trump obsadził kierownictwo Departamentu Sprawiedliwości swoimi lojalistami, takimi jak Pam Bondi, oraz prawnikami, których wcześniej prywatnie zatrudniał w licznych pozwach sądowych. Działają pod jego dyktando, powtarzając za prezydentem, że Partia Demokratyczna wykorzystywała Departament Sprawiedliwości jako narzędzie walki przeciwko konserwatystom, a ich misją jest odwrócenie tego. – Każdego dnia walczyć będę o przywrócenie zaufania i integralności Departamentu Sprawiedliwości i wszystkich jego organów. Podziały partyjne znikną – mówiła podczas zaprzysiężenia Bondi, która wiernie realizuje politykę Donalda Trumpa.
Jednym z twórców nowego porządku w Departamencie Sprawiedliwości jest Emil Bove III, były prawnik Donalda Trumpa, który bronił go w sprawie kryminalnej w Nowym Jorku. Jego działalność wywołała skargi i falę krytyki ze strony weteranów tego resortu. To on kierował zwolnieniami pracowników oraz zmusił okręgowy sąd do umorzenia zarzutów korupcyjnych wobec burmistrza Nowego Jorku Erica Adamsa, który obiecał pomóc prezydentowi w realizacji antyimigracyjnej polityki w tym mieście.