Zanim trafili na najwyższe stanowiska w Departamencie Sprawiedliwości i FBI, prokurator generalna Pam Bondi, a w szczególności szef wywiadu Kash Patel oraz jego zastępca Dan Bongino – twórca konserwatywnego podcastu – z entuzjazmem podsycali teorie spiskowe. Najgłośniej buzowała w skrajnie prawicowych kręgach ta dotycząca śmierci przestępcy seksualnego Jeffreya Epsteina. Według tych teorii Epstein, który znał szerokie grono bogatych i wpływowych postaci, groził, że ujawni tożsamość gości jego rozwiązłych przyjęć. Ci w swojej obronie mieli zaaranżować jego śmierć w celi więziennej.
Lista ta miała znajdować się w dokumentach Departamentu Sprawiedliwości i FBI, a zdaniem zwolenników MAGA administracja Joe Bidena usiłowała chronić znajomych Epsteina, szczególnie tych popierających Partię Demokratyczną (chociaż nie jest tajemnicą, że Donald Trump również spędzał czas w towarzystwie Epsteina).
Obietnica ujawnienia afery Epsteina. Dlaczego nie wyszło?
– Epstein znał plejadę wpływowych postaci (…). Ludziom trudno było przyjąć, że zrozpaczony mężczyzna, którego skazano i oskarżono o potworne zbrodnie, w desperacji odebrał sobie życie – mówił w podcaście „The Daily” Glenn Thrush, dziennikarz „New York Timesa” zajmujący się Departamentem Sprawiedliwości. Przez kilka lat napędzania przez skrajnie prawicowych populistów wątpliwości co do śmierci Epsteina urosły dziś do niebotycznych rozmiarów. – Znaczna część koalicji Trumpa wierzyła, że istnieje tzw. deep state – międzynarodowa grupa ludzi podejmujących decyzje z tylnego siedzenia i tuszujących potworne zbrodnie – twierdzi Thrush.
Obejmując stanowiska, Bondi i Patel obiecali, że zajmą się tą „podejrzaną sprawą” i ujawnią wszystkie tajemnice wokół Epsteina. Teraz, gdy są u władzy i mają nieograniczony dostęp do dokumentów, w tym akt Epsteina, twierdzą, że nie znaleźli żadnych dowodów na potwierdzenie teorii spiskowych.
Czytaj więcej
Kobieta, która twierdzi, że była ofiarą Jeffreya Epsteina, amerykańskiego multimilionera skazaneg...