Reklama

Demokraci uczą się nowego języka. Wzorują się na Donaldzie Trumpie

W wypowiedziach polityków Partii Demokratycznej częściej słychać przekleństwa i obelgi. Wygłaszają mniej wyreżyserowane przemowy, próbując w ten sposób tchnąć autentyczność w swoją retorykę. To styl, którym Donald Trump porwał za sobą wyborców w USA.

Publikacja: 01.08.2025 04:13

Nowy styl komunikacji z wyborcami prezentuje przedstawiciel lewicowego skrzydła Partii Demokratyczne

Nowy styl komunikacji z wyborcami prezentuje przedstawiciel lewicowego skrzydła Partii Demokratycznej Zohran Mamdani, kandydat na burmistrza Nowego Jorku

Foto: MICHAEL M. SANTIAGO / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / GETTY IMAGES VIA AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

Reklama
Reklama

– Demokraci używają nowych słów walki, których nie możemy umieścić w nagłówku – pisze portal Politico. Wulgaryzmy nie są niczym nowym w polityce, ale teraz demokraci – kojarzeni do tej pory z poprawnością językową i polityczną – sięgają po nie ze wzmożoną siłą. – Niech mnie ktoś walnie i do cholery obudzi, bo gotowa jestem zacisnąć pięści – mówiła kongresmenka Jasmine Crockett w oficjalnej przemowie po marcowym wystąpieniu Donalda Trumpa w Kongresie.

Krajowy Komitet Demokratów użył tzw. f... word (przekleństwa ze słowem „f..k”) na oficjalnym koncie partii w portalu X i od początku roku zachęca członków do większej spontaniczności w przekazie medialnym.

Po niecenzuralne słowa sięga nawet przewodniczący Krajowego Komitetu Demokratycznego (DNC) Ken Martin, który jeszcze w 2024 roku w przekazie publicznym brzmiał „politycznie poprawnie”. Teraz pisze w mediach społecznościowych tak: „Wszystko, czego Donald Trump się dotknie, zmienia się w g…”, „Prezydent to niepewny siebie człowieczek, który powinien się od nas »odpie…«’”. W wywiadzie dla „Washington Post” stwierdził, że zbyt wiele ludzi postrzega Partię Demokratyczną jako „słabą” i „nieautentyczną”, oraz że demokraci powinni bardziej się postarać, by pokazać, że walczą. 

Reklama
Reklama

Partia Demokratyczna próbuje nawiązać lepszy kontakt z przeciętnym wyborcą. Przekleństwa to jeden ze sposobów

– Każdego dnia administracja Trumpa i republikanie w Kongresie robią coś okrutnego albo skorumpowanego i zasługują na to, żeby ich wytknąć palcami. Nowa strategia jest taka, żeby nie polerować tego, co wstawiamy w mediach społecznościowych – mówi w wywiadzie dla „Washington Post” Tim Hogan z DNC. 

Demokraci próbują konkurować z Trumpem, choć idzie im to z trudem. Nie są zgodni co do tego, w jaki sposób poprawić swoje niskie wyniki sondażowe. Rośnie jednak wśród nich przekonanie, że muszą odejść od ostrożnego, starannie wykreowanego wizerunku oraz wyreżyserowanego przekazu, by nawiązać lepszą komunikację z przeciętnym wyborcą. Przekleństwa to jeden ze sposobów.

Czytaj więcej

W USA umiera umiar. Trump tyranizuje republikanów, Musk tworzy nową partię

– Nie są czymś nowym w Partii Demokratycznej, ale zakres, w jakim są wykorzystywane, to nowy trend wśród członków tej partii, którzy szukają innowacyjnych sposobów na osiągnięcie autentyczności – stwierdzają komentatorzy na portalu Politico. Jak wynika z analizy wpisów w mediach społecznościowych dokonanej przez „Washington Post”, słów uważanych do tej pory za niecenzuralne, demokraci używają zdecydowanie więcej od początku tego roku. Więcej nawet niż republikanie. 

Bardziej wyluzowani, spontaniczni. „W erze Trumpa autentyczność jest walutą”

Oprócz tego, że więcej klną w przekazie publicznym i przyjmują ostrzejszy ton wobec Donalda Trumpa i republikanów, starają się też „wyluzować” swój wizerunek, pokazując się w spontanicznych nagraniach czy występując w wielogodzinnych podcastach, gdzie, jak np. były sekretarz transportu Pete Buttigieg, rozmawiają o polityce, serialach, jedzeniu i innych luźnych tematach.

Reklama
Reklama

– W obecnej erze Trumpa, autentyczność jest walutą, a wyborcy wyczuwają nieszczerość bardziej niż kiedykolwiek – mówi w wywiadzie dla „Washington Post” senator Chris Murphy, demokrata z Connecticut, którego wpisy w mediach społecznościowych to niereżyserowane nagrania, w których, patrząc prosto do kamery, najczęściej przy użyciu mocnych słów krytykuje agendę Trumpa i poczynania republikańskiego Kongresu.

Czytaj więcej

Liberalny wstrząs u demokratów. Kim jest Zohran Mamdani?

Najlepszym przykładem na to, że autentyczność przynosi efekty, po stronie demokratycznej właśnie, jest zwycięstwo Zohrana Mamdaniego w prawyborach na burmistrza Nowego Jorku. Kandydat porwał za sobą wyborców prostym przekazem i angażującą obecnością w mediach społecznościowych – jak się okazało  skuteczniejszą niż konwencjonalna, sztywna retoryka kampanijna jego rywala – byłego gubernatora Nowego Jorku Andrew Cuomo.

Mamdani również sięgnął po triki, od których demokraci do tej pory uciekali, w tym m.in. był gościem podcastu prowadzonego przez byłych policjantów, którego konserwatywnym słuchaczom daleko do przyklaskiwania ideom demokratycznego socjalisty. 

Z dużym powodzeniem od początku swojej politycznej kariery spontaniczny i luźny styl wykorzystuje w mediach społecznościowych nowojorska kongresmenka Alexandria Ocasio-Cortez, która utrzymuje kontakt z wyborcami za sprawą wystąpień na żywo w portalach społecznościowych, gdzie, gotując obiad, mówi o polityce. – Wielu demokratycznych polityków teraz powoli docenia to i idzie w jej ślady – pisze „Washington Post”.

Reklama
Reklama

Wyborcy wymuszają zmianę stylu polityki. „Jeżeli demokraci będą polegać na starej taktyce, to przegrają” 

Wielu Amerykanom nie podoba się to, co Trump mówi i w jaki sposób to robi. Krzywią się na jego ograniczony zasób słownictwa i niewyszukane obelgi, którymi na co dzień obrzuca tych, którzy staną mu na drodze. Niemniej podoba im się, że prezydent stroni od reżyserowanych wystąpień i mówi „bez filtrów”. 

Wyborcy demokratyczni skarżą się, że przywódcy ich partii nie adaptują się wystarczająco szybko, a tym samym wymuszają na nich zmiany, jeśli chodzi o styl przekazu.

Czytaj więcej

Demokraci w USA liżą rany po przegranych wyborach prezydenckich. Nadzieją partii są trzy kobiety

Kilka tygodni temu aktywiści i komentatorzy demokratyczni wyśmiali przewodniczącego mniejszości w Senacie senatora seniora Charlesa Schumera za jego „bardzo ostry w słowach” list do Trumpa w obronie Uniwersytetu Harvarda. Jeszcze kilka lat temu odebrany byłby bardzo poważnie – teraz jako sztywny i mało sprawczy.

Reklama
Reklama

– Lepiej zorganizować protest. Lepiej jechać do republikańskiego stanu, by porozmawiać o tym z wyborcami. Ludzie chcą wiedzieć, że demokraci walczą, że coś robią. Jeżeli demokraci nadal będą polegać na starej taktyce, to przegrają – mówiła w programie satyrycznym Stephena Colberta Jen Psaki, była rzeczniczka prasowa Białego Domu za kadencji Joe Bidena. Przyklasnęła gubernatorowi Illinois J.B. Pritzkerowi, który nawoływał do „masowych protestów, mobilizacji i przewrotu”.

Korespondencja z Nowego Jorku

– Demokraci używają nowych słów walki, których nie możemy umieścić w nagłówku – pisze portal Politico. Wulgaryzmy nie są niczym nowym w polityce, ale teraz demokraci – kojarzeni do tej pory z poprawnością językową i polityczną – sięgają po nie ze wzmożoną siłą. – Niech mnie ktoś walnie i do cholery obudzi, bo gotowa jestem zacisnąć pięści – mówiła kongresmenka Jasmine Crockett w oficjalnej przemowie po marcowym wystąpieniu Donalda Trumpa w Kongresie.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Donald Trump znów pisze o wojnie na Ukrainie. Wspomniał o stratach Rosjan
Polityka
Polak premierem Litwy? Robert Duchniewicz na krótkiej liście kandydatów
Polityka
Sondaż na Węgrzech: Viktor Orbán ma powody do niepokoju
Polityka
Były prezydent Korei Płd. nie dał się przesłuchać. Leżał na podłodze w bieliźnie
Polityka
Salwador: Prezydent będzie mógł rządzić do śmierci
Reklama
Reklama