Andrzej Zybertowicz o Polsce PiS i Jarosława Kaczyńskiego

Czy tak trudno zrozumieć, że skoro w głównych pudłach rezonansowych polskiej masowej komunikacji o niepokojach takich jak moje nie można spokojnie dyskutować, to znajdują one ujście na politycznych wiecach? – pyta socjolog

Aktualizacja: 14.04.2011 22:23 Publikacja: 14.04.2011 21:24

Andrzej Zybertowicz

Andrzej Zybertowicz

Foto: Fotorzepa, Wojtek Szabelski Wojtek Szabelski

Red

Profesor Janusz Czapiński bardzo się boi. Czego? Dla uniknięcia nieporozumień jego wypowiedź zacytuję wiernie (zmieniając tylko w kilku miejscach formę gramatyczną, by zdania były spójne).

Strachy Czapińskiego

Profesor boi się „zagrożenia totalitaryzmem", „możliwości powrotu ugrupowania Kaczyńskiego do władzy", „ciągłego podkreślania wymiaru narodowego", „ducha narracji spiskowej", „rozważań o tym, że obecny system polityczny się wypaczył, a wybrane władze, z prezydentem na czele, straciły legitymizację i powinny być zdelegalizowane", „dającego się słyszeć wręcz tonu totalitarnego", tego, że Kaczyński „zamiast »społeczeństwo« mówił »naród«, zamiast »cywilizacja« mówił »historia«, a w miejsce tolerancji nie proponował nic prócz uprzedzeń i wykluczenia »nie swoich«".

Janusz Czapiński obawia się że „wypowiedzi, przyznające prawo do prawdy tylko jednej opcji, przypominają system totalitarny". Jego „niepokój wzbudziło ciągłe podkreślanie wymiaru narodowego. Prezes PiS zdaje się formułować dość ograniczoną definicję narodu, która mnie stawia poza nim. Dlaczego? Bo nie spełniam kryteriów przynależności do narodu polskiego wyznaczonych przez prezesa PiS.

W jego opinii narodem są tylko ci, którzy podzielają wizję PiS na Polskę". Nadal nie podając niemal żadnych konkretów, psycholog społeczny boi się, że „lider PiS wyklucza wszystkie możliwości pomyślnego rozwoju naszego kraju inne niż jego własny plan. Prezes PiS postrzega państwo jako opiekuna z karabinem na plecach. W jego opinii potrzebujemy silnego państwa, które powinno sprawować kontrolę nad wszystkimi wymiarami życia społecznego.

Utworzenie przez PiS CBA było tego najlepszym dowodem". Czapiński obawia się, że „Zwycięstwo PiS oznaczałoby (...) wzmocnienie tendencji do zamykania się, do rozwiązywania problemów społecznych na skróty, do ogromnego spadku tolerancji dla wszelkich mniejszości, przy jednoczesnym podkreślaniu konieczności wzrostu roli państwa jako żandarma".

Boi się tego, co – jak pisze w tekście

„Państwo z karabinem na plecach" („Rz" z 14 kwietnia 2011 r.)

– 10 kwietnia 2011 r. widział na Krakowskim Przedmieściu: „Polski Kaczyńskiego". Sporo strachów jak na krótką wypowiedź. Wygląda na to, że prof. Czapiński kocha się bać. Ale nie chcę tu uprawiać narracji wyższościowej. Przecież każdy (poza psychopatami) czegoś się boi. Porównajmy zatem swoje strachy.

Z powodu swoich obaw Janusz Czapiński chciałby powstrzymać Jarosława Kaczyńskiego przed objęciem władzy. Na gruncie moich obaw uważam, że rządy Kaczyńskiego są Polsce potrzebne

Niepokoi mnie myślowa duchota

Mnie niepokoi to, iż wiedza o tym, że trzech pierwszych prezydentów Polski od 1989 r. było zarejestrowanych jako tajni współpracownicy komunistycznych służb specjalnych podległych moskiewskiej centrali (TW „Wolski", „Bolek" i „Alek") nie była obywatelom dostępna, gdy osoby te wybierano na tak wysoki urząd.

Niepokoi to, iż do dzisiaj ani główne media, ani nauki społeczne nie zastanawiają się, czy i jak okoliczność ta wpływała i może wpływać na bieg spraw publicznych w naszym kraju. Niepokoi mnie, że podobna sytuacja w stosunku do sporej liczby osób odpowiedzialnych za naszą politykę zagraniczną nigdy nie została publicznie rzeczowo przeanalizowana.

Niepokoi mnie, że kwestia autonomii polskiej polityki – nie tylko zagranicznej – nie jest poważnie podnoszona. Budzi mój niepokój to, iż podczas kampanii prezydenckiej media wolnej Polski w ogóle nie próbowały rozwiać poważnych wątpliwości co do charakteru związków kandydata na prezydenta ze środowiskami Wojskowych Służb Informacyjnych.

Niepokoi mnie też, że obecny szef największej tajnej służby polskiego państwa działa w rażącym konflikcie interesów i że premier mojego kraju na to nie reaguje. Tak jak niepokoiło mnie, że szefem Ministerstwa Sprawiedliwości został mianowany człowiek także w poważnym konflikcie interesów.

Niepokoi mnie, iż premier nie reaguje na informacje o interesach prowadzonych z ogniwami państwa przez podmioty rodzinnie związane z członkami rządu. I że media nie uznają za celowe tych spraw eksponować stosownie do ich niestosowności. Niedobre emocje budzi we mnie fakt, iż łamanie przy otwartej kurtynie elementarnych reguł dochodzenia do prawdy przez przewodniczącego sejmowej komisji hazardowej (mianowanego przecież przy akceptacji premiera) nie było przez główne media krytykowane, tak jak na to zasługiwało.

Niepokoi mnie obyczaj potępiania książek bez ich przeczytania – w tym przez tzw. autorytety z tytułami profesorskimi. Budzi mój niepokój to, że w trzeciej dekadzie wolnej Polski o wielu ważnych postaciach i zjawiskach książki nie powstają. Że wiele koleżanek i kolegów w Akademii czuje duchotę myślową, która przypomina im starą epokę. Że młodzi badacze społeczni lękają się podejmować tematy ważne dla swojego kraju.

Niepokoi palikotyzacja

Niepokoi mnie to, że wiele wskazuje na to, iż Polska staje się coraz bardziej terenem łowieckim, którego zasoby są łupione przez różne grupy interesów przy bierności polityków przez Polaków wybranych. Widzę fatalnie wynegocjowany kontrakt gazowy, niezabezpieczenie interesów zespołu portowego Szczecin – Świnoujście przez zbyt płytkie ułożenie rosyjsko-niemieckiej rury. Niepokoi mnie bezczelność rosyjskiej agentury wpływu, która przy bierności polskich elit i mediów (oraz, jak się zdaje, także kontrwywiadu) regularnie propaguje „wrzutki" dotyczące rzekomych okoliczności smoleńskiej katastrofy.

Tak jak niepokoi mnie nieuargumentowane mówienie o zamachu, równie mocno niepokoi mnie autorytatywne głoszenie, że zamachu nie było – i to w sytuacji gdy kluczowe informacje dla wyrobienia sobie zdania w tej sprawie nadal nie są dostępne. Niedobre emocje budzi we mnie promowanie osób publicznie wypowiadających się w stylu Stefana Niesiołowskiego i Janusza Palikota. To w instrumentalnym posługiwaniu się przez część mediów i kierownictwo PO takimi postaciami widzę przeszkodę w nawiązywaniu przez Polaków współpracy, o której braku słusznie mówi prof. Czapiński. I obawiam się, że to właśnie brak reakcji komentatorów i intelektualistów na palikotyzację przestrzeni publicznej przyczynił się do zamordowania działacza PiS w Łodzi.

Mój niepokój budzi systematyczne promowanie niewiary w polskość, łamanie i tak wątłego naszego kręgosłupa moralnego przez domaganie się ciągłego rachunku sumienia za rzekome zaniechania okresu okupacji. Budzi to we mnie niedobre emocje, gdyż domagają się tego środowiska, których rodziny uczestniczyły w zbrodniach komunistycznych i które dotąd nie miały odwagi uczciwego odniesienia się do problemu agenturalnego donosicielstwa po swojej stronie. A owego postulowanego rachunku sumienia mają dokonać ludzie ze środowisk nigdy niebędących beneficjentami autorytarnych rządów, które nie wyniosły z okresu owych rządów sporych zasobów kapitału społecznego.

Mój poważny niepokój budzi to, iż być może ci moi rodacy, którzy śpiewają: „ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie", nie tylko wyrażają swoje subiektywne „złe" emocje, ale może także komunikują coś ważnego o jakości instytucji naszego państwa. Coś, czego do wiadomości prof. Czapiński najwyraźniej nie chce przyjąć – zamieszkuje on bowiem przestrzeń kulturową częściowo inną od mojej, przestrzeń skonstruowaną wokół odmiennych emocji oraz – trzeba dodać – innych informacji o Polsce współczesnej. To emocje bowiem selekcjonują procesy przyswajania przez nas informacji.

To są moje strachy. Na te wymiary współczesności prof. Czapiński wydaje się nieczuły. Z powodu swoich obaw Janusz Czapiński chciałby powstrzymać Jarosława Kaczyńskiego przed objęciem władzy. Na gruncie moich obaw uważam, że rządy Kaczyńskiego są Polsce potrzebne. Między naszymi perspektywami jest wielki dystans. Trzeba go zmniejszać? Jasne. Ale jak?

Przemyślmy swoje lęki

Uważam, że moje strachy są bardziej zasadne od obaw prof. Czapińskiego. Myślę, że jego emocje słabiej dają się uzgodnić ze znanymi faktami aniżeli moje. Że Janusz Czapiński swoje wyobrażenie celów Jarosława Kaczyńskiego w znacznej mierze bierze z wyrwanych z kontekstu fragmentów wypowiedzi. Że silne emocje profesora psychologii społecznej deformują ramy jego procesów poznawczych.

Uważam, iż to mój sposób myślenia jest bardziej racjonalny, że bardziej zbliżony jest do rzeczowej analizy funkcjonowania ważnych instytucji publicznych niż obawy prof. Czapińskiego. Czy tak trudno zrozumieć, że skoro w głównych pudłach rezonansowych polskiej masowej komunikacji o niepokojach tego typu co moje nie można spokojnie dyskutować (chociaż niepokoje te podziela spora część rodaków), to znajdują one ujście na politycznych wiecach?

Szczęśliwie mamy też niepokoje wspólne: bardzo niski – przez okres transformacji nierosnący – poziom kapitału społecznego, słabe zdolności Polaków do współpracy. Pewnie różnimy się w opiniach co do źródeł tych przypadłości. Może jednak możliwa jest cywilizowana debata wychodząca np. od określenia wspólnie akceptowanych konturów polskości i prowadząca do odsiania tych z naszych strachów, które są nadmiarowe?

Andrzej Zybertowicz jest profesorem w Instytucie Socjologii UMK. Był doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa

W opiniach

Janusz Czapiński Państwo z karabinem na plecach 14.04.2011

Profesor Janusz Czapiński bardzo się boi. Czego? Dla uniknięcia nieporozumień jego wypowiedź zacytuję wiernie (zmieniając tylko w kilku miejscach formę gramatyczną, by zdania były spójne).

Strachy Czapińskiego

Pozostało 98% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?