Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie były okoliczności wtargnięcia Łotysza do infrastruktury krytycznej warszawskiego hotelu?
- Jakie zarzuty postawiono Ernestowi R. i jakie były ich potencjalne konsekwencje prawne?
- Dlaczego istniało podejrzenie, że działanie Łotysza mogło mieć związek z działalnością wywiadowczą obcych służb?
- Dlaczego zachowanie cudzoziemców interesujących się strategicznymi obiektami powinno być dogłębnie badane?
Sprawa głośnego incydentu z udziałem 26-latka z Łotwy, który podstępem wtargnął do zamkniętej strefy i chciał się dostać na dach hotelu, trafiła do warszawskiego sądu. Jednak kara nie będzie dotkliwa – prokuratura chce, by za dwa przestępstwa, jakie mu zarzucono, cudzoziemiec zapłacił zaledwie 2 tys. zł grzywny. Bo chce się dobrowolnie poddać karze.
Łotysz otrzymał zarzut jedynie za naruszenie „miru domowego” i nielegalną broń w samochodzie
Wszystko rozegrało się 25 kwietnia tego roku w Warszawie. Ernests R., na co dzień mieszkający w stolicy Łotwy, Rydze, zaparkował swoje Renault Trafic w centrum miasta, przy ulicy Marszałkowskiej i udał się do Warsaw Presidential Hotel (dawny Marriott). Nie po to, by wynająć pokój – miał inny cel. Chodził po holu, „kręcił” się po budynku, nie zwracając na siebie szczególnej uwagi. Aż dostał się na wyższe kondygnacje wieżowca i przemknął pod drzwi do strefy zamkniętej dla gości, zabezpieczonej zamkiem elektromagnetycznym. Wyczekał, aż ktoś z pracowników będzie wychodził z pomieszczenia i dostał się do zamkniętej strefy, skąd próbował wejść na dach 43-piętrowego wieżowca. Wtedy zatrzymała go ochrona.
Czytaj więcej
Dwóch Ukraińców, którzy weszli na chroniony teren krakowskich wodociągów, policja uznała za zbłąk...
„Wdarł się bez uprawnienia, podstępem do wydzielonej części budynku hotelu znajdującej się na liście infrastruktury krytycznej i następnie usiłował dostać się na dach” – napisała prokuratura we wniosku o ukaranie Łotysza. Sąd zgodził się udostępnić „Rzeczpospolitej” ten wniosek.