Reklama

Tajemnicza eskapada Łotysza na dach hotelu. Turysta czy szpieg? Tego nie wyjaśniono

Rosyjskojęzyczny Łotysz wdarł się do strefy infrastruktury krytycznej warszawskiego hotelu, by – jak przekonywał – „sfotografować panoramę miasta”. Za karę zapłaci tylko 2 tys. zł grzywny. Szefowie służb są zbulwersowani łagodnym potraktowaniem cudzoziemca.

Publikacja: 18.10.2025 07:24

Widok na kompleks biurowo-hotelowy Centrum LIM oraz wieżowiec Chałubińskiego 8 w dzielnicy Śródmieśc

Widok na kompleks biurowo-hotelowy Centrum LIM oraz wieżowiec Chałubińskiego 8 w dzielnicy Śródmieście w Warszawie

Foto: PAP/Paweł Supernak

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie były okoliczności wtargnięcia Łotysza do infrastruktury krytycznej warszawskiego hotelu?
  • Jakie zarzuty postawiono Ernestowi R. i jakie były ich potencjalne konsekwencje prawne?
  • Dlaczego istniało podejrzenie, że działanie Łotysza mogło mieć związek z działalnością wywiadowczą obcych służb?
  • Dlaczego zachowanie cudzoziemców interesujących się strategicznymi obiektami powinno być dogłębnie badane?

Sprawa głośnego incydentu z udziałem 26-latka z Łotwy, który podstępem wtargnął do zamkniętej strefy i chciał się dostać na dach hotelu, trafiła do warszawskiego sądu. Jednak kara nie będzie dotkliwa – prokuratura chce, by za dwa przestępstwa, jakie mu zarzucono, cudzoziemiec zapłacił zaledwie 2 tys. zł grzywny. Bo chce się dobrowolnie poddać karze.

Łotysz otrzymał zarzut jedynie za naruszenie „miru domowego” i nielegalną broń w samochodzie

Wszystko rozegrało się 25 kwietnia tego roku w Warszawie. Ernests R., na co dzień mieszkający w stolicy Łotwy, Rydze, zaparkował swoje Renault Trafic w centrum miasta, przy ulicy Marszałkowskiej i udał się do Warsaw Presidential Hotel (dawny Marriott). Nie po to, by wynająć pokój – miał inny cel. Chodził po holu, „kręcił” się po budynku, nie zwracając na siebie szczególnej uwagi. Aż dostał się na wyższe kondygnacje wieżowca i przemknął pod drzwi do strefy zamkniętej dla gości, zabezpieczonej zamkiem elektromagnetycznym. Wyczekał, aż ktoś z pracowników będzie wychodził z pomieszczenia i dostał się do zamkniętej strefy, skąd próbował wejść na dach 43-piętrowego wieżowca. Wtedy zatrzymała go ochrona.

Czytaj więcej

Turyści czy szpiedzy? Obcokrajowców ciągnie do strategicznych obiektów w Polsce

„Wdarł się bez uprawnienia, podstępem do wydzielonej części budynku hotelu znajdującej się na liście infrastruktury krytycznej i następnie usiłował dostać się na dach” – napisała prokuratura we wniosku o ukaranie Łotysza. Sąd zgodził się udostępnić „Rzeczpospolitej” ten wniosek.

Reklama
Reklama

Jak R. się tłumaczył? Przekonywał, że chciał z góry sfotografować miasto. – Twierdził, że robi zdjęcia z różnych wysokości i w tym celu chciał się dostać na dach hotelu – mówi nam prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

26-latkowi postawiono dwa zarzuty: naruszenia miru domowego – bo tak zakwalifikowano jego podstępną eskapadę do zamkniętej strefy hotelu – oraz nielegalnego posiadania broni palnej i amunicji (okazało się, że w samochodzie miał rewolwer gazowy kalibru 9 mm i 20 sztuk amunicji do niego).

Czytaj więcej

Rosyjskie ataki hybrydowe w Polsce? Gen. Bieniek: Wiele rzeczy zostało stłumionych w zarodku

R. przyznał się do winy (w zasadzie potwierdził to, co widzieli świadkowie i utrwalił monitoring), chce dobrowolnie poddać się karze – prokurator skierował wobec niego wniosek o ukaranie go w przyspieszonym trybie, bez procesu. Uzgodniona kara to 2 tys. zł grzywny.

„Postawa Ernestsa R., który przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia zbieżne z ustaleniami postępowania przygotowawczego, przemawiają za przyjęciem, że mimo wydania wyroku bez przeprowadzenia rozprawy, cele postępowania zostaną osiągnięte” – napisał prokurator we wniosku o ukaranie.

Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, terminu jeszcze nie wyznaczono. Jeśli zaakceptuje zaproponowaną karę, na tym się skończy.

Reklama
Reklama
Drony, jakich używają obie strony wojny na Ukrainie

Drony, jakich używają obie strony wojny na Ukrainie

Foto: PAP

21-letni Ukrainiec przyłapany z dronem. Również się tłumaczył, że chciał „pokazać miasto” 

Podstępne wtargnięcie Łotysza do zamkniętej strefy hotelu postawiło na nogi służby – zamknięto część ulicy, gdzie zaparkował samochód, auto przeszukiwała policja i ABW. Wyglądało na to, że sprawę potraktowano niezwykle poważnie. Ostatecznie – został oskarżony tylko o naruszenie miru domowego.

Czy za chęcią „zrobienia zdjęć” kryło się coś więcej? Dlaczego Ernests R. nie wybrał hotelowego baru ulokowanego na 40. piętrze, skąd są zapierające dech widoki na Warszawę, albo tarasu widokowego na niższym co prawda, ale jednak – 30. piętrze Pałacu Kultury? Tego nie potrafił wyjaśnić. – Tłumaczenie brzmi naiwnie i trudno w nie uwierzyć – mówi nam jeden ze śledczych.

Jak opisywała „Rzeczpospolita”, podobnie bronił się 21-letni Ukrainiec, który miesiąc temu nawigował dron w Warszawie nad budynkami rządowymi i Belwederem. Przekonywał, że chciał pokazać Warszawę „z lotu ptaka” 17-letniej znajomej Białorusince. A było to zaledwie tydzień po spektakularnym nalocie rosyjskich dronów na Polskę, co odbiło się szerokim echem. Nie mówiąc o tym, że jest mało prawdopodobne, by fakt, iż rządowe budynki są obiektami ważnymi dla państwa (niektóre są prawie naprzeciw ambasady Rosji), mógł umknąć uwadze 21-latka.

Czytaj więcej

Dron nad Belwederem i zatrzymani cudzoziemcy. Co ustaliła ABW?

W tym przypadku skończyło się na 4 tys. zł grzywny i zarzucie naruszenia zakazu lotów (a grozi za to do pięciu lat więzienia). Ukrainiec zapłacił i został deportowany. Nastolatkę uznano za świadka.

Reklama
Reklama

Ernests R. pracuje dorywczo, zarabia 600-700 euro miesięcznie. I jedzie na wycieczkę do Polski

Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, cudzoziemcy coraz częściej interesują się strategicznymi dla państwa obiektami – terenami wodociągów, kolejowymi, energetycznymi. Dlatego – jak podkreślają eksperci – każdy przypadek niestandardowego zachowania powinien być prześwietlony, czy za podawaną motywacją nie kryje się coś więcej.

– Nie sposób przyjmować takich wyjaśnień na wiarę, każdy z takich jednostkowych przypadków powinien być dogłębnie zbadany pod kątem możliwej inspiracji ze strony obcych służb, które mogą być zainteresowane prowadzeniem działań z zakresu sabotażu. Z tym mieliśmy do czynienia wielokrotnie w ostatnich latach – mówi „Rz” Stanisław Żaryn, były zastępca koordynatora służb specjalnych.

Czytaj więcej

Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?

– Przypadek Łotysza to ogromne zadanie dla sojuszniczej współpracy. Mam nadzieję, że jest prowadzona i że służby odtwarzają życiorys tego młodego człowieka – zaznacza gen. Maciej Materka, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego (w latach 2018–2022), obecnie przewodniczący rady Frontline Foundation.

26-letni Ernests R. to kawaler, bezdzietny, niemający nikogo na utrzymaniu, o wykształceniu średnim, bez zawodu, dotąd niekarany. W Rydze mieszka w standardowym kilkupiętrowym bloku. Co ważne, nie ma stałego zajęcia, dlatego – jak przyznał prokuratorowi – utrzymuje się z prac dorywczych, osiągając z nich dochód w wysokości 600–700 euro miesięcznie. To skromne zarobki jak na wycieczkę w celach turystycznych – oceniają nasi rozmówcy.

Reklama
Reklama

I wskazują, że przypadki, kiedy cudzoziemiec o niskich dochodach przyjeżdża do Polski – a przecież musi opłacić i podróż, i nocleg – powinny zwrócić szczególną uwagę służb.

Czytaj więcej

Sabotaż na kolei. Porzucony wagon w Katowicach, „o włos od katastrofy na nieprawdopodobną skalę”

– Osoba znikąd, bez stałych dochodów, zjawiająca się z konkretnym pomysłem, powinna budzić daleko idące podejrzenia i wątpliwości. Służbom powinna zapalić się lampka alarmowa. Tacy ludzie będą bardziej podatni na oferty związane z szybkim zarobkiem. A wiemy, że Rosja zmieniła w 2022 r. swój modus operandi i szuka osób, które będą zainteresowane wykonaniem pierwszych prostych zleceń za łatwe pieniądze. Od tego się zaczyna, a na dalszych etapach tego „uwodzenia” są wciągane w bardzo poważną współpracę o charakterze terrorystycznym – zaznacza Stanisław Żaryn.

Gen. Materka podkreśla: – Jesteśmy obecnie cały czas testowani przez Rosję. Jestem przekonany, że loty nad Belwederem urządzili za kilkaset euro opłaty ludzie do tego wynajęci, że ktoś kazał im to zrobić. A potencjał do werbowania ludzi, których mamy u siebie, a którzy potrzebują łatwych pieniędzy, jest ogromny – ocenia gen. Materka. I przyznaje, że cudzoziemiec bez stałej pracy i dochodu, którego stać na przyjazd do Polski, powinien wzbudzać wątpliwości o to, jaki jest rzeczywisty cel jego podróży.

Grzywna za wdzieranie się na teren infrastruktury krytycznej to za niska kara, nie podziała odstraszająco

Za przestępstwa zarzucane Ernestsowi R. grozi do roku więzienia oraz do ośmiu lat. Ukraińcowi, który za pomocą drona oglądał rządowe obiekty – do lat pięciu. Jednak zasądzane im w praktyce symboliczne grzywny nie zniechęcą nikogo do podobnych działań – oceniają nasi rozmówcy.

Reklama
Reklama

– Kara powinna realnie odstraszać od popełnienia przestępstwa, a dzisiaj jest raczej furtką do ich popełniania. I to w sytuacji, kiedy mamy otwarte granice i w ramach Schengen takie osoby mogą swobodnie się poruszać – mówi Maciej Materka. I dodaje: – Dla rosyjskiego wywiadu angażowanie młodych, łasych na pieniądze ludzi, to tanie, skuteczne działanie. Nawet jeśli na sto trafi się tylko jedna czy dwie osoby gotowe do poważnych zadań.

Rosja zmieniła w 2022 r. swój modus operandi i szuka osób, które będą zainteresowane wykonaniem pierwszych prostych zleceń za łatwe pieniądze. Od tego się zaczyna, a na dalszych etapach tego „uwodzenia” są wciągane w bardzo poważną współpracę o charakterze terrorystycznym 

Stanisław Żaryn, były zastępca koordynatora służb specjalnych

Stanisław Żaryn też uważa, że kara grzywny za wdzieranie się na teren infrastruktury krytycznej czy loty dronem w zakazanym miejscu to stanowczo za mało. – To szokujące i nie przystaje do skali wyzwań i zagrożeń, przed jakimi stoimy. Może trzeba zaostrzyć przepisy albo przemyśleć taktykę i politykę w tym zakresie. Wiemy dokładnie, że rosyjskie służby zlecają osobom często przypadkowym działania o charakterze rozpoznawczym, które mają swoje dalsze etapy i są przygotowywaniem do różnego rodzaju działań agresywnych rosyjskiego wywiadu. Przy dzisiejszych zagrożeniach nie można poprzestawać na naiwnych tłumaczeniach podejrzanych i na symbolicznych karach – podkreśla.

Według prokuratora, grzywna w wysokości 2 tys. zł dla Łotysza będzie adekwatna. „Tak ukształtowana kara stanowić będzie realną i wystarczającą dolegliwość dla Ernestsa R. i spełni swoje zadanie zarówno w zakresie prewencji indywidualnej, jak i generalnej” – czytamy we wniosku o ukaranie mężczyzny. Ostateczna decyzja będzie należała do sądu. Łotysz odpowiada z wolnej stopy. Na jedno z wezwań prokuratury się stawił. Czy przyjedzie do sądu – o tym dopiero się przekonamy.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie były okoliczności wtargnięcia Łotysza do infrastruktury krytycznej warszawskiego hotelu?
  • Jakie zarzuty postawiono Ernestowi R. i jakie były ich potencjalne konsekwencje prawne?
  • Dlaczego istniało podejrzenie, że działanie Łotysza mogło mieć związek z działalnością wywiadowczą obcych służb?
  • Dlaczego zachowanie cudzoziemców interesujących się strategicznymi obiektami powinno być dogłębnie badane?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

Sprawa głośnego incydentu z udziałem 26-latka z Łotwy, który podstępem wtargnął do zamkniętej strefy i chciał się dostać na dach hotelu, trafiła do warszawskiego sądu. Jednak kara nie będzie dotkliwa – prokuratura chce, by za dwa przestępstwa, jakie mu zarzucono, cudzoziemiec zapłacił zaledwie 2 tys. zł grzywny. Bo chce się dobrowolnie poddać karze.

Łotysz otrzymał zarzut jedynie za naruszenie „miru domowego” i nielegalną broń w samochodzie

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Przestępczość
Wołodymyr Żurawlow nie zostanie wydany Niemcom. Sąd uchylił areszt
Przestępczość
Wiemy, ile kosztowało Polskę sprowadzenie Sebastiana M. z Dubaju i Pawła Sz. z Dominikany
Przestępczość
Umorzenie sprawy korupcyjnej Sławomira Nowaka jednak przedwczesne. Szef prokuratury zmienia zdanie
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Przestępczość
Polscy strażnicy graniczni poważnie ranni. Zaatakowano ich prętami i nożem w Gruzji
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama