Reklama

Sabotaż na kolei. Porzucony wagon w Katowicach, „o włos od katastrofy na nieprawdopodobną skalę”

Na jednym z największych węzłów kolejowych w Polsce, po którym jeżdżą pociągi towarowe i pasażerskie, nieznany sprawca odczepił nocą od składu i zostawił na torach 20-tonowy wagon na węgiel. – To wygląda na zaplanowany atak – wskazują rozmówcy „Rzeczpospolitej".

Publikacja: 02.10.2025 10:00

W wyniku odczepienia i pozostawienia wagonu mogło dojść do katastrofy. Na zdjęciu ilustracyjnym: usu

W wyniku odczepienia i pozostawienia wagonu mogło dojść do katastrofy. Na zdjęciu ilustracyjnym: usuwanie skutków wykolejenia wagonów przewożących węgiel w woj. pomorskim w 2011 r.

Foto: PAP/Adam Warżawa

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Co mogło być przyczyną odłączenia wagonu w Katowicach?
  • Jakie są wstępne ustalenia śledztwa dotyczącego tego incydentu?
  • Dlaczego incydent ten może być postrzegany jako próba sabotażu?
  • Jakie są potencjalne skutki niekontrolowanego pozostawienia wagonu na torach?

O „tajemniczo odłączonym” wagonie węglarki, który 3 września na wiele godzin sparaliżował ruch na kolei na Śląsku, lokalne media napisały krótką notatkę.

„W nocy z 2 na 3 września 2025 r., o godzinie 01:32, na szlaku kolejowym Katowice – Katowice Ligota ujawniono pusty wagon-węglarkę, który w nieustalonych okolicznościach został odłączony od składu relacji Dąbrowa Górnicza – KWK Szczygłowice. Maszynista zauważył brak wagonu dopiero na stacji końcowej. Oznaczenia końca składu zostały przełożone na przedostatni wagon. W wyniku zdarzenia wystąpiły poważne utrudnienia w ruchu kolejowym w Katowicach. Cztery pociągi pasażerskie miały opóźnienia sięgające 60 minut, a trzy składy Kolei Śląskich skierowano objazdem przez Brynów i Katowice Ligotę. Ruch został przywrócony dopiero o godzinie 12:28” – relacjonował portal mojekatowice.pl. 

Sprawa z odłączonym wagonem tylko z pozoru wygląda niewinnie. Ważący ponad 20 ton pusty wagon po odłączeniu od składu pozostawiono bowiem na jednym z największych węzłów kolejowych w Polsce: na torach nr 141, przez które – z powodu trwającej właśnie największej inwestycji kolejowej na Śląsku, jaka ma miejsce w Katowicach – puszczane są nie tylko pociągi towarowe, ale także pasażerskie dalekobieżne i lokalne. 

Prokuratura zasłania się tajemnicą. Przypadek bez precedensu

– To, że stało się o tej porze, kiedy ruch jest mniejszy i że maszynista zorientował się w miarę szybko, uchroniło nas cudem od ogromnej katastrofy kolejowej – mówi „Rzeczpospolitej” pracownik kolei. 

Reklama
Reklama

Co ustalili śledczy i jakie hipotezy postawiono? Ani policja, ani prokuratura nie odpowiada na nasze pytania – nawet to, pod jakim kątem wszczęto śledztwo. – Dla dobra prowadzonego postępowania, na chwilę obecną, nie udzielamy informacji w tej sprawie – stwierdza Dominik Michalik, rzecznik katowickiej policji.

 W swojej karierze zawodowej nie spotkałem się z takim przypadkiem 

Piotr Skolasiński, ekspert ds. bezpieczeństwa kolejowego, w przeszłości dyrektor biura bezpieczeństwa PKP PLK

Prok. Mariola Banasińska, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Zachód informuje nas tylko, że „śledztwo toczy się w sprawie i do tej pory nie przedstawiono nikomu zarzutów”. I dodaje: „Z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa i jego początkowy etap, na obecną chwilę, nie ma możliwości przekazania bardziej szczegółowych informacji dotyczących prowadzonego śledztwa, w tym udzielenia odpowiedzi na pytania zawarte w Pani e-mailu”. Wśród pytań było i to, czy o incydencie poinformowano ABW, która zajmuje się wykrywaniem działań dywersyjnych i sabotażowych obcego wywiadu w Polsce.

– W swojej karierze zawodowej nie spotkałem się z takim przypadkiem – mówi „Rz” Piotr Skolasiński, ekspert ds. bezpieczeństwa kolejowego, w przeszłości dyrektor biura bezpieczeństwa PKP PLK. Ustalenia „Rzeczpospolitej” w tej sprawie są szokujące.

Odczepienie wagonu i ingerencja w oznaczenia końca składu – to nie przypadek, ale ludzka ingerencja

Pociąg, od którego odczepiono wagon, należał do spółki Kolprem, która świadczy usługi kolejowe dla koncernu ArcelorMittal Poland, potentata branży stalowej i największej koksowni w Europie, której zakład produkcyjny mieści się w Dąbrowie Górniczej – ustaliła „Rz”. Polski koncern należy do globalnej grupy ArcelorMittal i Lakshmi Mittala, hinduskiego miliardera.

Czytaj więcej

Marek Kozubal: Bieda agenci z Telegrama atakują lotniska
Reklama
Reklama

Również spółka jest oszczędna w informowaniu o sprawie. Marzena Rogoźnik z biura komunikacji ArcelorMittal Poland podkreśla, że „dochodzenie w sprawie tego zdarzenia prowadzi obecnie komisja kolejowa i prokuratura” i „do zakończenia czynności nie udziela bardziej szczegółowych informacji, by nie wpływać na wyniki postępowania”. I zapewnia: „Zależy nam na dogłębnym wyjaśnieniu okoliczności tego poważnego zdarzenia i ujęciu sprawcy, dlatego aktywnie uczestniczymy w pracach komisji kolejowej i udzielamy wszelkich niezbędnych informacji, które posiadamy”.

Jak doszło do odczepienia wagonu? 3 września po północy pociąg Kolpremu, relacji Dąbrowa Górnicza Towarowa – kopalnia Szczygłowice (należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej – największego producenta węgla koksującego w Europie, który jest głównym dostawcą koncernu ArcelorMittal) odjechał w kierunku posterunku odgałęźnego Panewnik (dzielnica Katowic) ze stacji Katowice-Ligota.

Koncern wyjaśnia nam, że „w trakcie jazdy doszło do spadku ciśnienia w przewodzie hamulcowym, co skutkowało zatrzymaniem składu pociągu”. Pociąg z wagonami ruszył „po automatycznym odhamowaniu składu”, a więc kiedy zadziałały systemy bezpieczeństwa pojazdu. Spółka informuje, że „maszynista pociągu zgłosił potrzebę zweryfikowania osygnalizowania końca pociągu przez dyżurnego ruchu” i że – co ciekawe – „nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości”. Jednak po dojeździe do stacji końcowej, a więc kopalni Szczygłowice (to od Katowic-Ligoty ok. 22 km), skąd miał odebrać węgiel – „maszynista na ostatnim wagonie zauważył rozkręcony i zwisający sprzęg śrubowy oraz prawidłowo umieszczone sygnały końca pociągu”. Dlaczego to ważne? Każdy skład pociągu w ostatnim wagonie ma tablicę ostrzegawczą – to specjalne tarcze lub lampy sygnalizacyjne, które umieszcza się na końcu składu pociągu dla bezpieczeństwa. – Po zweryfikowaniu numeru wagonu zorientował się, że wagon osygnalizowany sygnałami w rzeczywistości jest wagonem przedostatnim z listy wagonów, a ostatniego wagonu nie ma w składzie. O całej sytuacji niezwłocznie powiadomił dyżurnych ruchu oraz przełożonych – podkreśla Marzena Rogoźnik.

Czytaj więcej

Ukraina przekazuje szczegóły planowanego zamachu na Zełenskiego. Atak przygotowywano w Rzeszowie

Co to oznacza? – Jeśli ten, który odczepił wagon, zdjął także z niego sygnalizację ostrzegawczą i przypiął ją do przedostatniego wagonu, to widać intencjonalność sprawcy i próbę zacierania śladów – wskazuje Piotr Skolasiński. Porzucony wagon, stojący na torach w Katowicach, nie miał żadnych odblasków. Był niewidoczny dla maszynistów innych pociągów jadących tą trasą.

Sprzęgi śrubowe łączą poszczególne wagony taboru. Mają mechaniczne, elektryczne i pneumatyczne zabezpieczenia i są projektowane tak, aby samoczynne rozpięcie było praktycznie niemożliwe – tym bardziej bez wiedzy maszynisty. Skolasiński tłumaczy, że odpięcie wagonu to nie jest prosta sprawa. M.in. muszą być ściśnięte hamulce w całym składzie. Jednak na YouTubie są filmiki, jak to zrobić. Systemy kontroli przejazdu pociągów są także wyposażone m.in. w czujniki liczby osi – punkty kontrolne wskazują maszyniście, że jego skład nie jest pełny.

Reklama
Reklama

Jak było w tym przypadku? Ustala to prokuratura.

Czytaj więcej

Jaka jest skala rosyjskich ataków w Europie? Moskwa werbuje kryminalistów

Linia 141 jest uczęszczana także przez pociągi pasażerskie

– Po co komuś taki wagon? To nie jest samochód czy rower. Firmy zajmujące się usługami przewozowymi towarów nie podkradają sobie składów. Zresztą tego wagonu nikt nie odebrał. Bo to nie takie proste, żeby podjechać, zapiąć i odjechać z wagonem – stwierdza pracownik kolei.

Co by się stało, gdyby kradzieży wagonu w porę nie zauważono i wjechałby w niego rozpędzony pociąg? – Skoro nie była to bocznica, ale linia używana, doszłoby do katastrofy kolejowej – przyznaje Piotr Skolasiński. I podkreśla, że tę niespotykaną, zagadkową sprawę dogłębnie wyjaśni komisja kolejowa, a jej prace mogą potrwać nawet rok. – Nie możemy wykluczyć, że mamy do czynienia z zagrożeniem cyberbezpieczeństwa. Tą kwestią powinny zająć się odpowiednie służby – stwierdza.

Trudno znaleźć logiczne wyjaśnienie tego incydentu – (...) jedyne realne konsekwencje to katastrofa kolejowa, w której mogło zginąć wielu ludzi.

Funkcjonariusz ABW

Reklama
Reklama

 – Linia kolejowa 141 jest wykorzystywana głównie przez pociągi towarowe. Obecnie pięć pociągów pasażerskich na dobę korzysta z tej linii jako dodatkowego objazdu w związku z przebudową katowickiego węzła kolejowego – mówi nam Katarzyna Głowacka z zespołu prasowego Polskie Linie Kolejowe S.A.

Czy na Śląsku mieliśmy do czynienia z aktem sabotażu? Takowe ze strony Rosji miały już miejsce w Niemczech w 2022 r. A także dwa kolejne – podpalenia linii kolejowych – latem tego roku.

Doświadczony funkcjonariusz ABW: – Mamy dziś taką sytuację geopolityczną, że banalne i niebanalne zdarzenia mogą mieć zatrważający kontekst. W tym przypadku trudno znaleźć logiczne wyjaśnienie tego incydentu – ktoś, nie wiadomo po co, miałby ukraść wagon, a jedyne realne tego konsekwencje to katastrofa kolejowa, w której mogło zginąć wielu ludzi.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Co mogło być przyczyną odłączenia wagonu w Katowicach?
  • Jakie są wstępne ustalenia śledztwa dotyczącego tego incydentu?
  • Dlaczego incydent ten może być postrzegany jako próba sabotażu?
  • Jakie są potencjalne skutki niekontrolowanego pozostawienia wagonu na torach?
Pozostało jeszcze 97% artykułu

O „tajemniczo odłączonym” wagonie węglarki, który 3 września na wiele godzin sparaliżował ruch na kolei na Śląsku, lokalne media napisały krótką notatkę.

„W nocy z 2 na 3 września 2025 r., o godzinie 01:32, na szlaku kolejowym Katowice – Katowice Ligota ujawniono pusty wagon-węglarkę, który w nieustalonych okolicznościach został odłączony od składu relacji Dąbrowa Górnicza – KWK Szczygłowice. Maszynista zauważył brak wagonu dopiero na stacji końcowej. Oznaczenia końca składu zostały przełożone na przedostatni wagon. W wyniku zdarzenia wystąpiły poważne utrudnienia w ruchu kolejowym w Katowicach. Cztery pociągi pasażerskie miały opóźnienia sięgające 60 minut, a trzy składy Kolei Śląskich skierowano objazdem przez Brynów i Katowice Ligotę. Ruch został przywrócony dopiero o godzinie 12:28” – relacjonował portal mojekatowice.pl. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Przestępczość
Jest decyzja sądu ws. mężczyzny, podejrzanego o udział w wysadzeniu Nord Stream 2
Przestępczość
Ukrainiec, którego Niemcy podejrzewają o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream zatrzymany w Polsce
Przestępczość
Co nie gra w umorzeniu sprawy Sławomira Nowaka?
Przestępczość
Materiały wybuchowe w Olsztynie. Zatrzymano 19-latka, który miał przygotowywać się do zamachu
Reklama
Reklama