Reklama

Zuzanna Dąbrowska: W Sejmie trzeba wprowadzić pełną prohibicję

Szymon Hołownia twierdzi, że nie ma miejsca w Sejmie dla „patoposłów”, chociaż wiadomo, że jest i to całkiem sporo. Ułatwia to alkohol lejący się obficie w budynku hotelu sejmowego.

Publikacja: 08.10.2025 15:41

Budynki sejmowe są miejscem pracy i jak ktoś chce się upić, powinien to robić gdzie indziej

Budynki sejmowe są miejscem pracy i jak ktoś chce się upić, powinien to robić gdzie indziej

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Dyskusja o nocnej prohibicji w stolicy i innych miastach dotyczy tak naprawdę zaledwie ograniczenia sprzedaży alkoholu w sklepach w godzinach nocnych. Nie ma to więc nic wspólnego z Alem Capone, przemytem i amerykańskimi gangsterami. Ma za to wiele wspólnego z krajami Skandynawii, w których ograniczenia sprzedaży spowodowały drastyczny spadek spożycia.

Reklama
Reklama

Sejm potrzebuje prohibicji

Wygląda jednak na to, że dla polskiego parlamentu nocny zakaz może być niewystarczający. Pisała o tym „Rzeczpospolita”. W Sejmie trzeba wprowadzić prawdziwą prohibicję, czyli zakaz sprzedaży i publicznego spożywania w sejmowych lokalach. Budynki sejmowe są miejscem pracy i jak ktoś chce się upić, powinien to robić gdzie indziej. W Nowym Domu Poselskim, gdzie mieści się hotel, odbywają się także posiedzenia komisji i różne oficjalne wydarzenia. Ba! Jest nawet kaplica. Czy ktoś mierzył odległość świętego miejsca np. od baru za kratą, w którym odbywają się głośne biesiady, kończące się niejednokrotnie wynoszeniem przedstawicieli narodu, ponieważ nie są w stanie iść sami? Czy przepisowe 100 metrów dzieli przybytek duchowy od alkoholowego, jak nakazują uchwały samorządu?

Sprawa tak już tak nabrzmiała, że minister rolnictwa Stefan Krajewski przyznał w Radiu Zet, że się z sejmowego hotelu wyprowadził, tak miał patoposłów dość. Pytany o to marszałek Szymon Hołownia przyznał, że widział „raporty Straży Marszałkowskiej o różnych ekscesach, które tu czy ówdzie zachodziły”, ale dodał, że „nie będzie tak, że będzie dyżurny wicemarszałek na każdym piętrze, który będzie chodził i sprawdzał, o której (godzinie posłowie) gaszą światło i czy umyli zęby”. Bo to nie internat.

Niech ograniczenie alkoholu zacznie się od parlamentu

Ale posłanka Razem Marcelina Zawisza wysłała już do marszałka oficjalny wniosek w sprawie zakazu alkoholowego na terenie polskiego parlamentu i pewnie trzeba go będzie rozpatrzeć. Ze strony Szymona Hołowni byłby to spójny komunikat i niezły prezent pożegnalny dla kolegów posłów i senatorów, gdyby jednak zakaz wprowadził. W końcu to PL2050 zgłosiła projekty dotyczące ograniczenia sprzedaży alkoholu w nocy w całej Polsce. Niech praktyka się zacznie od parlamentu.

Reklama
Reklama

Dyskusja o nocnej prohibicji w stolicy i innych miastach dotyczy tak naprawdę zaledwie ograniczenia sprzedaży alkoholu w sklepach w godzinach nocnych. Nie ma to więc nic wspólnego z Alem Capone, przemytem i amerykańskimi gangsterami. Ma za to wiele wspólnego z krajami Skandynawii, w których ograniczenia sprzedaży spowodowały drastyczny spadek spożycia.

Sejm potrzebuje prohibicji

Pozostało jeszcze 84% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Napierała: Po co nam dziś IPN i polityka historyczna
Opinie polityczno - społeczne
Kiedy pękają tamy – jak budować odporność społeczną na kryzysy?
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Pułapka fasadowego nacjonalizmu
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Analiza
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński jest dziś w gorszej sytuacji niż Tusk
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama