Reklama

Kazimierz Groblewski: Edukacja zdrowotna, czyli po pierwsze nauczyciel, po drugie nauczyciel

Oby nauczyciel edukacji zdrowotnej sam się nie czerwienił, gdy będzie z dziećmi w VI klasie omawiał budowę ich ciała i zmiany, jakie w nim zachodzą.

Publikacja: 30.09.2025 16:24

Kazimierz Groblewski: Edukacja zdrowotna, czyli po pierwsze nauczyciel, po drugie nauczyciel

Foto: Adobe Stock

Edukacja zdrowotna to samograj. Znowu o niej mówimy. Politycy i kibice polityczni wyczekują ostatecznych danych z MEN, ilu rodziców wypisało dzieci z tego przedmiotu. Już wkrótce na podstawie tych danych będą wyciągane daleko idące wnioski, także polityczne – dotyczące prognozowania wyników przyszłych wyborów parlamentarnych.

Reklama
Reklama

I zapewne część rodziców rzeczywiście potraktowała ten przedmiot jako plebiscyt i okazję do dania rządowi czerwonej kartki za całokształt. Ale jednak punkt widzenia wielu rodziców jest inny. Odkładamy politykę na bok – bo chodzi o dobro naszej pociechy.

Jak na nowy przedmiot edukacja zdrowotna reagują dzieci?

Najpierw zapytaliśmy dziecko, czy chce chodzić na nieobowiązkowy nowy przedmiot, który się nazywa edukacja zdrowotna i jest o tym i o tym. Pierwsza odruchowa odpowiedź: raczej nie, skoro mogę mieć mniej lekcji, to po co mieć więcej. Ale jeszcze zobaczę, czy zapiszą się najbliższe koleżanki i koledzy, na której godzinie będzie ten przedmiot, czy nie na 7 rano w poniedziałek i nie na ostatniej lekcji w piątek. I który nauczyciel będzie go uczył.

Czytaj więcej

Syn Rafała Trzaskowskiego wypisany z edukacji zdrowotnej? Prezydent stolicy odpowiada

Ponieważ przedmiot jest nowy, został wprowadzony w trybie nagłym, nie ma przeszkolonych nauczycieli do jego nauki. Szkoły radzą sobie z tym, jak mogą. W tej, do której chodzi moja 6-klasistka, nauka tego przedmiotu została powierzona pani wicedyrektorce (w przeszłości kierowniczce świetlicy szkolnej), pani od angielskiego i panu od WF-u.

Reklama
Reklama

Podstawa programowa mało interesuje dziecko, za to rozpala polityków, a w ślad za nimi na pewno część rodziców. Szczątkowa debata publiczna, która się odbyła, nie pomogła rodzicom w uzyskaniu wiedzy o tym, czego na lekcjach edukacji zdrowotnej będą uczone dzieci. Jedna strona sporu ma tendencję do podkreślania tylko walorów prozdrowotnych programu, drugą stronę razi zwłaszcza zapowiedź nauczania dzieci o budowie ich ciała.

Foto: Tomasz Sitarski

W tej sytuacji warto było przed podjęciem decyzji samemu poświęcić czas, by przegryźć się przez podstawę programową nowego przedmiotu.

Edukacja zdrowotna, czyli fast foody są złe, a piersi urosną

Zdecydowanie największa część programu dla klasy VI szkoły podstawowej ma wspierać uczniów w rozwijaniu świadomości zdrowotnej i podejmowaniu działań korzystnych dla ich zdrowia fizycznego, psychicznego, społecznego i środowiskowego. Program ma pomagać eliminować w Polsce analfabetyzm zdrowotny i uczyć uczniów krytycznego podejścia do informacji dotyczących zdrowia. Dzieci dowiedzą się też m.in. o zdrowym odżywianiu, szkodliwości fast foodów i będą uczyć się uprawiać rośliny jadalne w celu przygotowania zdrowych posiłków.

Czytaj więcej

Nauczyciel: Edukacja zdrowotna odwraca uwagę od tego, co niepokojące w szkole

Ponadto dowiedzą się o mutacji, nocnych polucjach, trądziku, miesiączce, wzroście piersi, ale też tego, jak zmienia się ciało dziewcząt i chłopców, jak dbać o higienę w tym czasie. Uczniowie poznają też zachowania dorosłych lub rówieśników, które są przekroczeniem granic intymnych.

Reklama
Reklama

Biologia sobie, edukacja zdrowotna sobie

Niepokój części rodziców może wzbudzić niezsynchronizowanie programu edukacji zdrowotnej z programem biologii. Poznając w VI klasie na edukacji zdrowotnej wiedzę o tym, jak zmienia się ciało dziewcząt i chłopców, nie znają jeszcze bowiem anatomii człowieka. Ta jest przewidziana – nawet po drobnych zmianach, które zaszły ostatnio i zajdą od 2026 r. – dopiero na lekcjach biologii w klasie VII. Wtedy w części „Organizm człowieka” uczniowie dowiedzą się m.in. o układzie ruchu, pokarmowym, krążenia, oddechowym, wydalniczym, nerwowo-hormonalnym, narządach zmysłów oraz rozmnażaniu i rozwoju człowieka.

Nic dziwnego, że w tej sytuacji dla wielu rodziców bardzo ważne było przed podjęciem decyzji to, kto będzie uczył dzieci tego przedmiotu. Nie dlatego, że uważają, że dzieci nie powinny być o tym uczone. Odwrotnie. Dlatego, że powinny. Ale skoro dopiero na biologii w VII klasie poznają anatomię człowieka, to tym bardziej zależy rodzicom na tym, by nauczyciel edukacji zdrowotnej miał stosowną wiedzę, sam się nie czerwienił, gdy będzie omawiał z dziećmi w VI klasie zmiany w budowie ich ciała, by dał dzieciom na tych lekcjach poczucie bezpieczeństwa, szacunku dla ich intymności, nieskrępowaną możliwość zdawania pytań, by umiał z humorem, a nie z tak bardzo częstą u nauczycieli złością i krzykiem reagować na dziecięce uwagi i komentarze – nie nazywał ich „głupimi”.

Akurat mojej 6-klasistce przypadł nauczyciel lubiany, z poczuciem humoru, w dodatku koleżanki się zapisały, a lekcja nie jest na ostatniej godzinie w piątek – tylko w środę.

Edukacja zdrowotna to samograj. Znowu o niej mówimy. Politycy i kibice polityczni wyczekują ostatecznych danych z MEN, ilu rodziców wypisało dzieci z tego przedmiotu. Już wkrótce na podstawie tych danych będą wyciągane daleko idące wnioski, także polityczne – dotyczące prognozowania wyników przyszłych wyborów parlamentarnych.

I zapewne część rodziców rzeczywiście potraktowała ten przedmiot jako plebiscyt i okazję do dania rządowi czerwonej kartki za całokształt. Ale jednak punkt widzenia wielu rodziców jest inny. Odkładamy politykę na bok – bo chodzi o dobro naszej pociechy.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Roman Kuźniar: Powrót cielęcego proamerykanizmu
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Bieda agenci z Telegrama atakują lotniska
felietony
Marek A. Cichocki: Tak skończyła się walka globalnego liberalizmu i kulturowej lewicy z konserwatyzmem
felietony
Estera Flieger: Platforma Obywatelska jest niereformowalna
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Przed ponownym otwarciem granicy Łukaszenko powinien uwolnić Poczobuta
Reklama
Reklama