Reklama

Nauczyciel: Edukacja zdrowotna odwraca uwagę od tego, co niepokojące w szkole

Osoba prowadząca lekcje edukacji zdrowotnej powinna być biologiem i seksuologiem, dietetykiem, psychologiem, filozofem i trenerem personalnym oraz nadążać za zmianami w dziedzinie sztucznej inteligencji i dezinformacji. Bo przecież zakładamy, że nauczyciel ma być kompetentny w ramach tego, czego uczy?

Publikacja: 26.09.2025 09:15

Nauczyciel: Edukacja zdrowotna odwraca uwagę od tego, co niepokojące w szkole

Foto: AdobeStock

Dyskusję wokół wprowadzenia przez minister Barbarę Nowacką nowego przedmiotu, czyli edukacji zdrowotnej, zdominowały dwie postawy: krytyczna i selektywna. Podczas gdy jedni akcentują rolę edukacji seksualnej w ramach nauczania tego przedmiotu, inni wykazują, że jest to jedynie część większej całości, i że nie powinniśmy owej całości oceniać przez jej pryzmat.

Już we wstępie warto zastanowić się, czy ten jakże często powtarzany argument jest cokolwiek wart. Wyobraźmy sobie, że chcemy posłać dziecko na dziesięciodniową wycieczkę. Plan wygląda naprawdę obiecująco i w większości się nam nawet podoba. Problemem jest tylko ostatni, dziesiąty dzień, kiedy zgodnie z tym planem naszemu dziecku ma stać się krzywda. Organizator próbuje nas przekonać, żebyśmy nie oceniali całości wycieczki przez pryzmat tego jednego dnia. To tylko jedna dziesiąta całości – argumentuje (tak, jak niegdyś robiła to wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer). Czy nas to przekonuje?

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Roman Polański i moraliści z Facebooka
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Leon XIV a cała wstecz ws. pedofilii w Kościele
Plus Minus
Festiwal filmowy w Gdyni i nadzieja na dobre polskie kino
Plus Minus
Dan Brown wraca z nowym hitem. Czy „Tajemnica Tajemnic” rozkocha świat w Pradze?
Plus Minus
Papieża uznają za „lewicowego” lub „prawicowego”. Wszystko zależy od tematu
Reklama
Reklama