Reklama

PO jest przeciw antyalkoholowym pomysłom. Pomocną rękę może jednak wyciągnąć PiS

Rząd nie poprze projektów Lewicy i Polski 2050 ograniczających sprzedaż alkoholu, ale i tak mają one szanse w Sejmie – ustaliła „Rzeczpospolita”. – Platforma ugruntowuje swój wizerunek jako partia dziadersów – ocenia ekspert.

Publikacja: 28.09.2025 07:31

PO jest przeciw antyalkoholowym pomysłom. Pomocną rękę może jednak wyciągnąć PiS

Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie propozycje ograniczenia sprzedaży alkoholu zostały złożone przez Lewicę i Polskę 2050?
  • Dlaczego rząd nie popiera projektów dotyczących ograniczeń w sprzedaży alkoholu?
  • Jakie są różnice w podejściu poszczególnych partii do nocnej prohibicji w Warszawie?
  • Jak wygląda sytuacja finansowa związana z podatkiem akcyzowym na napoje alkoholowe?
  • Jakie mogą być polityczne konsekwencje wprowadzenia nowych ograniczeń w sprzedaży alkoholu?

Zakaz sprzedaży alkoholu od godz. 22 do 6 w całym kraju, wyeliminowanie napojów wyskokowych ze stacji paliw oraz zakaz reklamy i promocji cenowych alkoholu – to propozycje z projektu Lewicy, który trafił do laski marszałkowskiej.

Reklama
Reklama

Drugi projekt, złożony przez Polskę 2050, przewiduje m.in. całkowity zakaz reklamy i promocji alkoholu, możliwość wydłużenia przez samorządy nocnego zakazu sprzedaży aż do godziny 9 rano i koniec z alkoholem na stacjach benzynowych, na początku tylko w nocy. W Sejmie na wyścigi składane są projekty, dotyczące ograniczeń w dostępie do napojów wyskokowych.

Czytaj więcej

Wyścig na zakazy dla alkoholu. Ustawa Lewicy już w Sejmie, Polski 2050 w czwartek

Jest to efektem awantury podczas posiedzenia Rady m.st. Warszawy 18 września. Tego dnia radni mieli zajmować się dwoma projektami dotyczącymi „nocnej prohibicji”: autorstwa prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego oraz części radnych Lewicy i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Oba zakładały wprowadzenie nocnego ograniczenia sprzedaży alkoholu w sklepach na terenie całego miasta. Różniły się przedziałami godzinowymi.

Reklama
Reklama

Wcześniej, w przeprowadzonych przez miasto konsultacjach społecznych, ponad 80 proc. warszawiaków opowiedziało się za wprowadzeniem ograniczenia. Mimo to prezydent Warszawy w dniu obrad rady wycofał swoją propozycję. Gdy sprawa zaczęła być opisywana jako polityczny skandal i dowód na słabość Trzaskowskiego, radni przyjęli zaproponowane przez klub KO uchwały, m.in. w sprawie pilotażowego wprowadzenia ograniczenia w Śródmieściu i na Pradze-Północ. Później prezydent poinformował, że zakaz będzie jednak obowiązywać w całym mieście od 1 czerwca 2026 r..

W trakcie tego zamieszania swoje propozycje złożyły Lewica i Polska 2050. – Sesja rady miasta była katalizatorem do złożenia projektu przez Lewicę – przyznaje Wojciech Konieczny, senator, do niedawna wiceminister zdrowia. Jak dodaje, „przeciwnicy aktywnej polityki antyalkoholowej przeholowali w Warszawie”. – Uznaliśmy, że decyzja rady w gruncie rzeczy odwraca dotychczasową politykę antyalkoholową, dlatego trzeba było na nią zareagować – mówi Konieczny.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, dla nowych zakazów nie ma jednak poparcia w rządzie, a słowo klucz do rozumienia tych wątpliwości brzmi: „akcyza”.

Ministerstwo Finansów uważa, że wysokie wpływy z akcyzy z alkoholu są niezbędne do spięcia budżetu państwa w trudnej sytuacji finansowej

Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda, pytana przez dziennikarzy o projekt Lewicy, poprosiła o czas na jego przeanalizowanie. Z naszych informacji wynika jednak, że rząd obawia się spadku wpływów z podatku akcyzowego na napoje alkoholowe. W 2024 r. wyniosły około 14,6 mld zł. Jak przekazało nam Ministerstwo Finansów, w pierwszym półroczu obecnego roku było to już 6,5 mld zł, w tym 4,5 mld zł z akcyzy na wyroby spirytusowe, 1,8 mld zł – na piwo, 195 mln zł – wino.

6,5 mld zł

wyniosły wpływy z akcyzy na alkohol w pierwszym półroczu

Reklama
Reklama

Potencjalny wyłom w przychodach z akcyzy to problem dla Ministerstwa Finansów, które boryka się z rosnącym deficytem. W projekcie ustawy budżetowej na 2026 r. jego wysokość określono na 271,7 mld zł, przy czym uwzględniono wzrost akcyzy na alkohol o 15 proc. od 1 stycznia 2026 r.

Projekt ustawy podwyższającej stawkę akcyzy jest już po zakończonych właśnie konsultacjach publicznych i w trakcie opiniowania, ale jeszcze w sierpniu weto prezydenta Karola Nawrockiego zapowiedział szef jego kancelarii Zbigniew Bogucki. Bez wpływów z podwyżki akcyzy na alkohol deficyt będzie wyższy, a każda inicjatywa, która może go pogłębić, to kłopot dla resortu finansów.

Wbrew stanowisku resortu finansów o ograniczenie dostępu do alkoholu zabiega Ministerstwo Zdrowia

W kłopotach dla Ministerstwa Finansów potencjalne zyski widzi za to Ministerstwo Zdrowia, od lat domagające się ograniczenia dostępu do alkoholu. Po przeciwnej stronie szali leżą bowiem koszty zdrowotne i społeczne związane z nadużywaniem alkoholu.

W 2024 r. z tytułu tzw. renty alkoholowej wypłacono 61,4 mln zł – wynika z danych ZUS, przekazanych „Rzeczpospolitej”. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zaznacza jednak, że „renta alkoholowa” jest określeniem potocznym, a przekazane dane dotyczą renty z tytułu niezdolności do pracy, spowodowanej określonymi jednostkami chorobowymi. To m.in. choroby psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu czy alkoholowa choroba wątroby.

Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia przekazanych „Rz” wynika zaś, że leczenie uzależnień, w tym uzależnienia od alkoholu, kosztowało w 2024 r. ok. 849,24 mln zł; w 2023 r. było to 753,54 mln zł; a jeszcze w 2019 r. – 386,85 mln zł, przy czym dane te mogą nie uwzględniać wszystkich kosztów, ze względu na trudności z klasyfikacją świadczeń.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jak obejść podatkowe liberum veto Karola Nawrockiego?

– W Polsce każdego roku z powodu alkoholu umiera, według różnych szacunków, od 22 do 28 tys. osób, w tym ok. połowa to zgony z powodu zaburzeń w 100 proc. związanych ze spożyciem alkoholu – mówi Jacek Moskalewicz, socjolog, który przez ponad 25 lat kierował Zakładem Badań nad Alkoholizmem i Toksykomaniami. To dane gromadzone przez Światową Organizację Zdrowia i  studium Global Burden of Diseases – wskazuje Moskalewicz. – Od 2014 r. obserwowaliśmy wzrost zgonów związanych z alkoholem, zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. Od dwóch lat w Polsce spożycie alkoholu nieco spada, z czym koresponduje załamanie gwałtownego trendu wzrostu umieralności. Koszty tej fali umieralności można jakoś kwantyfikować w kategoriach monetarnych, podobnie jak wpływy budżetowe. Jednak nawet poważne wpływy budżetowe nie mogą usprawiedliwiać kosztów ludzkich, kosztów cierpienia, które jest udziałem nie tylko samych pijących – podkreśla Moskalewicz.

Z tego powodu odwołana w lipcu była minister zdrowia Izabela Leszczyna w zasadzie od początku swojego urzędowania obiecywała działania zmierzające do ograniczenia sprzedaży alkoholu. Jednym z jej sztandarowych pomysłów był zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych nocą.

Czytaj więcej

Minister zdrowia Izabela Leszczyna: Wkrótce zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych nocą

Ostatecznie został on ograniczony do zakazu reklamy i promocji alkoholu, ale i tak utknął w martwym punkcie z uwagi na zastrzeżenia Ministerstwa Finansów. – Kancelaria premiera wysłała sygnał, żeby nie ruszać projektu do czasu rekonstrukcji rządu. Najpierw projekt procedowano wolno do czasu wyborów prezydenckich, żeby nie drażnić ludzi. Potem miał wygrać Rafał, ale Rafał nie wygrał, a później czekano na rekonstrukcję rządu – rozkłada ręce rozmówca „Rzeczpospolitej”.

Reklama
Reklama

Obawa przed drażnieniem wyborców ma być też powodem, dla którego nocna prohibicja początkowo przegrała w stołecznej radzie miasta. – Marcin Kierwiński uważa, że pomysł jest lewicowy, niezgodny z DNA Platformy Obywatelskiej – słyszymy nieoficjalnie. Kierwiński ministrem spraw wewnętrznych i administracji, a także szefem warszawskich struktur Platformy Obywatelskiej. Jednym z często podawanych powodów zamieszania w radzie miasta jest też jego rywalizacja z Trzaskowskim, a nawet chęć upokorzenia tego drugiego przez samego Donalda Tuska.

Zdaniem ekspertów Konfederacji młodzi wyborcy wcale nie są zwolennikami łatwego dostępu do alkoholu

Czy jednak wyborcy rzeczywiście oczekują, że nie zostanie wprowadzone nocne ograniczenie sprzedaży alkoholu? Co innego wynikałoby nie tylko z konsultacji publicznych w Warszawie, ale też z opisywanego przez nas w lipcu raportu „Dlaczego młodzi wyborcy nie głosowali na Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich 2025 r.”, którego autorem jest Fundacja Dobry Rząd, think tank Konfederacji. Eksperci Konfederacji pisali, że „młode pokolenie Polaków ma stosunkowo krytyczne podejście do alkoholu i istnieje spora grupa młodych, która oczekiwałaby działania w tym zakresie”. Ich zdaniem młodzi preferują nowatorskie wyroby tytoniowe, a akurat w tym przypadku – niejako wbrew ich interesom – aktywnie działa państwo, np. podwyższając akcyzę na e-papierosy i procedując całkowity zakaz sprzedaży tych jednorazowych. 

Młode pokolenie Polaków ma stosunkowo krytyczne podejście do alkoholu i istnieje spora grupa młodych, która oczekiwałaby działania w tym zakresie. Tymczasem polityka minister Leszczyny w zasadzie zniechęca do rządu i tych młodych, którzy chcieliby ograniczeń w dostępie do alkoholu (bo realnie nic się nie wydarzyło) i tych młodych, którzy wychodzą z założenia, że państwo wolności w tym zakresie nie powinno ograniczać (bo te daleko idące deklaracje z ust Minister wciąż padają)

fragment raportu Konfederacji

– Młodzi ludzie wierzą nowym ruchom, które chcą porządkować ich życie – ocenia Michał Fedorowicz z Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura. – Nakłada się na to tradycyjny bunt młodych przeciw starym. Młodzi patrzą na dwie stare ciotki, PiS i Platformę, i oceniają je jako już nieatrakcyjne. Mówią: rządzicie w dużym mieście od 20 lat, nic dla nas się nie zmienia. Chcemy nowej polityki – dodaje.

Czy działania Platformy spowodują więc, że straci ona młodych wyborców? Zdaniem prezesa Ogólnopolskiej Grupy Badawczej Łukasza Pawłowskiego, niekoniecznie. – Platforma co prawda ugruntuje swój wizerunek jako partia dziadersów, jednak stała się nią już dużo wcześniej. Młodzi nie głosowali na Rafała Trzaskowskiego. W pierwszej turze wyborów prezydenckich zajął on dopiero trzecie miejsce w najmłodszej grupie wiekowej – zauważa ekspert. I dodaje, że sprawa nocnej prohibicji w Warszawie, choć głośna medialnie, nie jest aż tak ważna dla wyborców, by spowodować przepływy elektoratu.

Reklama
Reklama

Foto: Tomasz Sitarski

Jej efektem może być jednak inny nieoczekiwany skutek: przegłosowanie któregoś z projektów złożonych przez partie koalicyjne. Wszystko za sprawą ewentualnego poparcia PiS, które również chciałoby politycznie zyskać na prohibicyjnym zamieszaniu. – Osobiście poparłbym ogólnopolski zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych – ogłosił kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński, choć zastrzegł, że jest to tylko jego prywatne zdanie.

Jak słyszymy od polityków Prawa i Sprawiedliwości, ich klub jest gotowy poprzeć projekt Lewicy, czyli zakaz handlu alkoholem nocą i całkowity zakaz jego sprzedaży na stacjach paliw. W Sejmie leży też senacki projekt ustawy, przewidujący obowiązek zamieszczania na etykietach informacji o szkodliwości spożywania alkoholu przez kobiety w ciąży. Postuluje to też Polska 2050. – Połączenie różnych antyalkoholowych projektów miałoby duże szanse na ponadpartyjną większość – słyszymy nieoficjalnie.

Największe nasycenie alkoholu w paragonach tuż po godz. 22

Postanowiliśmy sprawdzić, jak rozkłada się sprzedaż alkoholu w ciągu dnia. – W przedziale 6-22 dokonuje się zdecydowana większość zakupów zawierających alkohol – mówi „Rz” Antonina Grzelak, prezes i przedstawicielka PanParagon, aplikacji do przechowywania paragonów. – Już rano, między godzinami 6 a 9, udział paragonów z procentami utrzymuje się na poziomie 5-7 proc. Wartości te rosną w miarę upływu dnia: w godzinach 10-14 wynoszą od 7,5 proc. do prawie 9 proc., a w popołudniowych przedziałach 14-18 osiągają 10-14 proc. – Największe nasycenie alkoholu w paragonach przypada na wieczór, od 18 do 22, co szósty lub nawet co piąty paragon zawiera alkohol. Kulminacja następuje w godzinach 20-21, kiedy udział sięga 16,5 proc. – wyjaśnia prezes.

W godzinach 22-6 aktywność zakupowa znacząco spada. – Bezpośrednio po 22 udział paragonów z alkoholem we wszystkich paragonach jest jeszcze wysoki, wynosi wtedy ponad 18 proc., czyli więcej niż w większości godzin dnia, co może sugerować, że część konsumentów dokonuje zakupów „na ostatnią chwilę” przed zamknięciem sklepów – mówi Grzelak. Jak dodaje, po godzinie 22 ogólna liczba paragonów gwałtownie spada, dlatego wysoki proc. udziału alkoholu w tym przedziale nie oznacza, że konsumenci kupują wtedy więcej alkoholu – wynika on raczej z faktu, że odbywa się znacznie mniej transakcji ogółem, a wśród nich częściej pojawia się alkohol.

Reklama
Reklama

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

W kolejnych godzinach nocnych wskaźniki gwałtownie maleją. Między północą a godz. 3 udział alkoholu w rachunkach spada do poziomu 5-9 proc., a między 3 a 5 osiąga najniższe wartości w całej dobie, bo zaledwie 3-4 proc.

Jeśliby analizować tylko liczbę paragonów z alkoholem, a nie udział takich paragonów w puli wszystkich rachunków, to najwięcej alkoholu sprzedaje się w godzinach 17-20.

Do analizy wzięto pod uwagę paragony pochodzące z różnych kategorii punktów sprzedaży, zarówno sieci handlowych, stacji benzynowych, jak i restauracji oraz barów.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie propozycje ograniczenia sprzedaży alkoholu zostały złożone przez Lewicę i Polskę 2050?
  • Dlaczego rząd nie popiera projektów dotyczących ograniczeń w sprzedaży alkoholu?
  • Jakie są różnice w podejściu poszczególnych partii do nocnej prohibicji w Warszawie?
  • Jak wygląda sytuacja finansowa związana z podatkiem akcyzowym na napoje alkoholowe?
  • Jakie mogą być polityczne konsekwencje wprowadzenia nowych ograniczeń w sprzedaży alkoholu?
Pozostało jeszcze 97% artykułu

Zakaz sprzedaży alkoholu od godz. 22 do 6 w całym kraju, wyeliminowanie napojów wyskokowych ze stacji paliw oraz zakaz reklamy i promocji cenowych alkoholu – to propozycje z projektu Lewicy, który trafił do laski marszałkowskiej.

Drugi projekt, złożony przez Polskę 2050, przewiduje m.in. całkowity zakaz reklamy i promocji alkoholu, możliwość wydłużenia przez samorządy nocnego zakazu sprzedaży aż do godziny 9 rano i koniec z alkoholem na stacjach benzynowych, na początku tylko w nocy. W Sejmie na wyścigi składane są projekty, dotyczące ograniczeń w dostępie do napojów wyskokowych.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Sondaż: Kamala Harris byłaby, z perspektywy Polski, lepszym prezydentem niż Donald Trump?
Polityka
Ważne oświadczenie Szymona Hołowni. „To ten moment, ta chwila”
Polityka
Sondaż IBRiS. Jak zmieniło się zaufanie Polaków do Karola Nawrockiego?
Polityka
Sondaż: Czy rząd powinien znaleźć innego kandydata na ambasadora w USA?
Reklama
Reklama