Reklama

Jak obejść podatkowe liberum veto Karola Nawrockiego?

Choć projekt budżetu na rok 2026 r. właśnie powstał i dopiero za jakiś czas trafi do Sejmu, prezydent Karol Nawrocki już go de facto zawetował. Choć de iure nie ma do tego prawa.

Publikacja: 28.08.2025 17:42

Prezydent RP Karol Nawrocki

Prezydent RP Karol Nawrocki

Foto: PAP/Albert Zawada

W czwartek krajowy rynek finansowy w napięciu czekał na wieści z rządu o projekcie przyszłorocznego budżetu. Kurs złotego bronił się przed spadkami. I choć zaplanowany na przyszły rok dość wysoki deficyt budżetowy, sięgający 6,5 proc. PKB wobec aż 6,9 proc. prognozowanych na koniec 2025 r., nie wywołał jakichś panicznych ruchów, to napięcie pozostało.

Czytaj więcej

Jaki budżet państwa na przyszły rok. Rząd pokazał plany

Bo i budżet na 2026 r. jest wyjątkowo napięty, pomimo niezłej koniunktury gospodarczej (prognoza wzrostu PKB o 3,4 proc. w tym roku i o 3,5 proc. w kolejnym). Przyczyna napięcia? Budżet „wisi” na projektowanych przez rząd zmianach podatkowych, których prezydent zapewne nie podpisze. 

Prezydent Karol Nawrocki może podbić w górę deficyt budżetowy

Prezydent, który w myśl konstytucji nie ma prawa odmówić podpisania budżetu, de facto już go zawetował. Nie dość, że wysłał do Sejmu projekt ustawy zwalniający z PIT część podatników (rodziców z dwójką i więcej dzieci, którzy wszak już mają 800+ i odpisy podatkowe na każde dziecko), to zapowiedział zawetowanie planowanej przez rząd podwyżki akcyzy na alkohol i opłaty cukrowej. A na posiedzeniu Rady Gabinetowej, tuż po ogłoszeniu przez ministra planów zwyżki CIT dla banków, podkreślał, że nie zgodzi się na żadne podwyższanie podatków.

Planowane weta prezydenta osłabią dochody budżetu państwa, co wobec strachu przed racjonalizacją wydatków, choćby na 800+ (do czego prezydent daje pretekst, chcąc odebrać je części Ukraińców), grozi eksplozją deficytu, jeśli nie w przyszłym, to w kolejnych latach. Zwłaszcza że trzeba coraz więcej wydawać na obronność.

Reklama
Reklama

A może danina na obronność zamiast serii podwyżek podatków?

Skoro wszyscy politycy zgadzają się, że ma docelowo iść na ten cel 5 proc. PKB rocznie, a prezydent Nawrocki chce owo minimum nawet wpisać do konstytucji, to może warto pójść tropem zgłoszonej na łamach „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” propozycji Ludwika Koteckiego z RPP i uchwalić specjalny podatek obronny? Zamiast wielu drobnych podwyżek, o które rząd będzie musiał się przy zmianach każdej kolejnej ustawy handryczyć z obecnym prezydentem.

Armia ma chronić wszystkich mieszkańców Polski, więc i podatek obronny musiałby objąć wszystkich uzyskujących dochody dorosłych, także tych zwolnionych z PIT (jak rolnicy czy osoby do 26. roku życia). A także wszystkie działające w kraju spółki. Wtedy uniknęlibyśmy tradycyjnej kłótni, kogo mocniej obciążać, a komu odpuścić.

Danina na armię: powszechna, nienadmierna, ograniczona czasowo

Danina na obronność musiałaby być przy tym proporcjonalna do dochodu, ale niezbyt wysoka, by nie prowokować masowego sprzeciwu wobec finansowania bezpieczeństwa. Nie pokryłaby oczywiście całości wielkich wydatków obronnych (200 mld zł w przyszłym roku), ale zmniejszyła potrzebę zapożyczania się na ten cel. Przede wszystkim jednak danina ta musiałaby być ograniczona czasowo, np. do trzech–pięciu lat. I bez możliwości przedłużenia, by nie było powtórki z „tymczasowej” podwyżki VAT.

Gdyby rząd albo posłowie położyli na stole taki ograniczony czasowo podatek obronny, być może mieliby szansę przełamać falę prezydenckiego liberum veto, na której płynie ostatnio Karol Nawrocki. No bo wyszłoby wtedy, kto naprawdę dba o bezpieczeństwo kraju i stabilność jego finansów, a kto tylko udaje proobronny patriotyzm wymachując dla politycznych korzyści biało-czerwoną chorągiewką.

W czwartek krajowy rynek finansowy w napięciu czekał na wieści z rządu o projekcie przyszłorocznego budżetu. Kurs złotego bronił się przed spadkami. I choć zaplanowany na przyszły rok dość wysoki deficyt budżetowy, sięgający 6,5 proc. PKB wobec aż 6,9 proc. prognozowanych na koniec 2025 r., nie wywołał jakichś panicznych ruchów, to napięcie pozostało.

Bo i budżet na 2026 r. jest wyjątkowo napięty, pomimo niezłej koniunktury gospodarczej (prognoza wzrostu PKB o 3,4 proc. w tym roku i o 3,5 proc. w kolejnym). Przyczyna napięcia? Budżet „wisi” na projektowanych przez rząd zmianach podatkowych, których prezydent zapewne nie podpisze. 

Pozostało jeszcze 82% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Dr Arak: Polityka monetarna staje się coraz bardziej polityczna
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Osładzanie życia bez opłat
Opinie Ekonomiczne
Cezary Kocik, mBank, o podwyżce CIT dla banków: Szkodliwa, dyskryminująca i krótkowzroczna
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Powrót do szkoły?
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie Ekonomiczne
Skąd wziąć brakujące miliardy na inwestycje
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama