– Do jesieni zeszłego roku, gdy ceny nieruchomości rosły, banki nie przywiązywały aż takiej wagi do wyceny mieszkań. Bankowcy nie mieli bowiem szczególnych obaw o wartość zabezpieczenia kredytu, a ostra walka o klientów zmuszała ich do ustępstw. Sytuacja zmieniła się, gdy po wybuchu kryzysu finansowego ceny nieruchomości zaczęły spadać – wyjaśnia Łukasz Wiejak, analityk firmy doradczej Gold Finance.
[srodtytul]Jaka wartość[/srodtytul]
Banki zaczęły więc samodzielnie wyceniać nieruchomości, na które udzielają kredytów lub żądać od klientów operatu szacunkowego przygotowanego przez licencjonowanych rzeczoznawców majątkowych.
Zdaniem Katarzyny Siwek z firmy doradczej Expander banki chcą dziś mieć wyceny mieszkań z rynku pierwotnego, ze względu na możliwy spadek cen oraz dlatego, że obawiają się zawyżenia stawek przez deweloperów. Wiele sprzedawanych teraz lokali powstawało bowiem w czasie hossy.
Także Paweł Majtkowski, analityk firmy doradczej Finamo, przyznaje, że rzeczywiście banki coraz częściej dokładnie przyglądają się wartości mieszkań będących zabezpieczeniem kredytów hipotecznych.