Pozwolenia administracyjne dotyczące nieruchomości nie zwalniają z obowiązku uzyskania zgody właściciela na korzystanie z działki, nawet gminnej. To sedno wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: I CSK 295/12).
Kwestia ta wynikła w procesie, w którym miasto Warszawa domagało się od jednej ze wspólnot mieszkaniowych usunięcia z działki należącej do miasta szlabanów, które odgradzały ów teren na wyłączne potrzeby wspólnoty, i zasądzenia 100 tys. zł za bezumowne korzystanie z tego terenu (o powierzchni 514 mkw.).
Miasto jest jego właścicielem (w Zarządzie Terenów Publicznych), a w planie sytuacyjnym został on przeznaczony do korzystania jako droga wewnętrzna pożarowa do budynku wspólnoty; wykorzystują go także mieszkańcy jako miejsca parkingowe. Bez zawarcia z miastem umowy i uiszczania wynagrodzenia (były rozmowy o dzierżawie, ale zabrakło porozumienia co do wysokości czynszu). Posadowienie znaków drogowych, szlabanów było uzgadniane z władzami miasta.
By korzystać bezpłatnie z czyjejś rzeczy, trzeba mieć na to wyraźną zgodę właściciela
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał żądanie miasta w całości (na podstawie art. 230 kodeksu cywilnego), uznając, że decyzje administracyjne dotyczące m.in. drogi pożarowej nie oznaczały zgody na zajęcie nieruchomości. Sąd Apelacyjny był innego zdania i powództwo miasta oddalił. W jego ocenie publiczny charakter terenu jako ciągu komunikacyjnego z natury rzeczy upoważnia wspólnotę do takiego właśnie korzystania – bez uiszczania opłat.