Wniosek o zgodność polskich przepisów dotyczących legalizacji samowoli budowlanej i ?ocen środowiskowych z unijną dyrektywą zamierza złożyć stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Ekolodzy nie kryją, że są przeciwni inwestycjom narciarskim wielkiej skali na terenie Parku Krajobrazowego Beskidu Małego. Przemawiają za tym wyjątkowe walory przyrodnicze tego terenu i konieczność chronienia zwierząt, zwłaszcza wilków i rysi.
Tymczasem w 2009 r. w kameralnym ośrodku rekreacyjno-wypoczynkowym Czarny Groń rozpoczęto inwestycje znacznie zwiększające napływ ludzi. Bez pozwoleń środowiskowych, wodno-prawnych i budowlanych powstała kolej linowa krzesełkowa oraz wciąż niezalegalizowana instalacja naśnieżania i oświetlenia stoku.
Wilki na trasie
– Nie zaprzeczam, że tak było, choć inwestorem nie była wówczas obecna spółka z o.o. Czarny Groń – mówi prezes zarządu Tomasz Andrejko. – Zwracam uwagę, że ośrodek Czarny Groń działa legalnie od 30 lat, a kolej krzesełkowa biegnie w miejscu starego wyciągu. Inwestycje mają charakter modernizacyjny. Oceniam je jako niezbędne wobec rosnącego ruchu turystycznego, potrzeby zwiększenia bezpieczeństwa i standardu wypoczynku. Od lat staramy się o ich legalizację, ale to niemożliwe bez decyzji środowiskowej. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, która wyspecjalizowała się w utrudnianiu nam życia i skarżeniu każdego rozstrzygnięcia, skutecznie to blokuje – wyjaśnia Andrejko.
– Nie jest to konflikt stowarzyszenia z inwestorem. Sprzeciw wyraziło kilka innych organizacji ekologicznych, naukowcy z PAN i Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz część mieszkańców tego terenu. Bronimy naszego wspólnego dobra, przyrody – mówi Radosław Ślusarczyk, prezes stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. – Obserwujemy, że coraz częściej próbuje się budować obiekty narciarskie na cennych obszarach przyrodniczych, również w obszarach Natura 2000. Takie nielegalne inwestycje powstały m.in. w Gorczańskim Parku Narodowym i na Pilsku. Nie jesteśmy przeciwni ośrodkom narciarskim, jeszcze w tym roku planujemy ranking ok. stu ośrodków. Chcemy pokazać ich stan faktyczny i prawny, bo zależy nam na bezpieczeństwie użytkowników oraz przestrzeganiu prawa. Ale nie zgadzamy się na omijanie przepisów, na planowanie w sposób zagrażający przyrodzie i na jej zniszczenie – tłumaczy.
Dlatego stowarzyszenie chce powalczyć w Komisji Europejskiej o zmianę polskiego prawa budowlanego, które zostawia furtkę do wykonania oceny oddziaływania na środowisko dla już ukończonych inwestycji.