Fiaskiem, miejmy nadzieję, przejściowym, bo te sieci potrzebne są obu operatorom. Jadą na jednym wózku, bo większość swoich klientów Netia obsługuje dzięki liniom abonenckim TP.
Internetu o prędkości 100 Mb/s nie da się dzisiaj uzyskać w sieciach, jakie eksploatują obaj gracze. A takie prędkości to przyszłość rynku. Sprawa jest trudna, bo inwestycje w takie technologie kosztują krocie. Ogólnopolska sieć światłowodowa szacowana jest na 20 – 38 mld zł. Takich pieniędzy nie ma żaden operator. TP mówi: „OK, będziemy inwestować, ale to się musi nam opłacić". Netia odpowiada: dobra, niech się opłaci, ale nie możecie uciekać spod regulacyjnego reżimu, który złamał wasz monopol. I mamy pat. Na dłuższą metę szkodzi to obu firmom, bo obie zaczną przegrywać z konkurentami. 100 Mb/s jest rynkową rzeczywistością dla UPC czy Vectry, ale tylko marzeniem dla TP i Netii (przynajmniej na większą skalę).
Dziś na dobrą sprawę jeszcze nie wiemy, po co nam tak szybki Internet. Taka jednak jest wizja nowoczesnej Europy. Albo więc będziemy dumni, że jesteśmy nowocześni, albo się będziemy wstydzili, że nie za bardzo.
O tym ani Netia, ani TP nie mają obowiązku myśleć. Akcjonariusze rozliczą zarządy z wyników finansowych. Tylko że te wyniki na dłuższą metę nie są pewne bez nowoczesnej infrastruktury.