Pierwsza część tygodnia nie była zbyt łaskawa dla złotego. Nasza waluta traciła na wartości, głównie względem amerykańskiego dolara. Środowy poranek przyniósł próbę przerwania tego ruchu. O poranku złoty umacniał się wobec dolara o około 0,2 proc. i amerykańska waluta była wyceniana na 3,66 zł. Euro taniało o 0,1 proc. do 4,26 zł. Frank szwajcarski spadał o ponad 0,1 proc. i znalazł się poniżej 4,58 zł. To, co definiuje teraz nastroje na rynkach to oczywiście dolar i Donald Trump.
Próba zdjęcia presji ze złotego
– Środowy, poranny handel na rynku walutowym przynosi odbicie eurodolara oraz zdejmuje nieco presji z walut EM w tym złotego nieco nastroje. Szczególnie istotne wydaje się wystąpienie Powella, które przypomniało inwestorom o scenariuszu obniżek stóp procentowych w USA, co podbiło indeksy. W tle pozostaje oczywiście obawa o stan relacji handlowych USA–Chiny. Tutaj inwestorzy czekają na spotkanie prezydentów w Korei. Para USD/PLN po wczorajszych sygnałach dotyczących próby wybicia cofa się ponownie w ramy konsolidacji – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Co dzisiaj w kalendarzu makro? – Dziś w centrum zainteresowania będzie rewizja krajowej inflacji CPI za wrzesień. Według wstępnych danych inflacja ustabilizowała się na poziomie 2,9 proc. r/r, a poziom cen nie zmienił się w stosunku do sierpnia. W kierunku wzrostu inflacji w ujęciu r/r działały ceny paliw, ze względu na efekt bazy, ale zostało to zneutralizowane przez korzystniejsze niż rok temu kształtowanie się cen żywności – wskazują ekonomiści PKO BP. Globalnie rynek dalej będzie patrzył na poczynania Donalda Trumpa. W Stanach Zjednoczonych trwa nadal government shutdown, co wpływa na brak tych najważniejszych danych makro.