Reklama

Adam Mariański: Fiasko polityki podatkowej rządu w połowie kadencji

Obecna koalicja miała szansę odwrócić trend i stworzyć bardziej przejrzysty, przewidywalny system podatkowy. Zamiast tego kontynuuje praktykę ad hoc.

Publikacja: 15.10.2025 08:02

Ministerstwo Finansów

Ministerstwo Finansów

Foto: Adobe Stock

Zmiana władzy po wyborach w 2023 r. była w dużej mierze odpowiedzią społeczną na zmęczenie stylem rządzenia poprzedników. Nowa koalicja miała być gwarantem większej przewidywalności i stabilizacji, także w obszarze podatków. W połowie kadencji coraz wyraźniej widać, że obietnice reform poszły w zapomnienie wobec braku konsekwencji w ich realizacji, odpowiednich kadr w kierownictwie Ministerstwa Finansów oraz presji finansowej ze strony budżetu.

Efekt? Chaos podatkowy trwa, a wielu podatników coraz mocniej odczuwa jego skutki.

Brak odpowiedniego vacatio legis

Nawet sześciomiesięczny okres wejścia w życie może być niewystarczający do dostosowania się do zmieniającego się prawa. Jednak lepsze to niż zmiany przeprowadzane na ostatnią chwilę. Obecny rząd przyjmował projekty zmian podatkowych pod koniec września, a pierwsze czytania w Sejmie odbyły się 8 października. A sam projekt ustawy o obowiązkowym sześciomiesięcznym okresie wejścia w życie ustaw utknął w Sejmie. Nawet tak oczywistego rozwiązania, bez skutków budżetowych, nie udało się wdrożyć.

Pogłębienie chaosu po polskim (nie)ładzie

Koalicja miała uporządkować system podatkowy po nieudanym „Polskim Ładzie”, który dla wielu przedsiębiorców stał się synonimem nieprzewidywalności i legislacyjnego bałaganu. Niestety, po kilkunastu miesiącach rządzenia widzimy powtórkę: kolejne projekty nowelizacji ustaw podatkowych są prezentowane w pośpiechu, bez szerokich konsultacji i z krótkim vacatio legis. Zamiast stabilizacji – mamy dalszą fragmentaryzację systemu.

Reklama
Reklama

Proponowane zmiany kontynuują także naruszanie konstytucyjnych zasad powszechności i równości opodatkowania, co rażąco narusza zasadę sprawiedliwości podatkowej. Dotyczy to chociażby odmiennych stawek dla podmiotów świadczących usługi dla podmiotów powiązanych (np. szkolenia prowadzone w firmie, w której udziały posiada szkolący – 17 proc. zamiast 8,5 proc. podatku).

Podobna sytuacja dotyczy podniesienia stawki podatku CIT dla jednego sektora – instytucji finansowych. Takie rozwiązanie zwiększa niepraworządność. A przedsiębiorcy z kolejnych sektorów nie mają pewności, czy nie będą następni w zwiększaniu obciążeń podatkowych. Ustawodawca nie może bowiem arbitralnie wybierać, na jakie podmioty czy sektory nakłada wyższe obciążenia podatkowe. Jak zaakceptujemy taką dowolność, to może następni będą np. deweloperzy? Skoro ich także nie lubią politycy.

Najbardziej wątpliwe zmiany dotyczą podatku akcyzowego od wyrobów tytoniowych. Wbrew zapowiedziom wpływy nominalnie spadają (mimo skokowego wzrostu stawek), a nadregulacja podatkowa to zastąpienie rozwiązań innych gałęzi prawa, wzrost szarej strefy i unikanie opodatkowania przez jeden koncern tytoniowy. A sprzeczności z prawem unijnym – już tylko wspomnę.

Czytaj więcej

Paweł Rochowicz: Czy dla rządu wszyscy przedsiębiorcy to złodzieje?

Prawo podatkowe nie może służyć wyłącznie do realizacji innych celów. W tym wypadku miały być to jakoby instrumenty oddziałujące na ograniczenie palenia. Abstrahując od wątpliwości dotyczących naruszenia prawa do wolnego rynku, faworyzowania niektórych producentów, wpływu na zmianę nawyków na szkodliwsze tradycyjne papierosy, to podstawowe pytanie brzmi: czy dopuszczalne jest instrumentalne wykorzystywanie przepisów podatkowych do celów regulacyjnych? Zresztą po kilku miesiącach okazało się, że jeden koncern znalazł już rozwiązania, jak ominąć akcyzę od jednorazówek.

Dodatkowe obciążenia dla fundacji rodzinnych

Fundacje rodzinne, wprowadzone z myślą o sukcesji i ochronie majątku polskich przedsiębiorców, miały być instrumentem zbliżonym do rozwiązań funkcjonujących w krajach zachodnich. Proponowane pod presją Krajowej Administracji Skarbowej wybiórcze rozwiązania to krok wstecz – zamiast wzmacniać polski kapitał i ułatwiać międzypokoleniowy transfer firm, państwo zniechęca przedsiębiorców do korzystania z nowego narzędzia. Zaufanie do państwa prawa ponownie zostało nadszarpnięte.

Reklama
Reklama

A gdzie uwzględnienie postulatów środowisk firm rodzinnych? Dlaczego dalej nie można bezpodatkowo przenieść aktywów z fundacji zagranicznej do polskiej fundacji rodzinnej? Naprawdę nie chcemy budować rodzimego kapitału w Polsce? Te same wątpliwości dotyczą spółek na estońskim CIT.

Brak systemowych zmian

Najpoważniejszym zarzutem wobec obecnej polityki podatkowej jest jednak brak wizji i odwagi do wprowadzenia systemowych reform. Polska od lat zmaga się z nadmierną złożonością systemu podatkowego. Kolejne rządy obiecywały uproszczenia, lecz w praktyce dodają nowe elementy do i tak już skomplikowanej układanki.

Obecna koalicja miała szansę stworzyć projekt całościowej reformy, który przywróciłby przewidywalność i zwiększyłby konkurencyjność polskiej gospodarki. Zamiast tego skupiono się na odpowiadaniu na bieżące problemy budżetowe. Jednak większość proponowanych zmian to ułamek potrzeb budżetowych (zmiany inne niż bankowe to 700–800 mln zł rocznie). Jednocześnie nie ma systemowych zmian administracji skarbowej, czyli luka w CIT pozostanie na szacowanym poziomie 30–40 mld zł rocznie.

Fiasko polityki podatkowej

Obecna koalicja miała szansę odwrócić trend i stworzyć bardziej przejrzysty, przewidywalny system podatkowy. Zamiast tego kontynuuje praktykę ad hoc – krótkoterminowych działań podyktowanych bieżącą sytuacją fiskalną. Brak odwagi do reform i utrzymujący się chaos prawny sprawiają, że polityka podatkowa nowego rządu coraz bardziej przypomina tylko demagogię polityczną. Nie korzysta się przy tym z pomocy ekspertów, bowiem oni byliby nie na rękę politycznej narracji (powtórka z poprzednich rządów). Nie ma nawet zespołu, który mógłby zaproponować szerokie reformy, a pomysły deregulacyjne tak zniekształca, że zostają już tylko bękarty pierwotnych propozycji.

Podobno nadzieja umiera ostatnia. Ja nawet takim nie byłbym optymistą.

Reklama
Reklama

Autor jest profesorem, Uczelnia Łazarskiego, Polski Instytut Analiz Prawno-Ekonomicznych

Zmiana władzy po wyborach w 2023 r. była w dużej mierze odpowiedzią społeczną na zmęczenie stylem rządzenia poprzedników. Nowa koalicja miała być gwarantem większej przewidywalności i stabilizacji, także w obszarze podatków. W połowie kadencji coraz wyraźniej widać, że obietnice reform poszły w zapomnienie wobec braku konsekwencji w ich realizacji, odpowiednich kadr w kierownictwie Ministerstwa Finansów oraz presji finansowej ze strony budżetu.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Nieudana krucjata, czyli dwa lata przywracania praworządności
Opinie Prawne
Bogusław Chrabota: Dyrektywa NIS2. Tak, ale w sposób bezpieczny dla biznesu
Opinie Prawne
Grzegorz Rychwalski: Niebezpieczne majstrowanie przy kodeksie postępowania cywilnego
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Nielegalne prawybory do KRS to pułapka na sędziów
Opinie Prawne
Michał Romanowski, Julia Juźko: Państwo nie może zarabiać na własnym bezprawiu
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama