Reklama

Paweł Rochowicz: Czy dla rządu wszyscy przedsiębiorcy to złodzieje?

Jak pogodzić uszczelnianie systemu podatkowego z obietnicami wprowadzania nowych przepisów z półrocznym wyprzedzeniem? Ministerstwo Finansów ma z tym problem.

Publikacja: 17.09.2025 15:29

Paweł Rochowicz: Czy dla rządu wszyscy przedsiębiorcy to złodzieje?

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Nie trzeba być znawcą finansów publicznych, żeby wiedzieć, jak bardzo jest i będzie obciążona państwowa kasa w najbliższych miesiącach i latach. Bo żeby strzelać do dronów, żeby nie zamykać szpitali i budować koleje – trzeba zbierać pieniądze do budżetu. Wyższa akcyza na alkohole wcale nie musi rozwiązać problemu, bo może tylko obniżyć popyt na legalny alkohol i napełnić kieszenie nie tyle państwu, co bimbrownikom. Zresztą prezydent zapowiedział wetowanie podwyżek podatków.

Eliminacja podatkowych nadużyć może przynieść pieniądze budżetowi

Co zatem pozostaje ministrowi finansów? Załatać luki w systemie, tak, by lepiej wyegzekwować takie podatki, jakie mamy. I rzeczywiście, pojawiło się ostatnio sporo takich propozycji. Wiele z nich może zapobiec nadużywaniu istniejących ulg. Bo taka na przykład fundacja rodzinna powinna służyć ochronie rodzinnego kapitału polskich firm, a nie zarabianiu bez podatku na hotelarstwie. Podobnie z ulgą na mieszkania – ma ona wspomagać osoby, które chcą mieć upragnione własne cztery kąty, a nie tych, którzy zarabiają krocie na kupowaniu i sprzedawaniu lokali.

Wiele z zapowiedzianych zmian ma wejść w życie już z początkiem przyszłego roku. Czyli za trzy i pół miesiąca. Nawet gdyby parlament sprawnie uchwalił stosowne ustawy, a prezydent nie bawił się wetem dla celów politycznych, to ostateczny kształt nowych „uszczelniaczy systemu” poznamy być może dopiero w listopadzie. Ma się to nijak do wyborczych obietnic ogłaszania zmian w prawie podatkowym (i w ogóle gospodarczym) na pół roku przed ich wejściem w życie.

Można by jeszcze uznać, że cel uświęca środki, gdy idzie o utrudnianie życia fiskalnym oszustom. Czyli tym, którzy tak naprawdę nie są przedsiębiorcami, a spryciarzami żyjącymi z okradania państwowej kasy. Tylko że tu nie wszystko jest czarno-białe. Bo na przykład dziś jednoosobowe firmy, często informatyczne, korzystają z bardzo korzystnej, bo tylko pięcioprocentowej stawki podatku dochodowego, gdy tworzą innowacyjne projekty. Żeby mogli dalej płacić tak niską daninę, będą musieli zatrudnić co najmniej troje pracowników. Bo w MF uznano, że ta ulga jest masowo nadużywana przez tych, którzy innowacji nie tworzą.

Reklama
Reklama

Przedsiębiorcy muszą mieć czas na dostosowanie się do zmian

A przecież nie wszyscy oszukują i nawet w pojedynkę są w stanie wymyślić rozwiązania unowocześniające rozmaite procesy produkcyjne. I nagle w swoim biznesplanie muszą uwzględnić czterokrotne powiększenie załogi? Nawet jeśli byliby skłonni to zrobić, potrzebują więcej czasu niż miesiąc.

Tak jest, trzeba zebrać miliardy na silną armię. Tak jest, trzeba pogonić złodziei. Ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Nie utrudniajmy działalności uczciwym.

Nie trzeba być znawcą finansów publicznych, żeby wiedzieć, jak bardzo jest i będzie obciążona państwowa kasa w najbliższych miesiącach i latach. Bo żeby strzelać do dronów, żeby nie zamykać szpitali i budować koleje – trzeba zbierać pieniądze do budżetu. Wyższa akcyza na alkohole wcale nie musi rozwiązać problemu, bo może tylko obniżyć popyt na legalny alkohol i napełnić kieszenie nie tyle państwu, co bimbrownikom. Zresztą prezydent zapowiedział wetowanie podwyżek podatków.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Opinie Prawne
Mateusz Radajewski: Potrzebujemy apolitycznego Trybunału Stanu
Opinie Prawne
Jacek Dubois: Pomóżmy ministrowi Żurkowi
Opinie Prawne
Krzysztof Augustyn: Adwokatura nie może być muzeum paragrafów
Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Reklama
Reklama