Ta nowa zasada będzie obowiązywać przez pięć następnych lat i ma zastosowanie do nowych spraw.
Zapracowany wydział odciążony
Jak powiedział „Rzeczpospolitej” sędzia Tomasz Niewiadomski, szef sądu frankowego (formalnie przewodniczący wydziału frankowego), nie odnotowano zauważalnego wzrostu wpływu spraw, który w ostatnich miesiącach wynosił nieco ponad dwa tysiące, a do 13 kwietnia wpłynęło ich 970. Sędzia nie przypuszcza też, by tak ważne pozwy jak sprawy frankowe prawnicy składali ostatniego dnia.
Do tej pory 70 proc. wpływających do sądu frankowego pozwów pochodziło spoza pozostawionego temu sądowi okręgu. To oznacza, że liczba wpływających do niego spraw powinna spaść do jednej trzeciej, a ponieważ sąd ten właśnie w marcu pobił rekord, wydając 550 wyroków, to liczba czekających na rozpatrzenie 42 tys. spraw nie powinna rosnąć, az czasem ma maleć. Także dlatego, że temu sądowi przydzielono kilku dodatkowych sędziów, którzy wdrażają się do orzekania w sprawach frankowych.
Czytaj więcej
Nie rozstrzygnięto ważnej dla banków i konsumentów kwestii tzw. prawa zatrzymania.
To przesunięcie z pozwami dotyczącymi sporów na tle umów kredytowych na najbliższe pięć lat do sądów właściwych dla miejsca zamieszkania frankowiczów wymusiła trudna sytuacja działającego od dwóch lat w Warszawie specjalnego wydziału cywilnego zwanego sądem frankowym. Z powodu przeciążenia zmuszony był wyznaczać rozprawy dopiero za dwa lata.