Reklama
Rozwiń
Reklama

Mirosław Żukowski: Cyniczna gra futbolem

Race na Stadionie Narodowym są dowodem, że Polski Związek Piłki Nożnej pod wodzą Cezarego Kuleszy staje się organizacją usługową dla budującego swe nowe polityczne zaplecze prezydenta Karola Nawrockiego.

Publikacja: 15.11.2025 14:50

Mirosław Żukowski: Cyniczna gra futbolem

Foto: PAP/Piotr Nowak

Pojawienie się klubowych bojówek na meczu Polski z Holandią PZPN tłumaczył chęcią wzmocnienia dopingu dla naszej reprezentacji, choć piłkarze kilku już pokoleń – gdy grali dobrze - nigdy nie skarżyli się na chłód płynący z trybun. Wprost przeciwnie, o warszawskim stadionie mówili jak o swoim domu, dlatego tłumaczenie to jest mało wiarygodne.

PZPN pozwolił ultrasom wejść na wybrany przez nich sektor, gdyż chciał sprawić, by to przede wszystkim prezydent Karol Nawrocki poczuł się jak w domu, a Donald Tusk jeszcze raz usłyszał to, co od lat śpiewają o nim kibole. Interes piłkarzy był na drugim planie. Trudno inaczej wytłumaczyć to, że kibole mogli wnieść na stadion race, choć kontrola przy wejściach była restrykcyjna, a dziennikarzy wjeżdżających na stadion samochodami kontrolowano, jak na dawnej granicy między Wschodnim i Zachodnim Berlinem.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Race na Narodowym. Czy pan prezydent zabierze głos?

Ultrasi te race wnieśli, bo mieli je wnieść i może tylko trochę przesadzili, chcąc pokazać jeszcze swoją tzw. oprawę, co byłoby już prowokacją szytą zbyt grubymi nićmi, nawet jak dla prezesa PZPN wychowanego w kulturze disco polo. Po meczu nie słychać też jakoś ze stromy piłkarskiej centrali głosów, że rzucających race łatwo zidentyfikować poprzez monitoring na stadionie i nałożyć na nich dożywotni zakaz wstępu na mecze reprezentacji, choć piszą o tym media. Zapewne dlatego, że kibole mogą się jeszcze przydać na meczach drużyny narodowej – rozumianej zgodnie z braunowsko-konfederackim kanonem – jako rozsadnik zwulgaryzowanego patriotyzmu.

Czytaj więcej

Stefan Szczepłek: Polacy zagrają w barażach o mundial. Kibole zepsuli święto w Warszawie
Reklama
Reklama

Klubowa piłka nożna w Polsce jest od dawna zakładnikiem nacjonalistów, teraz za przyzwoleniem PZPN i z politycznym poparciem prezydenta chcą oni sięgnąć po rząd dusz na trybunach także podczas meczów reprezentacji, a piłka nożna tak naprawdę nie jest dla nich najważniejsza, jak o tym świadczy fakt, że po rzuceniu rac na boisko, gremialnie wyszli ze stadionu.

Jeśli jeszcze raz czy dwa pokażą swoją siłę, państwo bezradność, a PZPN przyzwolenie, atmosfera na trybunach podczas meczów reprezentacji Polski może przypominać to, co dzieje się na stadionie Legii Warszawa pod rządami Żylety lub na Marszu Niepodległości prowadzonym przez Bąkiewicza. Stracimy wszyscy, już tracimy za przyzwoleniem tych, dla których futbol to tylko arena dla cynicznej gry. Cała nadzieja w tym, że normalni kibice zareagowali jak trzeba: wygwizdali race i tych, którzy je rzucali, może więc jednak nie wszystko stracone.

Pojawienie się klubowych bojówek na meczu Polski z Holandią PZPN tłumaczył chęcią wzmocnienia dopingu dla naszej reprezentacji, choć piłkarze kilku już pokoleń – gdy grali dobrze - nigdy nie skarżyli się na chłód płynący z trybun. Wprost przeciwnie, o warszawskim stadionie mówili jak o swoim domu, dlatego tłumaczenie to jest mało wiarygodne.

PZPN pozwolił ultrasom wejść na wybrany przez nich sektor, gdyż chciał sprawić, by to przede wszystkim prezydent Karol Nawrocki poczuł się jak w domu, a Donald Tusk jeszcze raz usłyszał to, co od lat śpiewają o nim kibole. Interes piłkarzy był na drugim planie. Trudno inaczej wytłumaczyć to, że kibole mogli wnieść na stadion race, choć kontrola przy wejściach była restrykcyjna, a dziennikarzy wjeżdżających na stadion samochodami kontrolowano, jak na dawnej granicy między Wschodnim i Zachodnim Berlinem.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Race na Narodowym. Czy pan prezydent zabierze głos?
Komentarze
Stefan Szczepłek: Polacy zagrają w barażach o mundial. Kibole zepsuli święto w Warszawie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Totalna wojna na górze, czyli Donald Tusk kontra Karol Nawrocki
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Czy prezydent Karol Nawrocki chce wyprowadzić ukraiński sztandar?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Najgorsza jesień Jarosława Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama