W krótkich zdaniach przedstawił historię polskiej chwały, bohaterstwa, waleczności, przywiązania do wolności, a także siły umysłu (Kopernik) i ducha (papież Jan Paweł II). Zapewne przemówienia nie słuchały miliardy mieszkańców globu, ale fragmenty dotrą do wielu ludzi na świecie. Trudno sobie wyobrazić lepszą reklamę historii kraju, który ma problem z niesprawiedliwą oceną swojej przeszłości, symbolizowaną przez określenie „polskie obozy".
Nie na odniesienia historyczne przede wszystkim czekaliśmy, a przynajmniej nie tylko na nie. Chodziło o zdecydowaną deklarację w sprawie bezpieczeństwa Polski i naszego regionu. Prezydent Donald Trump dozował napięcie. Na początku dużo było, charakterystycznych dla niego, krótkich podziękowań, gratulacji, stwierdzeń „świetna robota", z których poza radością obdarowanych niewiele wynika. Potem pojawiło się i bezpieczeństwo w postaci wzmianki o żołnierzach stacjonujących w Polsce. Ale wciąż nie było mowy o artykule 5 traktatu NATO, gwarantującym napadniętemu państwu członkowskiemu pomoc militarną sojuszników. Co po majowym miniszczycie sojuszu północnoatlantyckiego w Brukseli, gdzie Trump rozczarował, unikając podkreślenia przywiązania do traktatowej gwarancji, zaczynało niepokoić.