AAA pomysł na film sprzedam: Polska otrzymuje pokojowego Nobla za przyjęcie ukraińskich uchodźców w 2022 roku, rozpoczyna się dyskusja, kto w imieniu rodaków ma ją odebrać. Połowa nie uznaje premiera, druga zaś prezydenta, może więc coś – mniej więcej – w stylu „Cesarskiego cięcia” (w filmie z 1987 roku napięcie towarzyszy typowaniu rodziny, w której na świat przyjdzie milionowy obywatel). Albo historia przemierzającego kraj dokumentalisty rodzaju Mundiego (w roli Rajmunda Wrotka - Jan Englert) w kultowym serialu „Dom”.
Kiedy konfederacki ogon zaczął machać psem
Zaproszenie Ukraińców do własnych domów porównane zostało z Solidarnością, a socjolodzy zwracali uwagę na to, że oprócz gościnności, Polacy demonstrowali w ten sposób sprzeciw wobec rosyjskiej agresji. Wbrew temu, co twierdzą tzw. realiści, których – by zapożyczyć się u Józefa Piłsudskiego – należy się strzec, to była, jest i będzie też nasza wojna. Bo – a mówił o tym niedawno w „Rzeczpospolitej” Wojciech Konończuk, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich – Władimir Putin „domaga się rewizji porządku bezpieczeństwa w Europie”. Chodzi nie o Ukrainę, a o NATO.
Czytaj więcej
W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” rozmawiamy z Jerzym Haszczyńskim, szefem działu zagra...
Pytanie: czy Polska nadal chciałaby taką nagrodę odebrać, skoro politycy igrają z antyukraińskimi nastrojami? Marek Magierowski, były ambasador Rzeczypospolitej w Stanach Zjednoczonych, rozmawiając z „Rzeczpospolitą” w grudniu zeszłego roku, przypomniał: „Na Amerykanach ogromne wrażenie zrobiła postawa Polaków. Kongresmeni, którzy odwiedzali Polskę w pierwszych miesiącach wojny, pytali, czy mogą zobaczyć obozy dla uchodźców. Nie kryli zaskoczenia, kiedy w odpowiedzi słyszeli, że nie ma takich, bo Ukraińcy zostali przyjęci do naszych mieszkań i domów”. Przecież byliśmy z tego dumni. Dlaczego więc konfederacki ogon zaczął machać psem?
Zachować spokój i budować godne zaufania media publiczne
By wygrać wojnę, która jest również nasza, potrzebujemy m.in. zachować spokój, wykorzystać czas (jest go coraz mniej) i dobrze się zorganizować (to choćby obrona cywilna), wznieść ponad podziały, dać państwu szansę, poradzić sobie z dezinformacją, zbudować godne zaufania i traktowane jako zasób strategiczny media publiczne – w obecnym kształcie takie nie są, wołam na puszczy. Oraz mądrze ułożyć relacje Polski z Ukrainą. Przy czym na marginesie: tak jak głupie i szkodliwe są – podsycane zresztą – antyukraińskie nastroje, tak pozbawione trzeźwości i rozsądku pozostają obrazy wyidealizowane i bagatelizowanie ukraińskiego nacjonalizmu (nie udawajmy, że problemów nie ma, bo służy to wyłącznie tym podsycającym wzajemną niechęć).