Reklama

Jerzy Haszczyński: Amerykańska niespodzianka w ONZ. Ale czy cały świat jest z nami?

Najważniejsze słowa na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, wreszcie jasne i zdecydowane, padły ze strony USA. Szeroko pojęty Zachód wydaje się jednak osamotniony.

Publikacja: 13.09.2025 07:00

Amerykańska ambasadorka przy ONZ Dorothy Camille Shea (w środku) powiedziała to, czego nie mógł z si

Amerykańska ambasadorka przy ONZ Dorothy Camille Shea (w środku) powiedziała to, czego nie mógł z siebie wydusić prezydent Donald Trump.

Foto: REUTERS/Jeenah Moon

Zacznijmy od sukcesów. Pierwsze nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ zwołane z polskiej inicjatywy, w polskiej sprawie – wysłania na nasze terytorium rosyjskich dronów – stało się pokazem zapominanej już powoli jedności Zachodu. 

Reklama
Reklama

Zachodu w szerokim pojęciu, nie tylko krajów członkowskich NATO i Unii Europejskiej, ale także Japonii, Korei Południowej, Nowej Zelandii, Australii oraz aspirujących do UE państw Bałkanów Zachodnich czy Europy Wschodniej. 

Nawet prorosyjskie Węgry poparły stanowisko Polski. Amerykańska ambasador powiedziała to, czego nie mógł z siebie wydusić Donald Trump

Wszystkie poparły stanowisko Polski w sprawie, która dotyczy agresji rosyjskiej. Także ci członkowie Unii Europejskiej, którzy krytyki normalnie Kremla unikają, bronią go przed sankcjami, Władimira Putina nie izolują. Czyli z zasady prorosyjskie Węgry i mniej nachalnie prorosyjska Słowacja.

Przede wszystkim podczas posiedzenia padły wreszcie jednoznaczne słowa ze strony Ameryki. Jej ambasadorka przy ONZ Dorothy Camille Shea powiedziała to, czego nie mógł z siebie wydusić prezydent Donald Trump. 

Reklama
Reklama

W tym to: „Stany Zjednoczone stoją po stronie naszych sojuszników z NATO w obliczu alarmujących naruszeń przestrzeni powietrznej”.

„Będziemy bronić każdej piędzi [NATO-wskiego] terytorium” – zagroziła, oskarżając przy okazji Rosję o brak szacunku wobec Stanów Zjednoczonych. Bo zaostrzyła ataki na Ukrainę, zamiast dążyć do zakończenia wojny. Pewnym zgrzytem było określenie „celowe lub nieumyślne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej”. Polska uważa, że „Rosja celowo pogwałciła polskie niebo”, przy 19 dronach, które się na nim pojawiły, trudno mówić o przypadku. 

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Donald Trump skomentował dronowy atak Rosji na Polskę. I nie jest to dobra wiadomość

Sukcesem jest jedność polskiej ekipy – wiceministrowi spraw zagranicznych Marcinowi Bosackiemu towarzyszył były minister byłego prezydenta Andrzeja Dudy, Krzysztof Szczerski, ambasador przy ONZ. 

Sam Bosacki trafnie wypunktował Rosję. Używa ona orwellowskiego języka, czyniąc z fałszu prawdę, z agresora ofiarę i kłamiąc na potęgę. Wypomniał Rosji, określającej teraz władze najeżdżanej przez nią Ukrainy nazistami, że sama jako Rosja Sowiecka, z prawdziwymi niemieckimi nazistami najechała Polskę w 1939 r.. 

Reklama
Reklama

Cały świat to nieosiągalny cel. Globalne Południe nie mówi tak jak Zachód

Tyle sukcesów. Ale jest i – tak to nazwę – poważna wątpliwość, czy udało się osiągnąć cel postawiony przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego? 

Jak zapowiedział, Polska zwróciła się o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ po to, by przyciągnąć uwagę „całego świata do tego bezprecedensowego ataku rosyjskich dronów na państwo członka nie tylko ONZ, ale i Unii Europejskiej i NATO”.

Czytaj więcej

Jacek Czaputowicz: Czy Rosja zaatakuje nas w nocy dronami?

Całego świata, czyli nie tylko szeroko pojętego Zachodu. Z tym jest problem. Członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ z innych rejonów świata nie prześcigali się w krytyce Rosji, zazwyczaj w ogóle nie wymieniali tej nazwy. Ambasador Chin, stałego członka Rady, wzywał „wszystkie strony” – „wszystkie”, czyli i nas – do zachowania spokoju i unikania nieporozumień. I tradycyjnie nie użył nazwy „wojna”, by nie razić swojego sojusznika. Chiny mówią o „konflikcie na Ukrainie”.

Nie sposób było się doszukać potępienia Rosji w wystąpieniach przedstawicieli niestałych członków RB, takich jak Pakistan, Algieria czy Somalia. 

Globalne Południe inaczej patrzy na to, co się w naszej części świata. Może nawet ulega kłamliwym opowieściom rosyjskiego ambasadora przy ONZ. I bardziej emocjonowało się posiedzeniami Rady o Izraelu.  

Reklama
Reklama

Zacznijmy od sukcesów. Pierwsze nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ zwołane z polskiej inicjatywy, w polskiej sprawie – wysłania na nasze terytorium rosyjskich dronów – stało się pokazem zapominanej już powoli jedności Zachodu. 

Zachodu w szerokim pojęciu, nie tylko krajów członkowskich NATO i Unii Europejskiej, ale także Japonii, Korei Południowej, Nowej Zelandii, Australii oraz aspirujących do UE państw Bałkanów Zachodnich czy Europy Wschodniej. 

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Donald Trump skomentował dronowy atak Rosji na Polskę. I nie jest to dobra wiadomość
Komentarze
Estera Flieger: To jest nasza wojna, a Polska nie może jej przegrać
Komentarze
Bogusław Chrabota: Rosjanie jednak wygrywają komunikacyjnie
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Rosja testuje jedność NATO. Najwyższy czas, by sojusz przeszedł do ofensywy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Żarty się skończyły. Wojska NATO militarnie uderzają w rosyjskie obiekty nad Polską
Reklama
Reklama