W nocy z 9 na 10 września podczas ataku Rosji na Ukrainę rosyjskie drony wleciały nad Polskę – odnotowano 19 naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej. Poderwano polskie i natowskie myśliwce, co najmniej trzy bezzałogowce zostały zestrzelone. Do teraz w różnych miejscach kraju, głównie w województwie lubelskim, znaleziono szczątki łącznie 16 dronów.
W związku ze sprawą prezydent Karol Nawrocki zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego, Polska wystąpiła do NATO z wnioskiem o konsultacje w ramach art. 4. Traktatu Północnoatlantyckiego, na wniosek Polski zwołane ma zostać nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Czytaj więcej
Od 10 września do 9 grudnia we wschodniej Polsce obowiązywać będzie ograniczenie ruchu lotniczego...
Rosyjskie drony nad Polską. Radosław Sikorski: Nie można mówić o przypadku
Co Polska chce osiągnąć poprzez posiedzenie RB ONZ? – Przyciągnięcie uwagi całego świata do tego bezprecedensowego ataku rosyjskich dronów na państwo, członka nie tylko ONZ, ale i Unii Europejskiej i NATO – wyjaśnił w rozmowie z RMF FM minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. – Występowałem w przeszłości przed Radą Bezpieczeństwa ONZ i wydaje mi się, że to się niosło, nasze argumenty się przebijały – dodał. Zaznaczył, że jeszcze nie zdecydowano, kto zabierze głos w imieniu Polski.
Wicepremier był pytany o klasyfikację wydarzeń z nocy z wtorku na środę. – Dziewiętnaście naruszeń naszej przestrzeni powietrznej, kilkanaście dronów zidentyfikowanych, kilka zestrzelonych, akcja trwająca siedem godzin, a więc całą noc – więc nie można mówić o przypadku. To jest testowanie nie tylko Polski, to testowanie całego NATO i to nie tylko wojskowe, ale także polityczne – powiedział.