Kwestia cyfrowych zasobów bibliotecznych trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE. O to, jak daleko państwo może ingerować w regulacje dotyczące cyfrowego zapisu książek przez biblioteki, zapytał niemiecki sąd. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawił właśnie rzecznik generalny Niilo Jääskinen. Podkreślił m.in., że państwo członkowskie UE może zezwolić bibliotekom na dokonywanie, bez zgody podmiotów praw autorskich, cyfrowego zapisu posiadanych w swych zbiorach książek w celu udostępnienia ich na stanowiskach komputerowych w czytelni.
Badania i studia
Katarzyna Ślaska, zastępca dyrektora ds. cyfrowych Biblioteki Narodowej, podkreśla, że obowiązująca w Polsce ustawa o prawie autorskim dopuszcza takie rozwiązanie, i zgadza się ze stanowiskiem rzecznika.
Barbara Szczepańska, ekspert Konferencji Dyrektorów Bibliotek Akademickich Szkół Polskich, zwraca jednak uwagę, że opinia rzecznika, jakkolwiek niewiążąca dla Trybunału, ma duże znaczenie.
– Obecnie biblioteki mogą udostępniać zbiory chronione prawem autorskim tylko na terminalach w budynku biblioteki wyłącznie w celach badań lub prywatnych studiów. Pojęcia te są nieostre i budzą wiele wątpliwości interpretacyjnych. Część z nich, mamy nadzieję, wyjaśni wkrótce wyrok TSUE – wskazuje Szczepańska.
USB to nie papier
Rzecznik wskazał też, że nawet jeśli biblioteka otrzymuje propozycję zakupu licencji na używanie utworu, to i tak może w swoim terminalu używać własnej wersji elektronicznej. Nie może tylko wtedy, gdy już wcześniej zawarła taką umowę.