Nasza informacja ucieszyła też Marka Wójcika, pełnomocnika zarządu Związku Miast Polskich.
– Oczywiście, że chcielibyśmy, żeby to było sześć miesięcy, a generalnie, żeby to był odpowiedni czas na przygotowanie dokumentów, które mają być podstawą planowania przestrzennego na kolejne dziesiątki lat, ale ucieszymy się z każdego dnia więcej. To zwiększa to szansę, że uda nam się zapobiec paraliżowi inwestycyjnemu w gminach – przyznaje Marek Wójcik.
To właśnie ryzyko paraliżu mobilizuje dziś do działania samorządy i rząd bardziej niż widmo utraty pieniędzy z KPO za niedotrzymanie terminu na przygotowanie planów ogólnych. Bo jeśli nie wejdą one w życie w terminie, to na terenach, które nie są objęte miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego nie można będzie realizować żadnych projektów poza inwestycjami celu publicznego. Gminy nie będą też mogły wydawać decyzji o warunkach zabudowy.
Przy czym tych obostrzeń nie narzuciła nam KE. Sami przyjęliśmy w 2023 r. takie przepisy, zastawiając na siebie pułapkę. Ponieważ nikt nie chce dopuścić do zapaści inwestycyjnej ustawa planistyczna jest jednym z najczęściej nowelizowanych w tym roku aktów prawnych. Ostatnia zmiana weszła w życie 9 grudnia. Ekspresowo przeszła przez Sejm i Senat, a następnie została podpisana przez prezydenta, o co prosiły go we wspólnym apelu zarówno metropolie, jak i mniejsze miasta i gminy wiejskie.
Planowanie przestrzenne
Skąd się wzięły plany ogólne w KPO?
Krajowe plany odbudowy i zwiększenia odporności były odpowiedzią UE na osłabienie gospodarek skutkami epidemii COVID-19. W unijnym rozporządzeniu 2021/241 oraz w wytycznych Komisji Europejskiej określono filary budowania odporności gospodarczej. Polska zdecydowała, że do projektu KPO w komponencie „Odporność i konkurencyjność gospodarki” wpisze reformę planowania przestrzennego, dzięki czemu gminy dostaną po ok. 100 tys. zł na przygotowanie planów ogólnych.
W projekcie KPO polski rząd pisał w 2022 r., że reforma planistyczna zapewni Polsce efektywne zarządzanie przestrzenią, w tym ograniczy presję urbanizacyjną na tereny zieleni, co będzie wkładem w zrównoważony rozwój i zieloną transformację, a także będzie mieć pozytywny wpływ na cele związane ze zmianą klimatu.
Jako jeden z jej filarów wymieniono przyjęcie planów ogólnych. W KPO napisano, że zgodnie z nowym prawem gminy zawrą w nich wyłącznie powszechnie obowiązujące przepisy dotyczące możliwości zabudowy i prowadzenia inwestycji. Plany będą oparte na strategii rozwoju gminy, prognozach finansowych i demograficznych. W zamierzeniu autorów reformy przyjęcie planów ma zapewnić rzetelną informację dla mieszkańców i przedsiębiorców o zamierzeniach rozwojowych gmin, ustabilizować otoczenie prawne i inwestycyjne oraz minimalizować konflikty o przestrzeń pomiędzy inwestorami a lokalnymi społecznościami zainteresowanymi np. ochroną środowiska.
KE zgodziła się, że planowanie przestrzenne w Polsce wymaga reformy.
Zdaniem Marka Wójcika ta nowelizacja pomoże gminom uciec spod kosy, wprowadzając istotne ułatwienia w przyjmowaniu planów. Powinno to poprawić tragiczną statystykę. Z listopadowych danych MRiT wynika, że do opracowania planów przystąpiło 90 proc. gmin, ale tylko pięciu udało się je przyjąć, z czego cztery zostały uchylone przez wojewodów W tym gronie znalazły się Pyskowice, którym ostatecznie za drugim podejściem udało się z powodzeniem przejść weryfikację wojewody.