Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są aktualne nierówności majątkowe na świecie?
- Jak historyczne wydarzenia wpłynęły na dystrybucję bogactwa?
- Jakie czynniki przyczyniły się do zmiany trendów egalitarnych w ostatnich dekadach?
- Jakie są konsekwencje nierówności majątkowych dla społeczeństwa i środowiska?
- Jakie propozycje zmniejszenia nierówności są rozważane przez ekspertów?
- Jak wpływ elity finansowej oddziałuje na politykę demokratycznych krajów?
Zespół Piketty’ego opublikował w środę raport Laboratorium Nierówności Światowych (WIL). Wyniki prac około 200 ekspertów są poruszające. Okazuje się, że 1 proc. najbardziej majętnych zgarnął już 37 proc. bogactwa ludzkości, a górne 10 proc. krezusów 75 proc. Jednocześnie połowa mieszkańców Ziemi, czyli jakieś 4,1 mld osób musi się zadowolić 2 proc. globalnego dobytku. Być może najbardziej przykuwa jednak uwagę stan posiadania 0,001 najzamożniejszych. To ludzie, z których każdy ma minimum 254 mln euro. Jeszcze 30 lat temu w ich rękach było dwa razy więcej, niż miała najuboższa połowa ludzkości. Dziś to już jest trzy razy tyle.
Najbogatsze kraje zdołały ograniczyć polaryzację dochodów
Świat już przeżył taki skok nierówności. To był XIX wiek, kiedy Rewolucja Przemysłowa i kolonizacja stworzyły niespotykane fortuny. Jednak po pierwszej wojnie światowej, a w szczególności po drugiej ta niezwykła polaryzacja została ukrócona. Wysokie podatki od wielkich fortun pozwoliły zbudować państwa dobrobytu w Europie, Stanach Zjednoczonych, Europie Zachodniej, ale także w Japonii. Okazało się, że kraje, które, jak Szwecja czy Niemcy, potrafiły zachować spójność dochodów w społeczeństwie wpisały się też do grona najzamożniejszych państw. Na drugim biegunie można zaś znaleźć Afrykę subsaharyjską czy Amerykę Łacińską, gdzie polaryzacja dochodów jest gigantyczna, ale i ogólny poziom rozwoju bardzo niski.
Czytaj więcej
„Najważniejsza książka ekonomiczna dekady” bazuje na arbitralnie dobranych danych - twierdzi „Fin...
Tendencja do większego egalitaryzmu na Zachodzie odwróciła się jednak jakieś 40 lat temu. Przyczyny należy szukać w uwolnieniu rynków finansowych zapoczątkowanym przez administrację Ronalda Reagana, ale także w otwarciu świata na nieskrępowaną konkurencję w ramach globalizacji. Innym czynnikiem tłumaczącym rozejście się ultrabogatej mniejszości i biednej większości okazała się deregulacja rynku pracy i załamanie roli związków zawodowych. Osieroceni pracownicy najemni nie mają szans w negocjacjach płacowych z pracodawcami. Muszą się godzić na coraz gorsze warunki. Raport WIL dobrze to uchwycił. O ile w 1980 r. 39 proc. dochodów na świecie pochodziło z zysków kapitałowych, to dziś jest to już 47 proc. W tym samym czasie uposażenia z pracy spadły z 61 do 53 proc. globalnych dochodów.