Historycy, którzy latem tego roku trafili do Instytutu Badań nad Europą Wschodnią przy Uniwersytecie w Bremie, gdzie znajduje się ogromna kolekcja niezależnych publikacji z różnych państw regionu, na prezentowanej tam rocznicowej wystawie poświęconej Praskiej Wiośnie mieli okazję natknąć się na polskie akcenty. Jest wśród z nich przygotowany w drugim obiegu znaczek pocztowy wydany z okazji 21. rocznicy – jak napisano na nim – „haniebnej interwencji". Przedstawia on zdjęcie autorstwa znanego słowackiego fotografa Ladislava Bielika, na którym widać mężczyznę stojącego na drodze czołgu i rozdzierającego, w geście Reytana, koszulę. Na innych znaczkach przypomniano postać Jana Palacha, młodego Czecha, który w 1969 r. w proteście przeciwko zdławieniu Praskiej Wiosny podpalił się w centrum Pragi i zmarł.
Efekty prac twórców poczty podziemnej są atrakcyjne graficznie, ale drugi obieg oddziaływał na odbiorców przede wszystkim słowem pisanym. Na bremeńskiej wystawie znaleźć też można m.in. opublikowaną w Polsce przez Niezależną Oficynę Wydawniczą książkę czeskiego dysydenta Zdenka Mlynářa „Mróz ze wschodu" (parokrotnie wznawianą w podziemiu) oraz opracowany przez czołowego opozycyjnego znawcę Czech Marka Pernala zbiór publicystyki „Agresja na Czechosłowację – sierpień 1968".
Te wybrane przez autorki wystawy Karinę Garsztecką i Marię Klassen publikacje to jedynie część podziemnego dorobku wydawniczego przypominającego historię Praskiej Wiosny i jej zdławienia. Do niego zaliczyć również należy m.in. wydany w 1981 r. przez struktury wrocławskiej Solidarności wybór ze wspomnień Josefa Smrkovskiego, czyli jednego z czołowych czechosłowackich partyjnych reformatorów, książkę dysydenckiego pisarza i dziennikarza Milana Šimečki „Przywrócenie porządku: Przyczynek do typologii realnego socjalizmu", „Wyzwolicieli" Wiktora Suworowa oraz broszurę o „polskim Palachu", czyli Ryszardzie Siwcu.
Historii Praskiej Wiosny w wydawanych poza cenzurą w ostatnich dwóch dekadach PRL w pismach i książkach poświęcono relatywnie dużo miejsca, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że było to wydarzenie należące w większym stopniu do historii innego niż Polska państwa. Z jednej strony było ono już elementem historii najnowszej, z drugiej – doświadczeniem zupełnie niedawnym, które większość opozycjonistów pamiętało. Na ludzi próbujących reformować socjalizm w Czechosłowacji polscy opozycjoniści generalnie patrzyli z sympatią i uznaniem, jednocześnie dostrzegali ducha Praskiej Wiosny w działaniach Karty 77, niezależnej od władz czechosłowackiej inicjatywy obrońców praw człowieka. O bieżących działaniach czeskich dysydentów pisano zresztą częściej niż o wydarzeniach 1968 r. w tym kraju. Było to naturalne, teraźniejszość miała większe znaczenie niż historia.
Zawstydzeni interwencją
Za moment początku historii drugiego obiegu w PRL uznaje się jesień 1976 r. i powstanie pierwszych pism wydawanych przez Komitet Obrony Robotników. W kolejnym roku zaczęły ukazywać się kolejne pisma oraz pierwsze książki. Szybko nadarzyła się okazja do przypomnienia niedawnej historii polskiego południowego sąsiada. Latem 1978 r. mijało bowiem dziesięć lat od interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Zgodnie dostrzegły ją oba główne nurty demokratycznej opozycji: związane z jednej strony z KOR, z drugiej z „konkurencyjnym" Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). Do tematu podziemne pisma wracały w kolejnej dekadzie.