Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie

Ledwo martwy faraon trafił na wieki do piramidy, a ci sami, którzy go tam odprowadzali, wracali po cenny łup. Wizja niebotycznych skarbów w grobowcach faraonów od zawsze kusiła rabusiów, także w czasach nowożytnych.

Publikacja: 18.04.2024 21:00

Dolina Królów – część nekropolii tebańskiej, dolina położona na terenie Teb Zachodnich będąca miejsc

Dolina Królów – część nekropolii tebańskiej, dolina położona na terenie Teb Zachodnich będąca miejscem spoczynku królów Egiptu w okresie od XVIII do XX dynastii. Do dziś archeolodzy odkryli 63 groby z okresu sprzed 1500–1000 lat przed Chrystusem.

Foto: Veranika848/Shutterstock

Archeolodzy twierdzą, że „grabież starożytnych dzieł to po prostytucji najstarszy zawód świata”. I pewnie się nie mylą. Plądrowanie grobów jest praktyką tak samo dawną jak pochówek zmarłych, o czym przekonał się George Reisner. Profesor egiptologii z uniwersytetu Harvarda w lutym 1925 r. odkrył podziemny grobowiec Hetepheres w pobliżu największej piramidy, Cheopsa.

Prawie dwa lata zajęły mu drobiazgowe prace przygotowawcze. Sam sarkofag, znajdujący się w komorze grobowej, postanowił otworzyć z wielką pompą. Wiekopomny moment wyznaczył na 3 lutego 1927 r. Zaproszeni politycy, wysokiej rangi urzędnicy i naukowcy, jeden po drugim zostali spuszczeni do grobowca za pomocą dźwigu. Siedzieli w napięciu na taborecikach i skrzyniach w komorze królowej. I przypatrywali się, jak dwa inne dźwigi miały za chwilę unieść do góry ciężką pokrywę kamiennego sarkofagu. Jakież skarby będzie można ujrzeć, na trop jakich tajemnic natrafić… przemykało w głowie każdego z gości i oczywiście samego Reisnera.

Czytaj więcej

Egipt: W Piramidzie Cheopsa w Gizie znaleziono ukryty korytarz

Pusty sarkofag matki Cheopsa

Pokrywa unosiła się powoli, cal po calu, z cichym trzaskiem łamiąc pięć pieczęci, które przez prawie 5 tysięcy lat pozostawały nienaruszone. Archeolog „wiekopomny” moment uchwycił w swoim dzienniku: „Zobaczyliśmy wewnętrzne ściany sarkofagu. Z sekundy na sekundę coraz głębiej zaglądaliśmy do wnętrza. Stało się niebawem oczywiste, że nie ma tam żadnej wewnętrznej skrzyni trumiennej. W końcu po dziesięciu minutach przekonaliśmy się, że sarkofag jest pusty i tak czysty, jak w dniu, w którym został wykonany”.

Słynny naukowiec doznał największego w życiu upokorzenia, dlatego zrobił wszystko, by wyjaśnić jego przyczyny. I chyba mu się udało. Wykluczył opcję, że rabusie dobrali się do sarkofagu po tym, jak on z całą ekipą dostał się do grobowca. Cały teren wykopalisk był bacznie strzeżony. Najwidoczniej ci, którzy splądrowali sarkofag, pojawili się prawie 5 tysięcy lat wcześniej… Już kiedy opróżniał grób, rzuciło mu się w oczy, że starożytni robotnicy wykonywali swoje prace w pośpiechu. Szyb był źle wyprowadzony, a miedziane narzędzia poprzedników niedbale porozrzucane. Najpewniej pogrzeb królowej odbywał się w turbotempie – wywnioskował.

Niestety, gdy archeolodzy odkrywają grobowiec, zbyt często okazuje się, że rabusie dotarli tam przed

Niestety, gdy archeolodzy odkrywają grobowiec, zbyt często okazuje się, że rabusie dotarli tam przed nimi i zabrali większość skarbów

Mary Evans Picture Library/BE&W

I nakreślił następujący bieg zdarzeń: Hetepheres była wdową, kiedy zmarła. Na tronie faraonów zasiadał jej syn Cheops – na co wskazywała na jej grobie pieczęć faraona. To on wydał rozkaz pochowania matki w piramidzie wzniesionej specjalnie dla niej. Stała ona w Dahszur w pobliżu piramidy jej męża, ojca Cheopsa. Niewykluczone, że była tą, którą uczeni nazwali „czerwoną piramidą”. Ledwo królowa znalazła wieczny spoczynek, padła ofiarą powszechnej praktyki rabunku. Rabusie wdarli się do piramidy, otworzyli sarkofag i wyjęli mumię obficie wyposażoną w klejnoty.

Ktoś jednak musiał ich spłoszyć. Uciekli, pozostawiając pozostałą część grobowca nienaruszoną. Najpewniej powiadomiono Cheopsa, zatajając przed nim informację o kradzieży mumii. Nieświadomy tego faraon rozkazał wybudowanie dla matki grobu w innym miejscu, w pobliżu piramidy. Rozkaz monarchy wykonano i pospiesznie przygotowano podziemny szyb grobowy. Pośpiech był oczywisty. Należało za wszelką cenę nie dopuścić do wykrycia prawdy przez Cheopsa. A do grobowca złożono pusty sarkofag. Grabież na wieki pozostała owiana tajemnicą aż do momentu, kiedy łopaty ekipy Reisnera natknęły się na podziemny grobowiec. Znaleziono tylko wnętrzności królowej starannie przechowywane, zgodnie ze zwyczajem, w osobnej kasetce w ścianie.

Czytaj więcej

Egipt restauruje piramidę w Gizie. "Dar dla świata XXI wieku"

Z obawy przed rabusiami

Zmarli władcy już w połowie III tysiąclecia padali ofiarą grabieży grobowców. O czym wiedzieli ich następcy. I dokładali wszelkich starań, by maskować dostęp do komór grobowych. Żyjący 18 wieków przed Chrystusem faraon Amenemhet, kiedy wznosił dla siebie piramidę, obmyślił cały system, który rabusiów miał wywieść w pole. Schody od wejścia do piramidy prowadziły w dół do komory, która wydawała się nie mieć wyjścia. Jej strop stanowiła jednak opuszczona płyta. Po jej przebiciu przechodziło się do dalszej komory. Stamtąd prowadził korytarz zamknięty drewnianymi drzwiami. Otwierały one kolejny korytarz do kolejnej komory, również z opuszczoną płytą w stropie. Od niej potencjalnego rabusia miał odwieść korytarz szczelnie zawalony kamieniami. Prowadził donikąd.

Tymczasem przez płytę w stropie droga wiodła do dalszej komory. Z niej biegł korytarz do dwóch szybów, tyle że ślepych. Można sobie wyobrazić wściekłość rabusiów, którzy musieli wcześniej uporać się z gruzami kamieni tylko po to, by dotrzeć do szybów wykonanych jednie w celu zmylenia. By dotrzeć do komory grobowej faraona, należało przeprowadzić wykop w posadzce komory, którą ponownie wypełniono kamieniami. Korytarz jednak kończył się masywnym murem. Do samej komory wejście prowadziło ponownie przez pułap. Niewiarygodne, ale tę drogę także przed wiekami pokonali rabusie.

Faraonowie wyścig z rabusiami próbowali wygrać zebraniem mumii i pochowaniem ich w pieczarach.

Skoro zabezpieczenia imponujących piramid okazywały się za słabe wobec żądzy złota antycznych grabieżców, faraonowie porzucili wznoszenie wielkich budowli, które przyciągały swoimi skarbami. Swoje mumie składali w grobowcach skalnych w Dolinie Królów. Dolina rozciąga się na skraju pustyni, na zachód od Teb, a na lewo od Nilu, naprzeciw miasta Karnak. Otoczona wysokimi górami właśnie dzięki swojemu położeniu zachęciła faraonów do jej wyboru na miejsce ich wiecznego spoczynku. Jak wielkim wzięciem cieszyła się Dolina Królów, świadczy fakt, że do dziś archeolodzy odkryli 63 groby z okresu sprzed 1500–1000 lat przed Chrystusem.

Ale i to miejsce pochówku nie uchowało się przed rabusiami, którzy poczynali sobie wyjątkowo nikczemnie. Odcinali kupony od słabości władzy i korupcji państwowych urzędników. Jedni i drudzy nie bali się ani penalizacji za życia za grzech świętokradztwa, ani też ciężkich kar, jakie czekały na nich w zaświatach. Faraonowie wyścig z rabusiami próbowali wygrać zebraniem mumii i pochowaniem ich w pieczarach. Jeden ze znaczniejszych masowych pochówków znajdował się w szybie grobowym w Deir El-Bahari, poza obrębem Doliny Królów. Tutaj wreszcie przetrwały mumie faraonów. Nie zbezcześcili ich ani antyczni grabieżcy, ani rabusie z późniejszych generacji. Odkryli je dopiero archeologowie w XIX i XX wieku.

Czytaj więcej

Klątwa faraonów i seria tajemniczych śmierci

Śnieżnobiałą rękę do świętokradztwa przykładali sami faraonowie. Zwłaszcza ci z późniejszych dynastii, jak np. macedońscy Ptolemeusze, którzy parali się łupiestwem grobów poprzedników, gdy państwowa kasa i szkatuła świeciły pustkami. Ptolemeusz XI nakazał otworzyć i splądrować grób, który uchodził za grobowiec Aleksandra Macedońskiego. Ostatnia potomkini dynastii, sławna Kleopatra, bez skrupułów zawładnęła nie tylko umysłem Juliusza Cezara, ale i wszystkimi skarbami swoich zmarłych poprzedników.

Eldorado dla poszukiwaczy skarbów

Poszukiwanie skarbów w czasach nowożytnych cieszyło się, podobnie jak profesja prawnicza, szacunkiem należnym dla poważanego zawodu. XVII-wieczny niemiecki podróżnik Johann Michael Wansleben zapisał, że w 1664 r. widział w Aleksandrii prosto stojącą kolumnę Pompejusza. Kiedy parę lat później ponownie się tam znalazł, kolumna stała już pochylona. Najpewniej poszukiwacze skarbów musieli podkopać jej podstawę, wydedukował. W tych czasach, po spełnieniu się epoki renesansu, nastał prawdziwy boom na skarby starożytności. Myśl o otwarciu piramid nurtowała europejskich grabieżców i ich bogatych mocodawców. Zainteresowanie Europejczyków przedmiotami z egipskiej ziemi obudziło w miejscowych czujność i chciwość zysku zupełnie nowego rodzaju.

Granitowa statua faraona Ramzesa II w British Museum w Londynie

Granitowa statua faraona Ramzesa II w British Museum w Londynie

Francisco Javier Diaz/Shutterstock

Od końca XVIII w. Egipt zamienił się w pole walki, nad którym krążyły sępy. Należeli do nich awanturniczy łowcy antyków, tubylczy poszukiwacze skarbów i handlarze, miejscowi urzędnicy, europejscy konsulowie, ich agenci oraz – absolutna nowość – pionierzy archeologii. Gdy Napoleon w 1798 r. wyruszył na awanturniczą wyprawę do Egiptu, aby z wrogą Anglią zmierzyć się na wschodzie, zabrał ze sobą sztab wybitnych uczonych. Jeden z nich – Dominique Vivant Denon – opowiadał, jak w upale rysował ruiny Teb, podczas gdy służący musiał osłaniać go przed słońcem i natrętnymi insektami. W tym samym prażącym słońcu Denon wyłamywał kawałki najpiękniejszych reliefów z grobowców w Tebach i upychał w skrzyniach ładowanych potem na statki płynące do Francji. Od tubylców skwapliwie skupował części mumii.

Jednym z przedmiotów, który trafił w ręce Francuzów, był kamień z Rosetty, dzięki któremu udało się odcyfrować nieczytelne do tej pory hieroglify. Finalnie nieoceniony klejnot przeszedł w ręce Anglików i do dziś zdobi gablotę w British Museum. Od czasów Napoleona obydwie potęgi, Francja i Anglia, toczyły ze sobą spór o zabytki. Egiptu nikt o zdanie nie pytał. Dopiero w 1835 r. została wydana ustawa o ochronie zabytków, ale to wcześniej muzea w Londynie, Paryżu, Turynie, Berlinie i Lejdzie wzbogaciły się o imponujące zbiory egipskie.

Czytaj więcej

Archeologiczna symfonia na bas, chór i orkiestrę

Ustawa z 1835 r. nie przyniosła ani Egiptowi, ani nauce korzyści większych niż dotychczasowy okres bezprawia. Zwielokrotniła bowiem tylko zapał awanturników pracujących na własny rachunek, ale znających zapotrzebowanie muzeów i prywatnych kolekcjonerów. Sankcje karne podbiły nawet ceny zabytków. Szczególnie Dolina Królów stała się prawdziwym eldorado dla pseudoarcheologów, grabieżców i handlarzy. Co prawda niektórzy z ich przyczynili się do rozwoju archeologii jako dziedziny nauki. Wśród nich króluje jedna postać.

Giovanni Battista Belzoni

Nie był naukowcem i za takowego nigdy się nie uważał. Syn cyrulika z Padwy młodość spędził w Rzymie. Przystojny, młody i wysoki (miał 198 cm wzrostu), czuł w sobie zbyt burzliwe élan vital, by zostać księdzem. Ludzkości miał się przysłużyć w innym sposób. Kiedy Francuzi zajęli miasto, wyjechał do Anglii (1798 r.). Tam chwytał się wielu zajęć. W jednym z teatrów podczas spektaklu dźwigał na ramionach żelazną sztabę ze stojącymi na niej 12 mężczyznami. Wkrótce Anglia stała się dla niego za ciasna. Wyruszył z żoną w podróż i na Malcie spotkał swoje przeznaczenie: jednego z agentów paszy Muhammada Alego, z łaski tureckiego sułtana władcę Egiptu (to ród Alego do 1952 r. miał nad Nilem sprawować władzę aż do zdetronizowania ostatniego z potomków, króla Faruka). Belzoni, który wcześniej skonstruował koło wodne, uznał, że Egipt potrzebowałby takiego koła. Udał się do Kairu, ale jego wynalazkiem niestety wzgardzono. Belzoni nie byłby sobą, gdyby nie spostrzegł, na czym można by zarobić krocie.

Belzoni odnalazł grobowiec faraona Setiego, ojca Ramzesa II, a w nim wspaniały alabastrowy sarkofag, który do dziś znajduje się w Londynie.

Udał się na służbę do francuskiego konsula, który zastanawiał się akurat nad tym, jak wywieźć głowę posągowego kolosa Ramzesa II. Belzoni podjął się zobowiązania, ale głowę kolosa dostarczył… Anglikom. Nie różnił się od pułków klasycznych rabusiów grobowców przeżartych żądzą zysku, posiadał jednak spryt i nieomylne wyczucie, gdzie można było znaleźć coś, co umknęło uwadze nikczemnej konkurencji. Jako pierwszy spenetrował słynną świątynię skalną w Abu Simbel. W Dolinie Królów poszukiwał grobów opisywanych przez antycznego pisarza Strabona. W 1817 r. odnalazł grób, który przyniósł mu największą sławę: grobowiec faraona Setiego, ojca Ramzesa II, a w nim wspaniały alabastrowy sarkofag, który do dziś znajduje się w Londynie. Lista jego odkryć byłaby jeszcze większa, gdyby nie pojechał do Afryki Równikowej, gdzie nabawił się choroby tropikalnej i przedwcześnie zmarł.

Epoka rabunkowych wykopalisk, amatorów, przemytników i handlarzy przeszła do historii. Co nie oznacza, że w Egipcie nie kopie się nielegalnie czy półlegalnie. Biedni fellachowie niezmiennie ryją w ziemi i grobach, a handlarze robią z tą biedotą znakomite interesy. W XXI w. najlepsze gwarantują te z turystami, z masowym użyciem falsyfikatów.

Archeolodzy twierdzą, że „grabież starożytnych dzieł to po prostytucji najstarszy zawód świata”. I pewnie się nie mylą. Plądrowanie grobów jest praktyką tak samo dawną jak pochówek zmarłych, o czym przekonał się George Reisner. Profesor egiptologii z uniwersytetu Harvarda w lutym 1925 r. odkrył podziemny grobowiec Hetepheres w pobliżu największej piramidy, Cheopsa.

Prawie dwa lata zajęły mu drobiazgowe prace przygotowawcze. Sam sarkofag, znajdujący się w komorze grobowej, postanowił otworzyć z wielką pompą. Wiekopomny moment wyznaczył na 3 lutego 1927 r. Zaproszeni politycy, wysokiej rangi urzędnicy i naukowcy, jeden po drugim zostali spuszczeni do grobowca za pomocą dźwigu. Siedzieli w napięciu na taborecikach i skrzyniach w komorze królowej. I przypatrywali się, jak dwa inne dźwigi miały za chwilę unieść do góry ciężką pokrywę kamiennego sarkofagu. Jakież skarby będzie można ujrzeć, na trop jakich tajemnic natrafić… przemykało w głowie każdego z gości i oczywiście samego Reisnera.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO