W Stanach Zjednoczonych wojna celna powoduje problemy na kilku płaszczyznach – w Sądzie Najwyższym, w relacjach z Chinami i resztą świata, a na giełdzie wywołuje panikę inwestorów. Trump siłowo przemodelowuje globalny handel, ale nad jego rozgrywkami politycznymi zawieszony jest wielki znak zapytania – o to, czy prezydent USA w ogóle mógł w ten sposób zagrać cłami, bez zgody Kongresu.
Stany Zjednoczone czekają na sygnał z Sądu Najwyższego, czy Donald Trump mógł - czy też nie mógł - rozpętać wojnę celną. Sąd Apelacyjny orzekł w sierpniu, że było to działanie bezprawne, a administracja prezydenta błyskawicznie złożyła na początku września apelację do Sądu Najwyższego. Tu ważne są dwie daty. Sąd Apelacyjny (SA) zawiesił wykonanie wyroku do wtorku 14 października – czyli do dziś. Druga ważna data to 5 listopada, tego dnia Sąd Najwyższy ma się zająć apelacją administracji Trumpa od wyroku SA. Nie czekając na wyrok i mimo podpisanych porozumień w czasie wakacji z wieloma krajami świata, Trump narzucił jesienią wysokie cła na farmację, meble, ciężarówki, a ostatnio – 100 proc. cła na eksport z Chin, co wywołało panikę na giełdzie.