W tych dniach BTC parę razy przekraczał wartość 125 tys. dol., ustanawiając historyczny pułap na poziomie 125,4 tys. dol. Kilka godzin później odnotował lekkie wahania, ale we wtorkowy ranek, kiedy piszę ten tekst, jego wartość spadła o ledwie 0,85 proc.
Rekordy powodują oczywiście rosnący popyt, co wciąż będzie nakręcać wartość kryptowaluty i generować dodatkowy wzrost tzw. FOMO (Fear of Missing Out), inwestorskiego strachu przed tym, że coś ich (inwestorów) omija.
Jeśli do tego dodać informacje o coraz odważniejszych inwestycjach w kryptowaluty, jako w rezerwę wielkich podmiotów, jak firmy wielkości Tesli, czy banki centralne, popyt na BTC, a zatem jego aprecjacja, wydają się nie mieć granic. Ale to oczywista iluzja. Każda inwestycja ma swoje cenowe granice, każda jest związana z określonymi segmentami rynku i każda aprecjacja kiedyś się kończy.
Czytaj więcej
Notowania bitcoina przebiły poziom 120 tys. dolarów i ustanowiły nowy rekord. Pomogły w tym duże...
Czy bieżący rok sprzyjał kryptowalutom?
Bitcoin, zwany czasem cyfrowym złotem, ma za sobą zresztą trudny rok. Przed jesiennymi zwyżkami miewał chwile załamania. Kryzysu doświadczył choćby wiosną, kiedy 11 marca waluta notowała wycenę na poziomie 76 642 dol. Potem było tylko lepiej, choć nikt nie przewidywał takich wzrostów, jak te jesienne. Czy sytuacja z wiosny się powtórzy? Eksperci są pewni, że koniunktura się zmieni, choć mało kto wróży totalne załamanie rynku kryptowalut.