Polski Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych wprowadziła ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu z 2018 r. Rejestr obejmuje dane m.in. spółek z o.o. i akcyjnych (o ile akcje nie podlegają obrotowi na giełdzie), ale też spółdzielni czy fundacji. Niedopełnienie zgłoszenia takich danych może skutkować nałożeniem kary do 1 mln zł. W ubiegłym roku takie kary nałożono na 60 podmiotów – na łączną kwotę 791 tys. zł.
Wyrok TSUE, którego skutki nie mają bezpośredniego przełożenia na prawo krajowe, pociągnie jednak konieczność dostosowania przepisów ustawy do nowej rzeczywistości – ocenia Robert Gniezdzia, radca prawny. – Polska przyjęła rozwiązania dające nieograniczony dostęp do danych osobowych beneficjentów, w wielu krajach unijnych zastosowano jednak modele pośrednie, ograniczające w różny sposób powszechny i nieskrępowany dostęp do zgromadzonych w rejestrze danych. Rozstrzygnięcie Trybunału wymusi zapewne nieco bardziej ostrożne podejście do kwestii dostępu do danych zgromadzonych w rejestrze i sposobu ich wykorzystania.
Zdaniem prof. Michała Romanowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego i adwokata biznes uzyskał bardzo silny argument, że przepisy polskiej ustawy implementującej dyrektywę jako niezgodne z Kartą praw podstawowych nie mogą być stosowane. Na podstawie tego orzeczenia TSUE otwiera się droga do kwestionowania legalności postępowań kontrolnych w sprawie niedopełnienia obowiązku ujawnienia informacji w rejestrze beneficjentów rzeczywistych, a także nałożonych kar. Co więcej, treść i uzasadnienie wyroku TSUE dają bardzo silną podstawę do uzasadnienia, że przepisy te są sprzeczne z polską konstytucją, a konkretnie art. 31 ust. 3. W praktyce może to oznaczać zdeaktywowanie funkcji rejestru beneficjentów rzeczywistych w obecnej postaci.
– Chodzenie na skróty w ograniczaniu podstawowych wolności i praw zawsze prędzej lub później tak się kończy – ocenia prof. Romanowski.
A może szerzej?
Inaczej patrzy na problem Krzysztof Izdebski, Fundacja Batorego i Open Spending EU Coalition.
Jak podkreśla, w Unii trwają prace nad zmianą tej dyrektywy, padają m.in. propozycje, aby wręcz rozszerzyć rejestr beneficjentów rzeczywistych także na spółki zarejestrowane poza UE, np. w rajach podatkowych, ale działające na terenie Unii. Co się tyczy ostatniego wyroku TSUE, to stworzoną przez niego lukę trzeba będzie jakoś uzupełnić, ale badanie interesu korzystających z danych z rejestru nie będzie proste. Jak ustalić np., czy podający się za dziennikarza jest rzeczywiście dziennikarzem.