– Pracuję w szkole od 45 lat, a od 25 jestem dyrektorem. Mam wrażenie, że przez cały ten czas jedyne, co robię, to wprowadzanie kolejnych reform. Każda następna władza zeruje zarówno dobre, jak i niedobre zmiany forsowane przez swoich poprzedników. Niestety więc i teraz pojawiają się wątpliwości, czy w to, w co jako praktycy wkładamy tyle pracy, ma jakikolwiek sens – komentuje Danuta Kozakiewicz, stojąca na czele Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.
Czytaj więcej
Nic nie zapowiada, aby szkolne stołówki stały się miejscami bardziej przyjaznymi dla uczniów na d...
Ekspertka przyznaje też, że konsekwencje zmian, jakie ona, jak i jej koledzy po fachu będą musieli wprowadzić w nowym roku szkolnym, trudno dziś przewidzieć. Ale martwią się nie tylko dyrektorzy. – Niestety nauczyciele i rodzice odczuwają często dużą niepewność, nie wiedząc, które z nich ostatecznie wejdą w życie, a które nie. Pojawia się poczucie chaosu i braku stabilizacji – podkreśla.
Słowa te potwierdza dr Jeannette Słaby, która kieruje Szkołą Podstawową nr 3 im. Jana Brzechwy w Goleniowie. – Niestety w edukacji jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że jedyną stałą jest zmienność. Wprowadzane od nowego roku szkolnego zmiany to według mnie jedynie łatanie dziur, a nie wielka reforma. Często ogłasza się je bez wcześniejszego przygotowania, a my wciąż borykamy się z tymi samymi problemami – ocenia. – Brak poczucia stabilności, zmęczenie i poczucie wypalenia to nasza codzienność – przyznaje.
Czytaj więcej
Rząd przyjął we wtorek projekt nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela, który poprawi sytuację począ...