Reklama

Nowy rok szkolny, kolejny rok problemów. Co się zmienia dla nauczycieli i uczniów?

W szkołach trwają próby zasypania dziur kadrowych, przez które nauczyciele pracują na więcej niż jednym etacie i krążą między placówkami. Dyrektorzy wcielają też w życie zmiany wynikające z trzech nowelizacji Karty Nauczyciela. Los przepisów był niepewny do ostatnich dni.

Publikacja: 01.09.2025 04:43

Nowy rok szkolny, kolejny rok problemów. Co się zmienia dla nauczycieli i uczniów?

Foto: PAP/Leszek Szymański

– Pracuję w szkole od 45 lat, a od 25 jestem dyrektorem. Mam wrażenie, że przez cały ten czas jedyne, co robię, to wprowadzanie kolejnych reform. Każda następna władza zeruje zarówno dobre, jak i niedobre zmiany forsowane przez swoich poprzedników. Niestety więc i teraz pojawiają się wątpliwości, czy w to, w co jako praktycy wkładamy tyle pracy, ma jakikolwiek sens – komentuje Danuta Kozakiewicz, stojąca na czele Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.

Czytaj więcej

Szkolna stołówka nieprzyjazna uczniom-weganom i bardzo marnuje jedzenie

Ekspertka przyznaje też, że konsekwencje zmian, jakie ona, jak i jej koledzy po fachu będą musieli wprowadzić w nowym roku szkolnym, trudno dziś przewidzieć. Ale martwią się nie tylko dyrektorzy. – Niestety nauczyciele i rodzice odczuwają często dużą niepewność, nie wiedząc, które z nich ostatecznie wejdą w życie, a które nie. Pojawia się poczucie chaosu i braku stabilizacji – podkreśla.

Słowa te potwierdza dr Jeannette Słaby, która kieruje Szkołą Podstawową nr 3 im. Jana Brzechwy w Goleniowie. – Niestety w edukacji jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że jedyną stałą jest zmienność. Wprowadzane od nowego roku szkolnego zmiany to według mnie jedynie łatanie dziur, a nie wielka reforma. Często ogłasza się je bez wcześniejszego przygotowania, a my wciąż borykamy się z tymi samymi problemami – ocenia. – Brak poczucia stabilności, zmęczenie i poczucie wypalenia to nasza codzienność – przyznaje.

Czytaj więcej

Będą zmiany w Karcie Nauczyciela. To odpowiedź na nierozwiązany dotąd problem
Reklama
Reklama

Edukacja zdrowotna w szkołach – pomysł dobry, ale co ze szkoleniem nauczycieli? 

A tych zmian uczniów, nauczycieli i właśnie odpowiedzialnych za ich wprowadzenie dyrektorów po 1 września czeka sporo. Plany lekcji poszerzą się choćby o zajęcia z edukacji zdrowotnej, nowego, choć nieobowiązkowego przedmiotu, który wyprze wychowanie do życia w rodzinie. Jego wprowadzenie ministerstwo edukacji zapowiadało w atmosferze ostrego sprzeciwu części środowisk kościelnych i konserwatywnych, a Konferencja Episkopatu Polski do dziś liczy na to, że rodzice-katolicy swoich dzieci na zajęcia nie poślą.

Według dyrektor Kozakiewicz, pomysł ten wywołał zupełnie niepotrzebną dyskusję polityczno-ideologiczną (a jak mówi: im mniej polityki i ideologii w szkole, tym lepiej), a ostatecznie jak w soczewce skupił w sobie bolączki systemu. – Moim zdaniem jest on bardzo potrzebny, ale powinien zostać wprowadzony później, dopiero kiedy nauczyciele ukończą szkolenia na studiach podyplomowych. Teraz mamy sytuację, w której będą musieli realizować go np. szkolni psycholodzy czy nauczyciele WF-u, bo główni prowadzący nie zdążyli jeszcze zdobyć potrzebnych do tego kwalifikacji – tłumaczy dyrektor Danuta Kozakiewicz.

Czytaj więcej

Nauczyciele nie ruszyli masowo po pieniądze za nadgodziny. Dlaczego?

Ilu nauczycieli brakuje w polskich szkołach? Dyrektorka: uproszeni przez nas emeryci na chwilę wrócą, ale reformy ze sztuczną inteligencją już nie przeprowadzą 

Gros zmian, jakie dla uczących przygotowali rządzący, zawiera się w tzw. dużej nowelizacji Karty Nauczyciela. Pojawiają się jednak pytania o praktyczną stronę przekuwania ich w czyny w sytuacji, kiedy zewsząd płyną informacje o brakach kadrowych w zastępach pedagogów. A bez rozwiązania tego problemu – według dyrektor Kozakiewicz – „żadna reforma, spisana nawet w najpiękniejszych słowach, nie ma szans powodzenia”. – Dopiero kiedy poprawi się prestiż zawodu i zarobki, można myśleć o czymś innym. Nie da się bowiem rozdzielić dobra uczniów od dobra nauczycieli – podkreśla.

A ilu nauczycieli dzisiaj brakuje w polskich szkołach? Według ekspertów Forum Wiedzy i Edukacji, choć oficjalna liczba wakatów w skali kraju spada i dzisiaj oscyluje wokół 13 tys. (czyli jedynie dwóch proc. liczby etatów), dane te mogą nie odpowiadać realiom. Sam Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, mówi o nawet 22 tys. wakatów. – Wiele placówek funkcjonuje dzięki ogromnej liczbie nadgodzin nauczycieli, co budzi pytania o długofalową kondycję kadry pedagogicznej – alarmują specjaliści.

Czytaj więcej

Czy rada rodziców w szkole może żądać składek? Przepisy są jednoznaczne
Reklama
Reklama

Danuta Kozakiewicz jest podobnego zdania. – W tej chwili trudno nawet mówić o pewnej liczbie wakatów – inne dane podaje ministerstwo edukacji, inne fundacje, jeszcze inne związki zawodowe. Moim zdaniem dyskusja na ten temat to tylko odwracanie uwagi od tego, co najważniejsze, czyli braku wystarczającej liczby nauczycieli potrzebnej do rozsądnego obsadzenia stanowisk – mówi. I precyzuje, że „rozsądne” oznacza umożliwiające specjaliście z kwalifikacjami pozostanie na jednym etacie i w jednej szkole. Potwierdza również istnienie zjawiska „ukrytych wakatów”, kiedy to nauczyciele pracują w kilku placówkach, co w praktyce uniemożliwia im zaangażowanie się w pełni w działalność którejkolwiek z nich.

Dyrektorka alarmuje jednak, że nie wystarczy, aby uczących było więcej.

Kadra starzeje się w zastraszającym tempie – nikogo dziś nie dziwi 50-letni nauczyciel, a wręcz może on uchodzić jeszcze za młodego. W szkołach branżowych uczą czasem 80-latkowie, a w podstawowych – 70-latkowie – unaocznia. – Uproszeni przez dyrektorów emeryci wracają jeszcze na trochę do szkoły, ale to nie są ludzie, z pomocą których można przeprowadzić planowaną przez ministerstwo reformę. A ta ma przecież uczyć m.in. posługiwania się narzędziami sztucznej inteligencji – argumentuje.

Zdaniem szefowej stołecznej podstawówki sytuacja jest krytyczna, ale młody człowiek nie przyjdzie do zawodu, w którym brakuje satysfakcjonujących wynagrodzeń czy szacunku ze strony rodziców oraz uczniów. I takiego, w którym – według niej – uderza się w jego autonomię, odgórnie zakazując np. zadawania prac domowych, czyli blokując mu możliwość posługiwania się podstawowym narzędziem pracy.

Czytaj więcej

Kurator oświaty bez bata na nauczyciela? Dyscyplinarki na nowych zasadach

„Na papierze braków kadrowych nie widać, bo nauczyciele pracują w dwóch różnych szkołach; wystarczy dłuższe L4, żeby obie musiały mocno się gimnastykować” 

Podobne obserwacje ma dr Jeannette Słaby. Choć przyznaje, że jej samej udaje się przyciągnąć do pracy młodych nauczycieli. Nie zmienia to faktu, że średnia wieku przedstawicieli tego zawodu oscyluje między 45-48 lat; rocznie ok. 10 tys. z nich odchodzi z zawodu, a nowych brakuje. – Na papierze skali braków kadrowych nie widać, bo dyrektorzy ratują się przydzielanymi nadgodzinami, a nauczyciele pracują w dwóch różnych placówkach. Łatwo sobie wyobrazić, że wystarczy, by trafili na dłuższe zwolnienie lekarskie, żeby obie musiały zacząć mocno się gimnastykować – unaocznia.

Reklama
Reklama

Szefowa goleniowskiej szkoły przyznaje, że sama wkrótce może znaleźć się w kłopocie, kiedy to trzy nauczycielki z jej placówki odejdą na emeryturę. W wielu innych powszechny problem stanowi zaś znalezienie nauczyciela do pracy w oddziałach przedszkolnych. – Potrzebujemy systemowych zmian, a dzisiaj każdy dyrektor zdany jest na siebie – ocenia. – Ja zgłaszam zapotrzebowanie na specjalistów i do urzędów pracy, do sąsiedniego powiatu, zamieszczam ogłoszenia na stronie szkoły i kuratorium oraz w mediach społecznościowych, ale efekty są marne – podsumowuje.

Czytaj więcej

Koniec "godzin czarnkowych". Czy znikną też inne troski nauczycieli?

Dyrektorzy muszą skończyć z wysyłaniem psychologów na zastępstwa za „przedmiotowców” 

Według dyrektor Kozakiewicz, jeśli władza nie zrozumie, że edukacja jest priorytetem, czeka nas zapaść w oświacie. – Dziś to dyrektorzy muszą siedzieć i kombinować, jak wprowadzać przyjmowane na ostatnią chwilę zmiany. Idąc na urlop nie wiedzą, co zastaną po powrocie, bo nie mają pojęcia, czy prezydent kluczową ustawę podpisze, czy nie – wylicza.

– Nauczyciel planujący emeryturę nie wie, czy może liczyć na większą odprawę. Z kolei ten pracujący z dziećmi ze specjalnymi potrzebami w czasie wolnym przygotowuje się do wprowadzenia oceny funkcjonalnej po to, żeby później dowiedzieć się, iż jednak jej nie będzie – komentuje.

Dobrym przykładem dobrej zmiany, której trudy wprowadzenia spadną na dyrektorów, wydaje się choćby ta dotycząca tzw. zastępstw doraźnych. W nowym roku ukrócona zostać ma praktyka wysyłania na nie np. psychologów, którzy – często kosztem swojej pracy, w czasie, kiedy o pomoc mogliby chcieć zwrócić się do nich potrzebujący podopieczni – zastępowali chwilowo nieobecnych „przedmiotowców”.

Reklama
Reklama

W konsekwencji – jak tłumaczy dr Słaby – w dużych szkołach niektórzy z nich nie mają czasu na realizację własnych obowiązków, muszą też odwoływać umówione wcześniej spotkania z uczniami. – Teraz taka praktyka się skończy – i dobrze, ale taki zakaz nie rozwiąże problemu konieczności zastępowania nieobecnych. Z nim oczywiście zostanie dyrektor – zauważa ekspertka.

Czytaj więcej

Smartfony w szkołach podstawowych. Sejm rozpoczął prace nad zakazem

Karta Nauczyciela po nowemu: koniec dyscyplinarek pod okiem kuratora, wyższa nagroda jubileuszowa, urlop dla poratowania zdrowia, więcej godzin ze specjalistą

Zmiany w Karcie Nauczyciela mają też pomóc rozwiązać nierozwiązany od lat problem wypłat za niezrealizowane, a przydzielone godziny ponadwymiarowe. Chodzi np. o sytuacje, w których całą dobę czuwają oni nad bezpieczeństwem uczniów w trakcie wycieczki, tracąc tym samym swoje wynagrodzenie. Zmienią się też zasady przyznawania nagrody jubileuszowej – ta otrzymywana po 40 latach pracy będzie wyższa niż do tej pory, a dodatkowo wprowadzona zostanie też ta dla pedagogów, którzy pracowali pięć lat więcej. Nauczyciele, którym do osiągnięcia wieku emerytalnego zostało mniej niż rok, będą mogli skorzystać z urlopu dla poratowania zdrowia i udać się na leczenie uzdrowiskowe albo rehabilitację uzdrowiskową. Poprawią się też warunki uzyskania odprawy przy przejściu na emeryturę lub rentę. A młodych nauczycieli, którzy nie uzyskali jeszcze stopnia awansu zawodowego, będzie można zatrudniać na umowę o pracę na czas określony tylko przez rok, a nie dwa razy dłużej, jak obecnie.

Zmieni się również system dyscyplinowania nauczycieli – komisje i rzecznicy dyscyplinarni nie będą już nadzorowani przez kuratorów oświaty. Dziś jest to możliwe poprzez powierzenie im tych obowiązków przez wojewodów. Niejednokrotnie rodziło to jednak m.in. zarzuty o przeciągające się postępowania, w czasie których obwiniani o niewłaściwe zachowania nauczyciele pozostawali w zawieszeniu, niepewni swego losu i tracąc finansowo. W sprawie tej u kolejnych ministrów edukacji interweniował rzecznik praw obywatelskich.

Uczniowie niepublicznych szkół i placówek zyskają większy dostęp do pomocy specjalistów, takich jak pedagodzy (również specjalni), psychologowie, logopedzi i terapeuci pedagogiczni. Dziś bowiem ci zatrudnieni na umowach-zleceniach lub B2B mogą pracować z nimi maksymalnie cztery godziny w tygodniu; czas ten wydłuży się do dziewięciu.

Reklama
Reklama

Kolejna nowelizacja Karty Nauczyciela, przyjętej na fali deregulacji, pozwoli na likwidację tzw. godzin czarnkowych. Czyli „godzin dostępności”, podczas których nauczyciel – w określonym dniu i czasie – musiał fizycznie przebywać w szkole, w oczekiwaniu na ewentualną wizytę uczniów lub ich rodziców.

Czytaj więcej

Będzie zakaz korzystania ze smartfonów w szkołach? Ruszają prace nad ustawą
Cyberbezpieczeństwo
Ustawa zakaże smartfonów w podstawówkach?

Wciąż nie jest przesądzony los smartfonów, który w ostatnich miesiącach stał się przedmiotem burzliwych medialnych dyskusji i zapowiedzi decydentów. Słowa powoli stają się faktem, bo pierwsze sejmowe czytanie przeszedł już projekt nowelizacji prawa oświatowego autorstwa Klubu Polska 2050, zakładający wprowadzenie zakazu korzystania przez uczniów szkół podstawowych z telefonów komórkowych i innych urządzeń umożliwiających komunikację na odległość. Jednak komentujący tę inicjatywę praktycy, którzy zabrali głos podczas sejmowej debaty zainicjowanej przez marszałka Szymona Hołownię, byli sceptyczni, czy zakaz rzeczywiście pomoże uchronić dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym w sieci i uzależnieniem od internetu. A to – ich zdaniem – największe dziś zagrożenia, czyhające na nie już dawno po ostatnim dzwonku, czasem nawet pod czujnym okiem rodziców. Z kolei bez nacisku na platformy cyfrowe, które nieskutecznie weryfikują wiek użytkowników przy dostępie m.in. do treści pornograficznych, inne działania mogą okazać się przysłowiową walką z wiatrakami.

– Pracuję w szkole od 45 lat, a od 25 jestem dyrektorem. Mam wrażenie, że przez cały ten czas jedyne, co robię, to wprowadzanie kolejnych reform. Każda następna władza zeruje zarówno dobre, jak i niedobre zmiany forsowane przez swoich poprzedników. Niestety więc i teraz pojawiają się wątpliwości, czy w to, w co jako praktycy wkładamy tyle pracy, ma jakikolwiek sens – komentuje Danuta Kozakiewicz, stojąca na czele Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Edukacja i wychowanie
Gdzie znikają uczniowie szkół średnich z Ukrainy? Eksperci alarmują
Materiał Promocyjny
Sieci kampusowe – łączność skrojona dla firm
Nieruchomości
Sprzedaż mieszkania ze spadku. Ministerstwo Finansów tłumaczy nowe przepisy
Praca, Emerytury i renty
Święczkowski nie odpuszcza Tuskowi ws. emerytów. Chodzi o 1200 zł podwyżki
Prawo karne
Nowe paragrafy na leśnych złodziei i rajdowców. Śmiały ruch rządu
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Praca, Emerytury i renty
Prognoza emerytalna w mObywatelu. Prezydent podpisał ustawę
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama