Nauczyciele nie ruszyli masowo po pieniądze za nadgodziny. Dlaczego?

Uchwała Sądu Najwyższego nie dała spodziewanego impulsu do walki o rekompensaty finansowe za wyjazdy na wycieczki szkolne. Zdaniem prawników orzeczenie SN powinno być sygnałem do zmiany przepisów.

Publikacja: 12.05.2025 04:34

Nauczyciele nie ruszyli masowo po pieniądze za nadgodziny. Dlaczego?

Foto: Adobe Stock

Przypomnijmy, że SN pod koniec lutego podjął uchwałę na kanwie sprawy dotyczącej nauczycielki, pełniącej w liceum rolę koordynatorki projektu wymiany zagranicznej uczniów. W jej przypadku do dodatkowej pracy należało m.in. przygotowanie ich do wyjazdu, zorganizowanie podróży czy koordynacja kontaktu pomiędzy nauczycielami ze szkoły przyjmującej. Obowiązkom z tym związanym kobieta poświęcała sporo czasu, dużo więcej, aniżeli wynika to z przepisów regulujących czas pracy nauczycieli. W efekcie wystąpiła o wypłatę pieniędzy z tytułu nadgodzin. Sądy obu instancji w części uwzględniły jej pozew i przyznały jej ponad 18,5 tys. zł wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wraz z odsetkami. Skargę kasacyjną złożyła szkoła. A Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów przekazał natomiast poszerzonemu składowi zapytanie prawne: „Czy problematyka pracy w godzinach nadliczbowych nauczycieli została wyczerpująco uregulowana w Karcie Nauczyciela, czy też należy do niej odpowiednio stosować – na podstawie art. 91c ust. 1 Karty – przepisy Rozdziału V Działu Szóstego kodeksu pracy?”.

Czytaj więcej

Nauczyciele nie powinni chorować. Długa nieobecność wpływa na zatrudnienie

Uchwała SN: Nauczyciel powinien mieć płacone za nadgodziny

SN w uchwale składu siedmiu sędziów z 26 lutego; sygn. III PZP 3/24 uznał, że praca ponad 40 godzin tygodniowo powinna uprawniać do wynagrodzenia za nadgodziny. Jak bowiem wskazał, zadania wykonywane przez nauczyciela ponad normy czasu pracy są pracą w godzinach nadliczbowych w rozumieniu kodeksu pracy.

Sprawdziliśmy czy w związku z uchwałą pojawiło się więcej wniosków o wypłatę pieniędzy za nadgodziny.

Tuż po orzeczeniu prawnicy prognozowali, że zapewne, aby wyegzekwować te środki, nauczyciele będą musieli kierować sprawy do sądów. Tymczasem okazuje się, że nie zrobili nawet pierwszego kroku. Tak wynika z sondy, jaką „Rzeczpospolita” przeprowadziła wśród dyrektorów szkół, stowarzyszeń oświatowych i ekspertów.

Nauczyciele nie ruszyli masowo po nadgodziny

Dorota Klucznik, dyrektor Zespołu Szkół nr 3 w Skierniewicach przyznaje, że od czasu uchwały SN żaden z nauczycieli nie wystąpił o wynagrodzenie za nadgodziny.

- Płacimy oczywiście za godziny ponadwymiarowe. Poza tym dbam o to, żeby nie przedzielać nauczycielom zadań wbrew ich woli. Zatem jeżeli oni sami decydują na wykonywanie jakiś dodatkowych czynności to też nie oczekują rekompensaty finansowej- mówi.

Jak zapewnia, w przypadku wycieczek, które odbywają w weekendy, wykorzystywane są rozwiązania z kodeksu pracy.

- Oddawane są im dni wolne za ten czas. Nie miałam przypadku, żeby nauczyciel oczekiwał za to dodatkowego wynagrodzenia – dodaje.

Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, przyznaje, że do niego również nie dochodzą informacje, jakoby na masową skalę nauczyciele ruszyli po pieniądze za nadgodziny.

- Dyrektorzy nic na ten temat nie mówią. A zapewne gdyby skala była duża, dałoby się słyszeć głosy z tym związane, szczególnie w kontekście pozyskania funduszy na ten cel – mówi.

Jak wskazuje, w kwestii rozliczania nadgodzin trudno jest dopilnować zarówno nauczycieli, jak i dyrektorów.

- Tym pierwszym z reguły się nie chce wyliczać, ile godzin spędzili na spotkaniach z rodzicami, naradach i innych działaniach pozalekcyjnych. A ci drudzy nie mają środków, aby wychodzić w tym zakresie z inicjatywą. Plus często takie dodatkowe aktywności są rekompensowane np. wyższymi dodatkami motywacyjnymi – przyznaje.

Marek Pleśniar uważa, że pomimo braku zainteresowania na tym etapie tematem nadgodzin dobrze, że takie orzeczenia się pojawiają.

- Bo to pokazuje, jaki jest faktyczny czas pracy nauczycieli. On jest często dużo wyższy, niż ten wynikający z ustawy – dodaje.

W jego ocenie, nadgodziny to nie jest jednak główny problemem.

- Jest nim natomiast pensja nauczycieli, która nie zachęca do wybierania tego zawodu – mówi.

Nie oznacza to jednak że takich wniosków w ogóle nie ma. Jak udało się nam potwierdzić w jednej z warszawskich placówek wpłynęło takie żądanie do dyrektora. Skończyło się jednak na prośbie o wykazanie nadgodzin, czego nauczyciel nie dopełnił.

Czytaj więcej

Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN

Dlaczego nauczyciele nie chcą nadgodzin?

Adwokat Beata Patoleta jest zaskoczona małym zainteresowaniem tym tematem po stronie nauczycieli.

- Być może cały czas pokutują w nas jeszcze stare schematy, w których dochodzenie przez pracownika swoich praw było negatywnie postrzegane w środowisku pracy i groziło negatywnymi konsekwencjami – mówi.

Mecenas Patoleta przekonuje, że taki wniosek o nadgodziny nie wymaga żadnej szczególnej formy.

- Nawet skierowanie sprawy do sądu pracy nie wymaga pisemnej formy pozwu, tylko ustnej – dodaje.

Z kolei Robert Kamionowski, ekspert ds. prawa oświatowego, radca prawny z kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office uważa, że powodem może być kwestia praktycznych problemów wyliczania i dokumentowania nadgodzin.

- Czas pracy nauczyciela jest kilkuskładnikowy. Najprościej jest wykazać działania przy tablicy, tj. z reguły 18 godzin w tygodniu. Pozostają jednak jeszcze 22 godziny na inne czynności, np. prowadzenie kółek czy przygotowywanie się do zajęć. Oprócz tego nauczyciel otrzymuje dodatkowe wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe zlecone przez dyrektora w szczególnych wypadkach, co także zmienia czas pracy. I do tego dochodzą ewentualne nadgodziny. Trudno jest zatem wyodrębnić wykonywanie zadań ponad tygodniową normę. Nie wiadomo do końca, jak je ewidencjonować. W jaki sposób rozliczać godziny chociażby spędzone na wycieczce, która jest swego rodzaju delegacją - mówi.

Zdaniem eksperta, uchwała powinna być sygnałem do zmian przepisów, w przeciwnym wypadku niewiele się zmieni.

Związki zawodowe nie odpowiedziały na pytania „Rz”.

40 godzin

to tygodniowy czas pracy nauczyciela

73 proc.

nauczycieli w 2040 r. będą stanowić osoby po 50. roku życia/źródło: raport Fundacji Teach for Poland "Nauczyciel_ka 2040"

Przypomnijmy, że SN pod koniec lutego podjął uchwałę na kanwie sprawy dotyczącej nauczycielki, pełniącej w liceum rolę koordynatorki projektu wymiany zagranicznej uczniów. W jej przypadku do dodatkowej pracy należało m.in. przygotowanie ich do wyjazdu, zorganizowanie podróży czy koordynacja kontaktu pomiędzy nauczycielami ze szkoły przyjmującej. Obowiązkom z tym związanym kobieta poświęcała sporo czasu, dużo więcej, aniżeli wynika to z przepisów regulujących czas pracy nauczycieli. W efekcie wystąpiła o wypłatę pieniędzy z tytułu nadgodzin. Sądy obu instancji w części uwzględniły jej pozew i przyznały jej ponad 18,5 tys. zł wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wraz z odsetkami. Skargę kasacyjną złożyła szkoła. A Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów przekazał natomiast poszerzonemu składowi zapytanie prawne: „Czy problematyka pracy w godzinach nadliczbowych nauczycieli została wyczerpująco uregulowana w Karcie Nauczyciela, czy też należy do niej odpowiednio stosować – na podstawie art. 91c ust. 1 Karty – przepisy Rozdziału V Działu Szóstego kodeksu pracy?”.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo karne
Czy Mieszko R. brał substancje psychoaktywne? Są wyniki badań
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem