Jak mocno można piętnować dziennikarza

Tegoroczne dziennikarskie antywyróżnienie wywołało spór o standardy uprawiania tego zawodu i o samą nagrodę

Publikacja: 06.10.2012 09:42

Jak mocno można piętnować dziennikarza

Foto: www.sxc.hu

Nominowany w tym roku do dziennikarskiej antynagrody  Hiena Roku Cezary Łazarewicz z „Newsweeka" pozwał Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Domaga się przeprosin za takie wyróżnienie. To będzie precedensowa sprawa i oryginalny wkład do światowej kroniki procesów.

Wyjątkowość sytuacji nie polega na tym, że chodzi o proces „w dziennikarskiej rodzinie", ponieważ, tak jak w prawdziwych rodzinach, procesy zdarzają się i w tej i nikogo to zbytnio nie dziwi. Widać natomiast, że sami dziennikarze nie potrafią dostatecznie ze sobą rozmawiać. Jeśli przy okazji procesu odbędzie się jakaś dyskusja o standardach dziennikarskich, to z pewnością będzie to zysk.

W uzasadnieniu nominacji dla Łazarewicza przedstawiciele SDP napisali, że tekst „Ojciec braci" (Lecha i Jarosława Kaczyńskich) zasłużył na nią sposobem, w jaki potraktował uczucia żyjących bliskich Rajmunda Kaczyńskiego. Opierając się głównie na anonimowych informatorach, autor kolportuje plotki, domniemania i hipotezy na temat spraw intymnych oraz stawia piętnujące tezy dotyczące relacji rodzinnych.

Tekst głęboko ingerujący w prywatne życie został w dodatku napisany pod tezę polityczną, mającą w efekcie uderzyć w lidera opozycji oraz w dobrą pamięć o nieżyjącym prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej.

Warto zaznaczyć – napisano  w uzasadnieniu – że ani ten autor, ani pismo, w jakim publikuje, nie zamieszczały nigdy wcześniej tekstów przedstawiających rodzinne relacje innych polskich polityków.

Śmieszne, ale nie dla wszystkich

Cezary Łazarewicz nie jest pierwszym, który obraził się na SDP. Mało kto o tym wie, ale podobną sprawę wytoczył Stowarzyszeniu  laureat   Hieny Roku z 2003 Przemysław Orcholski, który dostał ją za komentarz do utrzymanego w tonie sensacyjnym materiału dotyczącego pomyłki, którą popełnił ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński w oświadczeniu majątkowym. Co ciekawe, zdecydował się wystąpić z pozwem dopiero po kilku latach od  uhonorowania.

Pełnomocnik SDP w tej sprawie adwokat Andrzej Karpowicz tłumaczy, że i w Polsce, i na świecie znana jest praktyka przyznawania wyróżnień negatywnych. Przyznają je media, środowiska zawodowe, a nawet hobbistyczne – dla ukazania antybohaterów swoich rankingów i ocen. Nikt jednak z owych laureatów nie śpieszy się do sądu. Nie dlatego, że osobom uhonorowanym takim tytułem jest on obojętny, lecz dlatego, że boją się one jeszcze większej śmieszności.

Antynagrody to oczywiście niepolski wynalazek. Najgłośniejsza z nich Złota Malina przyznawana jest najgorszym filmom równolegle z Oscarami. Pomalowana na kolor złoty statuetka Złotej Maliny z tworzywa sztucznego warta jest niecałe pięć dolarów. Okazuje się, że kilka razy nagroda została osobiście odebrana, a niektórzy z laureatów robili później znakomitą karierę.

Niezłą karierę zrobił też pierwszy laureat Hieny Roku  z 1999 r. Marcin Wrona z TVN.Dostał ją, jak napisano w widniejącym nadal na stronach SDP dyplomie, za to, że „dziennikarską powinność poszukiwania prawdy sprowadził do pogoni za tanią sensacją, łamiąc etyczne i profesjonalne zasady szacunku dla godności człowieka, instrumentalnie traktując swych rozmówców – wśród nich dzieci – i wydając wyrok, zanim wypowiedział się sąd". A chodziło, przypomnijmy, o program „Pod napięciem", nadawany na żywo ze wsi, w której kilka dni wcześniej znaleziono zwłoki noworodków.

Ciemna strona dziennikarstwa

Byli także zbiorowi  bohaterowie   Hieny Roku. Dostała ją (w 2000 r.) TVP Łódź za wywiad z Grzegorzem Piotrowskim, zabójcą ks. Jerzego Popiełuszki, czy dwutygodnik „VIVA" (2002 r.) za zdjęcia Justyny Steczkowskiej na grobie zmarłego ojca.

W 2011 r. SDP nagrody nie przyznało. Nie dlatego, że w profesji dziennikarskiej jest dobrze, ale – jak napisało w uzasadnieniu – w ten sposób postanowiło bić na alarm. Chodzi o to, że dziennikarstwo w Polsce przeżywa głęboki kryzys, że zamazuje się linia oddzielająca dziennikarstwo od polityki, że brak otwarcia na człowieka. Zwiększa się natomiast liczba tematów tabu, niekompetencja, nie odróżnia się tematów poważnych od niepoważnych. Tak miała wyglądać w 2011 r. ciemna strona polskiego dziennikarstwa.

Nowy regulamin Hieny Roku (obowiązuje od 2012 r.) stanowi, że tytuł ten przyznawany jest dziennikarzowi, redakcji lub wydawcy, którzy wyróżnili się szczególną nierzetelnością i lekceważeniem zasad etyki dziennikarskiej. W ten sposób SDP chce napiętnować autorów publikacji prasowych, radiowych, telewizyjnych lub internetowych przynoszących swą twórczością ujmę wiarygodnym środkom przekazu.

Sąd człowieka czy warsztatu

– Dlaczego zdecydował się pan na proces? – zapytaliśmy tegorocznego laureata.

– A co by pan zrobił, gdyby dowiedział się od kolegów czy z Internetu o takiej nominacji?  Gdyby chodziło o najbardziej  nawet krytyczne oceny, nie miałbym zastrzeżeń, ale ta  nagroda  to inwektywa, ona mnie obraża  – powiedział „Rzeczpospolitej" Cezary Łazarewicz.

Antynagroda przyznawana jest za szczególną nierzetelność i lekceważenie etyki dziennikarskiej

W pozwie przeciwko SDP oprócz przeprosin na portalu Stowarzyszenia, a także w głównych gazetach dziennikarz domaga się zapłaty 20 tys. zł na cel charytatywny.

Co o sporze sądowym sądzą prawnicy zajmujący się podobnymi sprawami?

– Gdyby nominującym chodziło o czystą ocenę: „Nam się takie postępowanie nie podoba; nie podoba nam się wybór tematu; nie powinno się o tym w ogóle pisać; źle został wybrany moment publikacji" itp., to moim zdaniem ciężko byłoby dziennikarzowi wykazać, że jego dobra osobiste zostały naruszone – wskazuje adwokat Krzysztof Czyżewski. – Nieco inaczej wygląda sprawa, jeśli spojrzymy na uzasadnienie  nominacji. Wynika z niej, że chodzi tu bardziej o krytykę warsztatu dziennikarza: o brak rzetelności, staranności, a taki zarzut jest dla dziennikarza bolesny. Podważa  jego umiejętności, zaufanie do tego, jak pisze. Z tego punktu widzenia roszczenia dziennikarza nabierają sensu.

– Stowarzyszenia zawodowe mają prawo wyznaczać standardy uprawiania zawodu. Aby jednak zachowały  własną wiarygodność, zarówno ich nagrody, jak i krytyka muszą być absolutnie obiektywne i niezależne – mówi z kolei adwokat Jerzy Naumann.

Zapowiada  się zatem precedensowy proces, którego pierwszym, przedziwnym elementem jest to, że dziennikarz staje przeciw stowarzyszeniu dziennikarzy, które go piętnuje, zarzucając ciężkie naruszenie etyki zawodowej. Czy zatem czeka nas proces o etykę dziennikarską? Ciekawe, co obnaży i komu będzie ostatecznie wstyd.

Patrząc na tę sprawę oczyma przyjaznego środowisku dziennikarskiemu obywatela, można odczuwać zażenowanie, że w ogóle do takiej sytuacji dochodzi.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara