– 2017 r. przyniesie mnóstwo zmian właścicielskich w sektorze finansowym w Polsce. Jeszcze nie było takiego roku. Wprowadzane regulacje dotyczące wzrostu wymogów kapitałowych powodują, że coraz ważniejsza staje się odpowiednio duża skala, więc niektóre słabsze, mniejsze instytucje będą się musiały zastanowić nad swoją przyszłością – mówi Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.
Rozwój, ale bezpieczny
– Bank, który nie osiąga odpowiednich zwrotów z kapitału, nie będzie w stanie sprostać kolejnym zwyżkom wymogów. A jeśli ich nie spełnia, musi zawęzić swoją działalność. Czasy są burzliwe, wprowadzane są nowe regulacje, na nowo kształtuje się obraz sektora finansowego. Na sprzedaż będą nie tylko banki, ale także firmy ubezpieczeniowe, firmy pośrednictwa czy TFI – dodaje Bartkiewicz.
Wiadomo, że do połowy roku na giełdzie w Warszawie musi zadebiutować Raiffeisen-Polbank, którego 15 proc. akcji ma sprzedać austriacki RBI (wcześniej przejęcie banku negocjował Alior). Ostatnio „Puls Biznesu" pisał, że pod młotek może trafić też Idea Bank, a pieniądze w ten sposób pozyskane Leszek Czarnecki miałby skierować do Getin Noble Banku, który boryka się z niskimi kapitałami.
Już ubiegły rok obfitował w spore transakcje na rynku bankowym – Alior przejął podstawową część BPH, zaś PZU i PFR podpisali umowę kupna jednej trzeci akcji Pekao, drugiego co do wielkości banku w Polsce.
Czy ING BSK, który przez lata zwiększał bilans zdecydowanie szybciej niż rynek, ale nie prowadził akwizycji, ma teraz plany przejęć? – Przyglądamy się – ucina Bartkiewicz. Z jego słów wynika, że przedmiotem zainteresowań grupy mogą być nie tylko banki. Zaznacza, że kupowanie nie jest celem samym w sobie i ważna jest stabilność banku.