Miłosierna dyktatura Aleksandra Łukaszenki

Łukaszenko ułaskawił kilku więźniów politycznych. Mińsk sygnalizuje Zachodowi, że jest gotów do targu.

Publikacja: 22.08.2021 21:00

Uwięzionym Polakom proponują napisać list do Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie.

Uwięzionym Polakom proponują napisać list do Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie.

Foto: PAP/ Alexander Astafyev/POOL/TASS

Od adwokata dowiedziała się, że tego dnia może wyjść na wolność. Kilka godzin później została wezwana do prokuratora, podpisała dokumenty dotyczące umorzenia postępowania, odebrała rzeczy i po ośmiu miesiącach ujrzała światło dzienne. Dzisiaj ma problemy ze wzrokiem. Tak relacjonowała swoje uwolnienie w czwartek szefowa białoruskiego Press Clubu Julia Słucka. Mury aresztu opuścili też jej syn Piotr oraz dwaj współpracownicy: Siarhej Alszeuski i Ała Szarko. W niedzielę za kratami pozostawało jeszcze ponad 630 więźniów reżimu.

List do dyktatora

Słucka musiała przyznać się do winy, rekompensować straty w wysokości 200 tys. rubli (równowartość 312 tys. złotych; było oskarżenie o przestępstwo podatkowe) oraz napisać list „z prośbą o ułaskawienie do prezydenta". W rozmowie z białoruskimi niezależnymi mediami dziennikarka przyznała, że wybrała tę opcję, bo nie liczyła na sprawiedliwy proces sądowy i nie chciała spędzić kilku kolejnych lat w łagrze.

Uwolnieni w czwartek dziennikarze są na liście osób, którym zaproponowano napisanie do Aleksandra Łukaszenki w zamian za wolność. Została sporządzona przez Juryja Waskrasienskiego. To były więzień polityczny i członek sztabu wyborczego Wiktara Babaryki (aresztowanego w czerwcu 2020 roku i niedopuszczonego do wyborów byłego szefa banku). Po październikowej wizycie Łukaszenki w areszcie KGB w Mińsku przeszedł na stronę władz. Obecnie stoi na czele wspieranego przez reżim Okrągłego Stołu Sił Demokratycznych.

– Publicznie oświadczam, że ręczę głową za każdą z tych stu osób – ogłosił na początku sierpnia, stojąc przed Łukaszenką podczas wielkiej (ponad ośmiogodzinnej) konferencji w Mińsku. Chodzi o tych, którzy zgodzili się poprosić Łukaszenkę o ułaskawienie.

Kiedy uwolni Polaków?

– Nie mogę zdradzić tych nazwisk. Nie mam zgody od nich na ujawnienie tych informacji – mówi Waskrasienski „Rzeczpospolitej", sugerując, że już niedługo na wolność wyjdą kolejni więźniowie.

– Jesteśmy mocno zaangażowani, jeżeli chodzi o los Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Niestety, nie wszystko zależy od nas. Czasem upór więźniów blokuje działania na rzecz ich uwolnienia. Gdyby nie byli tak uparci, wyszliby już na wolność. Gdyby tego chcieli, mogliby wyjechać do Polski. A mogliby też nadal prowadzić tu swoją działalność na rzecz polskiej kultury – twierdzi Waskrasienski. Zdradza, że liderzy Związku Polaków na Białorusi (ZPB, nieuznawanego przez władze) otrzymali odpowiednią propozycję napisania listu do Łukaszenki. Przekonuje, że nie ma określonego wzoru, ale jest jeden warunek: muszą się przyznać do winy. – Można napisać nawet jedno zdanie: zwracam się z prośbą o ułaskawienie – twierdzi i sugeruje, że innej drogi opuszczenia białoruskiego więzienia nie ma.

Borys i Poczobut mogli wyjść wraz z trzema działaczkami ZPB, które uwolniono pod koniec maja pod warunkiem opuszczenia kraju (interweniował w ich sprawie Kazachstan). Wtedy szefowa ZPB oraz znany dziennikarz odmówili wyjazdu z Białorusi. Grozi im nawet kilkanaście lat łagrów.

– Dla mnie nie ma żadnego znaczenia, czy napiszą list do Łukaszenki. Osobiście bym tego nie potępił, lecz przeciwnie. Mamy do czynienia ze zbrodniczym reżimem i należy robić wszystko, by wyjść z tej opresji. Czekamy na nich, są potrzebni na wolności – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Pisalnik, wieloletni działacz ZPB i redaktor portalu znadniemna.pl, który wraz z rodziną uciekł z Grodna do Polski. Czy ich ewentualny wyjazd nie byłby końcem działalności ZPB? – Naszą działalność już sparaliżowano, zapanował totalny strach, ludzie się boją cokolwiek robić – twierdzi.

Reforma czy fikcja

Waskrasienski, którego byli koledzy z obozu demokratycznego oskarżają o „zdradę", przekonuje, że to ostatnia prezydencka kadencja (szósta z rzędu) Aleksandra Łukaszenki. Osobiście uczestniczy w procesie tzw. reformy konstytucyjnej. – To oni są zdrajcami narodu białoruskiego, piątą kolumną. Szkodzą interesom naszego państwa, namawiają do sankcji, które niszczą nasze przedsiębiorstwa. Czy oni są ślepi? Przecież możemy stracić suwerenność – grzmi. – W lutym odbędzie się referendum, na którym Białorusini ocenią projekt nowej konstytucji, w której uwzględniono opcję miękkiego przekazania władzy. Nowy prezydent, jak twierdzi Waskrasienski, nie będzie mógł już rządzić więcej niż dwie kadencje.

– Łukaszenko próbuje się targować. Powinniśmy wzmocnić presję na reżim, by uwolnił wszystkich, w tym dziennikarzy i działaczy mniejszości polskiej – mówi „Rzeczpospolitej" Franak Wiaczorka, doradca ds. międzynarodowych przebywającej na Litwie liderki opozycji Swiatłany Cichanouskiej. – To, co proponuje Łukaszenko, jest fikcją. Rozumie, że jego czas już upłynął. Zwleka i chce jak najdłużej utrzymać stery – dodaje.

Od adwokata dowiedziała się, że tego dnia może wyjść na wolność. Kilka godzin później została wezwana do prokuratora, podpisała dokumenty dotyczące umorzenia postępowania, odebrała rzeczy i po ośmiu miesiącach ujrzała światło dzienne. Dzisiaj ma problemy ze wzrokiem. Tak relacjonowała swoje uwolnienie w czwartek szefowa białoruskiego Press Clubu Julia Słucka. Mury aresztu opuścili też jej syn Piotr oraz dwaj współpracownicy: Siarhej Alszeuski i Ała Szarko. W niedzielę za kratami pozostawało jeszcze ponad 630 więźniów reżimu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790