Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł

Zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę postulat rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej NATO w Polsce spotkał się z pełną gróźb, histeryczną reakcją Kremla. To ważny sygnał. Teraz wiemy, czego oni się naprawdę boją.

Publikacja: 23.04.2024 21:59

Andrzej Duda pokazał czego boją się Rosjanie

Andrzej Duda pokazał czego boją się Rosjanie

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Kto grywa w pokera ten wie, że dobry blef bywa lepszy od silnego zestawu kart. Zręczna podpucha obnaża nie tyle słabości przeciwnika co jego prawdziwe lęki.

A co wiemy po deklaracji Andrzeja Dudy ws. ewentualnego rozmieszczenia w Polsce broni atomowej? Mamy dowód, że Rosja panicznie boi się rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej (TBJ) w krajach z nią sąsiadujących. Ktoś powie, że prezydent Duda znowu wyrwał się przed szereg, że znowu zapragnął zabłysnąć, że nie konsultuje się z całą resztą klasy politycznej w Polsce. Po części tak jest, ale tym razem to zagranie okazało się pod jednym względem całkiem skuteczne: w ciągu jednej godziny dowiedzieliśmy, że pod pokerowymi maskami Rosjan kryje się lęk.

Państwa uczestniczące w programie Nuclear Sharing

Państwa uczestniczące w programie Nuclear Sharing

Foto: PAP

Paradoksalnie broń jądrowa to gwarant pokoju

Od dwóch tysięcy lat nieustannie brzmią nam w uszach słowa wielkiego nauczyciela z Nazaretu „Kto mieczem wojuje od miecza ginie”. Czy jest jakakolwiek sentencja stworzona przez człowieka, która w swojej prostocie jest równie genialna? Od dwóch tysięcy lat, kiedy za jego wskazówką po raz pierwszy zdefiniowaliśmy wojnę jako zło, poszukujemy skutecznego remedium na jej cykliczność i regularność. Wojna to przecież najstarsza towarzyszka naszego gatunku. Postęp był zawsze w jakimś wypadkową ewolucji środków bojowych. To bitwy zmieniały świat, decydowały o kierunku rozwoju kultury, cywilizacji, religii bądź określonej doktryny politycznej. Przykładów jest mnóstwo. Pokonanie wojsk Dariusza III przez falangę Aleksandra Macedońskiego pod Gaugamelą w 331 r. p.n.e. rozpoczęło epokę helleńską. Zwycięstwo Gajusza Juliusza Cezara pod Alezją w 52 r. p.n.e. zadecydowało o rozwoju cywilizacji łacińskiej na zachodzie Europy. Klęska legionów w Lesie Teutoburskim zahamowała ekspansję Rzymu na północ. A jak wyglądałby świat, gdyby na Polach Katalaunijskich w 451 r. Rzymianie – wsparci przez Wizygotów, Alanów i Franków – nie powstrzymali inwazji Hunów?

Arsenał nuklearny zgromadzony na tej planecie nie służy do walki. Użycie tysięcy głowic nuklearnych o przeliczniku trotylowym liczonym w megatonach zakończyłoby historię naszego gatunku w ciągu kilku tygodni. Nigdy nie byłoby wygranych. Broń nuklearna służy zatem paradoksalnie do utrzymania pokoju. 

W 1945 roku wydawało się już dotarliśmy do końca tej drogi. Stanęliśmy nad przepaścią i od tego czasu nie wiemy czy zrobić krok w przód, czy w tył? Robert Oppenheimer podsumował sens broni atomowej cytując słowa z hinduskiej świętej księgi Bhagawadgity „Stałem się Śmiercią, niszczycielem światów”. Paradoksalnie ten apokaliptyczny oręż wyhamował wojenne zapędy między wielki blokami militarnymi i dał naszej części świata kilka nadzwyczajnych dekad pokoju.

Arsenał nuklearny zgromadzony na tej planecie nie służy do walki. Użycie tysięcy głowic nuklearnych o przeliczniku trotylowym liczonym w megatonach zakończyłoby historię naszego gatunku w ciągu kilku tygodni. Nigdy nie byłoby wygranych. Paradoksalnie broń atomowa służy zatem do utrzymania pokoju. 

Czym innym jest jednak taktyczna broń jądrowa. Taktyczna broń jądrowa obejmuje bomby grawitacyjne, rakiety krótkiego zasięgu, pociski artyleryjskie, miny lądowe, ładunki głębinowe i torpedy wyposażone w głowice nuklearne. Może być przenoszona nawet przez myśliwce na maksymalne odległości do 500 km. Ma znacznie niższą siłę rażenia niż „burzyciele miast” - maksymalnie do „zaledwie” kilkudziesięciu kiloton przelicznika trotylowego. Nie służy jedynie jako „odstraszacz”, ale może zostać zastosowania na froncie jako niszczycielski środek bojowy skierowany dużym formacjom wojska. 

Broń atomowa na świecie

Broń atomowa na świecie

Foto: PAP

To Rosjanie rozpoczęli ten wyścig zbrojeń

2 listopada 1993 roku Rada Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej przyjęła pierwszą doktrynę wojenną tego państwa. Pozornie nie było w niej nic niepokojącego. Dokument zawierał łagodną, ogólną formułę, podkreślającą, że „Rosja nie postrzega żadnego państwa jako wroga, nie jest zainteresowana rywalizacją militarną o intensywności i skali z okresu zimnej wojny, jak również nie posiada środków do jej prowadzenia”. Stąd dokument ten przeszedł bez echa w mediach zachodnich. Ale od 2010 roku coś się zmieniło. Rosjanie coraz wyraźniej zaczęli wskazywać NATO jako na zdefiniowanego wroga. W odpowiedzi na tę zmianę kursu rosyjskiej polityki obronnej NATO wpisało w 2016 roku do swojej doktryny wojennej zachodnią broń jądrową jako środek defensywny, który może zostać użyty w przypadku rosyjskiej lub białoruskiej napaści na jakiekolwiek państwo członkowskie sojuszu.

Taktyczna broń jądrowa obejmuje bomby grawitacyjne, rakiety krótkiego zasięgu, pociski artyleryjskie, miny lądowe, ładunki głębinowe i torpedy wyposażone w głowice nuklearne. Może być przenoszona nawet przez myśliwce na maksymalne odległości do 500 km. Ma znacznie niższą siłę rażenia niż „burzyciele miast” - maksymalnie do „zaledwie” kilkudziesięciu kiloton przelicznika trotylowego. Nie służy jedynie jako „odstraszacz”, ale może zostać zastosowania na froncie jako niszczycielski środek bojowy skierowany dużym formacjom wojska.

Czarę goryczy przelała jednak zeszłoroczna decyzja Władimira Putina o rozmieszczeniu rosyjskiej TBJ na Białorusi. 25 maja 2023 r. szefowie resortów obrony Rosji i Białorusi Siergiej Szojgu i Wiktar Chrenin podpisali porozumienie w sprawie dyslokacji na Białorusi systemów rakietowych Iskander. Tym samym Moskwa poszerzyła obszar potencjalnego taktycznego rażenia rosyjską TBJ o zachodnią część Ukrainy oraz Polskę i państwa bałtyckie.  Białoruska 465. Brygada Rakietowa została włączona do struktur armii rosyjskiej i przejęła strategiczny kierunek operacyjno-bojowy w kierunku zachodnim. Umowa podpisana przez Szojgu i Chrenina przewiduje także przekazanie przez Rosję Białorusi 12 wielozadaniowych samolotów bojowych Su-30SM, które są zdolne przenosić TBJ.

Jest zatem oczywiste, że w obliczu tak wyraźnie nieprzyjaznych poczynań naszych wschodnich sąsiadów, Polska powinna zabiegać o rozmieszczenie TBJ w ramach Porozumienia o współdzieleniu taktycznej broni nuklearnej (ang. NATO Nuclear Sharing). Warto przy tym pamiętać, że od 2015 roku pięć krajów członkowskich sojuszu uczestniczy w tym programie: Holandia, Belgia, Niemcy, Włochy i Turcja. Przedtem udziałowcami programu były Kanada i Grecja. Należy podkreślić, że niezależnie gdzie ta broń się znajduje, o jej użyciu w ramach struktur NATO zawsze decyduje jedynie prezydent Stanów Zjednoczonych. To powinna być jedyna i wystarczająca rękojmia bezpieczeństwa dla Rosjan. Przecież  ich dyplomaci nieustannie zapewniają nas o chęci kontynuacji pokojowych relacji z naszym krajem. Robili to jak rozmieszczali TBJ na Białorusi. Jeżeli zatem intencje rosyjskich przywódców są naprawdę przyjazne wobec naszego kraju, jak się o tym nas nieustannie zapewnia, to wczorajsza reakcja rzecznika prasowego Kremla Dmitrija Pieskowa na koncepcję dyslokacji TBJ na terenie Polski była zwyczajnym przejawem przesadnej i niezdrowej histerii.   

Kto grywa w pokera ten wie, że dobry blef bywa lepszy od silnego zestawu kart. Zręczna podpucha obnaża nie tyle słabości przeciwnika co jego prawdziwe lęki.

A co wiemy po deklaracji Andrzeja Dudy ws. ewentualnego rozmieszczenia w Polsce broni atomowej? Mamy dowód, że Rosja panicznie boi się rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej (TBJ) w krajach z nią sąsiadujących. Ktoś powie, że prezydent Duda znowu wyrwał się przed szereg, że znowu zapragnął zabłysnąć, że nie konsultuje się z całą resztą klasy politycznej w Polsce. Po części tak jest, ale tym razem to zagranie okazało się pod jednym względem całkiem skuteczne: w ciągu jednej godziny dowiedzieliśmy, że pod pokerowymi maskami Rosjan kryje się lęk.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości