Role są jak dania

Emily Watson o filmie „Złodziejka książek”, trudnych życiowych wyborach i współpracy z Larsem von Trierem - opowiada Edycie Borkowskiej.

Aktualizacja: 31.01.2014 09:40 Publikacja: 31.01.2014 09:21

Emily Watson – brytyjska aktorka filmowa i teatralna. Zasłynęła rolą Bess McNeill w filmie Larsa von

Emily Watson – brytyjska aktorka filmowa i teatralna. Zasłynęła rolą Bess McNeill w filmie Larsa von Triera „Przełamując fale”, za którą otrzymała nominację do Oscara. Tak jak za rolę Jacqueline du Pré w „Hilary i Jackie”. Na zdjęciu w „Złodziejce książek” z Sophie Nélisse i Nico Lierschem.

Foto: IImperial - Cinepix

Rz: W „Złodziejce książek" Briana Percivala gra pani Rosę – przybraną matkę Liesel, głównej bohaterki. Akcja filmu toczy się w hitlerowskich Niemczech, życie bohaterów przypomina piekło. Jaka jest, pani zdaniem, Rosa?

Zobacz galerię zdjęć


Emily Watson:

Uważam, że jest fascynującą osobą. Kobietą, która poczuła ból historii. W czasie II wojny światowej ginęło mnóstwo młodych mężczyzn. Ludzie byli stłamszeni przez władzę i bezrobocie. Rosa, podobnie jak wiele kobiet w tamtych czasach, bała się, czy wystarczy jej pieniędzy, by utrzymać rodzinę. Oczekiwania wobec życia rozmijały się z tym, co ją spotkało. Poślubiła romantyka i artystę Hansa, który też na pewno marzył o cudownej kobiecie i poczuł rozczarowanie, gdy okazało się, że jest oschła i opryskliwa.

Złodziejka książek - recenzja

W czasie wojny ludzie musieli podejmować trudne decyzje – zostać z matką czy uciekać, wstąpić do partii czy głodować, ukrywać Żyda i narażać bliskich na śmierć czy zamknąć przed nim drzwi.

Te trudne decyzje podejmowane były w większości domów przy kuchennym stole. W „Złodziejce książek" poznajemy zwykłą niemiecką rodzinę z tamtych lat. Wiele z nich straciło moralny kompas. Rosa mogłaby być doskonałym materiałem dla narodowych socjalistów, którzy podpowiadali: „Twoje życie jest okropne, ale jest ktoś, na kogo można zrzucić winę. Jak do nas dołączysz, uczynimy je lepszym". Ale ona tego nie zrobiła.

Zdecydowała się na to, by ukryć w swoim domu Żyda.

Sama nie wiem, co bym zrobiła. Mam dwójkę dzieci, mają pięć i osiem lat. Czy pomogłabym obcemu, narażając ich życie? Myślę, że chyba bym tak postąpiła, ale nie jestem na sto procent pewna.

Liesel nazwała swoją przybraną matkę „kobietą odzianą w pioruny". Czy Rosa była tylko z pozoru zła?

Tak, ona była zła na świat. Zupełnie zamknięta. Gdy przybrana córka Liesel przyjechała do jej domu, zaczęła się trochę zmieniać. Już na początku zapytała chłopca, który chciał zabrać Liesel do szkoły: „Czy uważasz, że jesteś wystarczająco dobry dla mojej córki?". Szczyciła się nią. Pod jej wpływem stopniowo się otwierała, pozwalała sobie na spontaniczne zachowanie.

Czy bez wahania przyjęła pani tę rolę?

Reżyser Brian Percival pytał mnie, czy chciałabym zagrać kogoś nieprzyjemnego, brzydkiego i trudnego. Odpowiedziałam, że bardzo. Grałam wiele ról, ale nigdy kogoś, kto jest kompletnie niesympatyczny. Granie różnych postaci przypomina mi próbowanie dań w restauracji.

Narratorem „Złodziejki książek" jest śmierć. Jest jak stary dobry przyjaciel. Czy uważa pani, że ten zabieg jest po to, by skłonić nas do myślenia o śmierci, do zaakceptowania jej?

Kocham głos śmierci w „Złodziejce książek". Jest bardzo głęboki. Mówi na przykład: „Wszyscy młodzi mężczyźni biegną w stronę wroga, ale tak naprawdę biegną do mnie". Jesteśmy tak zaprogramowani, by nie myśleć o śmierci. A jednak właśnie gdy o niej pamiętamy, żyjemy pełnią życia.

Hansa gra Geoffrey Rush. Lubi pani z nim współpracować?

Tak. Grałam z nim już wcześniej. Byłam jego żoną w filmie „Peter Sellers – Życie & Śmierć". Rozumiemy siebie dobrze i łączy nas poczucie humoru, ale jednocześnie mamy bardzo różne podejście do aktorstwa. Ja muszę być perfekcyjnie przygotowana. On zachowuje się jak klaun, który jest na urlopie. Ma ten błysk w oczach, nie musi robić zbyt wiele, tylko obserwuje świat.

Czy chciałaby pani wrócić do takich kontrowersyjnych bohaterek jak Bess McNeill z „Przełamując fale" Larsa von Triera?

Bardzo chciałabym pracować z von Trierem. Takie wyzwania nie zdarzają się często. To było ciekawe doświadczenie, rozwijające, ale skomplikowane. Tak, chciałabym. Ale teraz, wybierając role, muszę być ostrożna z powodu mojej rodziny, ponieważ na koniec dnia muszę wrócić do domu.

To chyba „Nimfomanka" by do tego nie pasowała?

Nie pasowałaby, ale proponowano mi w niej epizodyczną, choć ciekawą rolę. Nie mogłam jej przyjąć głównie ze względu na brak wolnych terminów. Słyszałam, że to dobry film.

Bajka, w której narratorem jest śmierć

„Złodziejka książek" mogłaby być dobrym kinem familijnym, gdyby nie fakt, że jej akcja toczy się w hitlerowskich Niemczech. W świat mieszkańców małego niemieckiego miasteczka wprowadza widzów śmierć. Zaprasza ich do domu Hubermannów i ich przybranej córki Liesel. Rosa (Emily Watson) trzyma ją krótko, za to poczciwy Hans (Goeffrey Rush) traktuje dziewczynkę po przyjacielsku. Gdy okazuje się, że Liesel nie umie czytać, pomaga jej nadrobić zaległości. Uczennica łapie bakcyla czytania. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jej pierwszą lekturą jest podręcznik grabarza, znaleziony na pogrzebie brata, a drugą – książka wyciągnięta ze stosu nieprawomyślnych publikacji palonych publicznie przez faszystów. Zbieg okoliczności sprawia, że dziewczyna zaczyna „pożyczać" książki z biblioteki burmistrza.

eb

Rz: W „Złodziejce książek" Briana Percivala gra pani Rosę – przybraną matkę Liesel, głównej bohaterki. Akcja filmu toczy się w hitlerowskich Niemczech, życie bohaterów przypomina piekło. Jaka jest, pani zdaniem, Rosa?

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 96% artykułu
Kultura
Warszawa: Majówka w Łazienkach Królewskich
Kultura
Plenerowa wystawa rzeźb Pawła Orłowskiego w Ogrodach Królewskich na Wawelu
Kultura
Powrót strat wojennych do Muzeum Zamkowego w Malborku
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił