Szybka Ścieżka Kosmiczna, czyli konkurs Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, przyciągnie dużo firm do sektora kosmicznego?
Teoretycznie tak.
A praktycznie?
Biorąc pod uwagę stan polskiego przemysłu kosmicznego, 300 mln zł to mnóstwo pieniędzy. Dużo więcej niż budżet Polskiej Agencji Kosmicznej czy nasz wkład do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Problem w tym, że część podmiotów, nie tylko z sektora kosmicznego, wyspecjalizowała się w „przerabianiu" pieniędzy pomocowych, które otrzymują w ramach takich publicznych programów. Wynika to z tego, że jeśli można dostać pieniądze na badania, to pojawia się pewna specyficzna percepcja i mniej się liczy, czy firma rzeczywiście zostanie w tym przemyśle. Strategia krótko- i średnioterminowa, na tzw. przeżycie, okazuje się słuszna. Są jednak także takie firmy jak Sat Revolution: grupa ludzi dostrzega szansę na rozwój w obszarze małych satelitów i ma pomysł biznesowy – to jest istotne. Najgorsze, co może się stać, to przejedzenie pieniędzy na projekty, które nie mają przełożenia komercyjnego. A te 300 mln zł to nie tylko pieniądze, to też deklaracja.
...że rząd poważnie traktuje sektor kosmiczny.